Jesteśmy już niemal na półmetku wakacji, a spora grupa absolwentów podstawówek nadal nie wie, jak dalej potoczy się ich dalsza edukacja. Nawet jeśli mieli dobre oceny na świadectwie z podstawówki.
Skąd te emocje i zamieszanie? W tym roku mamy do czynienia z tzw. podwójnym rocznikiem.
To efekt reformy wprowadzonej w 2014 r., która rozszerzała obowiązek szkolny nie tylko na 7-latki, ale też na 6-latki.
Do tego doszła reforma likwidująca gimnazja. Spowodowała ona, że w 2019 r. do szkół średnich poszli absolwenci gimnazjów i 8-klasowych podstawówek.
Część z nich skończyła już szkoły średnie, ale młodsi nadal uczą się jeszcze w ostatnich klasach liceów i techników. W szkołach zrobiło się więc tłoczno.
Podczas naboru do szkół ponadpodstawowych decydującym czynnikiem była liczba punktów uzyskanych przez ucznia. Naliczane są one na podstawie ocen ze świadectwa ukończenia szkoły podstawowej oraz wyniku egzaminy ósmoklasisty.
Każdy uczeń miał prawo złożyć dokumenty do trzech szkół. Zakwalifikowani kandydaci mieli czas do piątku, aby potwierdzić wolę przyjęcia do wybranej placówki.
W tym celu musieli złożyć w sekretariacie szkoły, do której zostali przyjęci, wymagane dokumenty: oryginał świadectwa ukończenia szkoły podstawowej oraz zaświadczenie o szczegółowych wynikach.
W poniedziałek w południe wywieszono już ostateczne listy przyjętych.
W sumie w szkołach, których organem prowadzącym jest powiat świecki, czyli publicznych, przygotowano 769 miejsc. To już zwiększona liczba, choć pewnie jeszcze nie ostateczna.
- W sumie do naszych szkół złożono 1700 podań - mówi Bożena Gaca-Zielińska, dyrektor Powiatowego Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego w Świeciu. - Należy jednak mieć na uwadze, że większość składała podania do więcej niż jednej szkoły.
Dziś jeszcze nie wiadomo, jak liczna jest grupa młodych ludzi, dla których nie znalazło się miejsce w żadnej ze szkół. Również dlatego, że niektórzy ubiegali się o miejsce w szkołach w Grudziądzu, Bydgoszczy czy Chełmnie. Na pewno jednak jest ich sporo. Może nawet 150.
Dlatego rozważa się pomysł utworzenia dodatkowych klas. Takie już powstały m.in. w Zespole Szkół Ponadpodstawowych w Świeciu i w Zespole Szkół w Nowem.
- Pierwotnie miało być pięć pierwszy klas technikum, ale ostatecznie będzie osiem - zapowiada Bożena Gaca-Zielińska. - Ma być też dodatkowa klasa liceum.
Tworzenie kolejnych klas nie jest jednak takie proste. Nie chodzi wcale o bazę lokalową, chociaż to też jest istotne. Większym wyzwaniem jest zapewnienie kadry nauczycielskiej.
Jak zauważa szefowa Powiatowego Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego w Świeciu zwłaszcza w tym roku dało się zauważyć zwiększone zainteresowanie ofertą szkół ze Świecia i z Nowego.
Niewykluczone, że ma to związek z komunikacją i kosztami. Ograniczona liczba połączeń zniechęca do długich dojazdów. Z kolei internat to dodatkowy koszt dla rodziców.
Niebawem na stronie internetowej kuratorium oświaty zostanie opublikowana lista szkół publicznych w regionie, w których są jeszcze wolne miejsca.
Pozostają jeszcze płatne prywatne szkoły średnie. Nie każdego jednak na nie stać. Poza tym wciąż panuje opinia, nie zawsze słuszna, że publiczne placówki oferują wyższy poziom nauczania niż prywatne.
REKLAMA
Ciekawi mnie ta „opinia” , bo jak się ona ma do korepetycji , z których tak nagminnie korzystają uczniowie szkół publicznych. To może zamiast tych prywatnych korepetycji pójdą do prywatnej szkoły? Kasa ta sama a zaoszczędzony czas…