Piękne i wciąż na chodzie, mimo że mają blisko 90 lat. Zlot starych pojazdów w Tleniu [zdjęcia]

REKLAMA

Na placu koło dworca kolejowego można było podziwiać około 100 maszyn: samochodów, motorowerów i motocykli.

- Trudno podać dokładną liczbę, bo wciąż przyjeżdżają nowi. Już skończyły nam się identyfikatory. Pomysł zrodził się podczas majowej Nocy Muzeów. Wtedy było tylko kilka aut. Teraz na informację o zlocie zareagowali posiadacze starych pojazdów z kilku powiatów – mówi Bartosz Kozik, organizator i założyciel portalu Mój Tleń, który patronuje imprezie.

Wprawdzie tematem przewodnim zlotu były pojazdy z okresu PRL-u, ale nie zabrakło też dużo starszych aut. Najbardziej sędziwymi cackami – ze względu na wygląd i stan techniczny - były lśniący czerwonym lakierem citroen AC4 z 1930 r. i elegancki, granatowy ford 7W ten z 1937 r.
REKLAMA

Dla panów w wieku 55+ niektóre z prezentowanych modeli były w czasach ich młodości szczytem marzeń, często nieosiągalnym. W latach 80. mało kto mógł sobie pozwolić na audi 80 czy mercedesy, potocznie zwane beczkami. Co najwyżej przeciętny zjadacz chleba mógł sobie sprawić rodzimego fiata 125 i 126p, syrenkę lub poloneza.

To samo dotyczyło motocykli. Kto nie mógł jeździć na czeskiej jawie, zadowalał się naszą WSK-ą. Wielu chłopców w czasach PRL-u pierwsze motoryzacyjne szlify zdobywało na „komarkach”, czyli motorowerach Komar, produkowanych przez bydgoski Romet. Można je było również zobaczyć na zlocie.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Otworzy się w nowym oknie

Nie zabrakło też czarnych limuzyn made in ZSRR, które swoim dostojnym wyglądem budziły taki sam podziw, co strach, szczególnie w latach 70. i 80. Opowiadano wtedy, że czarnymi wołgami jeździli porywacze dzieci. W PRL-u matki tak straszyły niesforne dzieci. Jak bardzo ta legenda zakorzeniła się w naszym społeczeństwie można się było przekonać na zlocie w Tleniu, gdzie wielu zwiedzających wciąż wspominało mrożące opowieści o czarnej wołdze.

a.pudrzynski@extraswiecie.pl
REKLAMA