Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów (KRD), na koniec czerwca br. w tym rejestrze było 3,7 tys. zadłużonych rolników – przedsiębiorców (rolnik indywidualny prowadzący działalność w zakresie upraw o cechach działalności gospodarczej jest przedsiębiorcą, chyba że prowadzi gospodarstwo rolne jedynie w celu zaspokajania potrzeb własnych i swojej rodziny).
To o 13,5 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2022 roku, kiedy było ich 4,3 tys.
Natomiast w przypadku Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK, w analogicznym okresie o 3,2 proc. spadła liczba dłużników z kategorii uprawy rolne, chów i hodowla zwierząt, łowiectwo, włączając działalność usługową.
Na koniec czerwca br. było ich 1,6 tysięcy, a rok wcześniej – 1,6 tys.
- Sytuacja rolników nie uległa poprawie. Zmniejszenie liczby zadłużonych to jedynie efekt uzyskania przez nich środków pieniężnych w wyniku sprzedaży produkcji z poprzedniego roku po zaniżonych cenach. Dane te nie oddają rzeczywistej skali problemów w rolnictwie. Wynikają one ze znaczącego wzrostu kosztów pracy i importu tańszych, zagranicznych produktów rolnych. To poskutkowało spadkiem cen w skupie – komentuje Adrian Parol, doradca restrukturyzacyjny specjalizujący się w sektorze rolnym.
Według danych KRD, na koniec czerwca br. zadłużenie rolników – przedsiębiorców wyniosło blisko 270 mln zł. To o 2,6 proc. mniej niż rok wcześniej (277 mln zł).
Z kolei z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK wynika, że o 4 proc. spadła kwota zaległości dłużników. Ostatnio wyniosła niecałe 495 mln zł, a rok wcześniej – ponad 515 mln zł.
- W mojej ocenie, kolejny raz z rzędu dane nie przedstawiają faktycznej kondycji tego sektora. Uważam, że liczba rolników, którzy będą mieli problemy z obsługą swoich zobowiązań, wzrośnie. Wkrótce w rejestrach zaczną pokazywać się nowe wpisy, które przybiorą na sile na przełomie III i IV kwartału br. Wówczas skumulują się skutki wielu negatywnych czynników, w tym wzrostu cen wszystkich nośników energii i stóp procentowych oraz szalejącej inflacji. Sytuacja gospodarcza, wywołana pandemią oraz wybuchem wojny w Ukrainie, wciąż jest bardzo ciężka i generuje szereg problemów i wyzwań – przekonuje radca prawny i doradca restrukturyzacyjny Łukasz Goszczyński.
Podobną opinię wyraża Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
- Myślę, że dane nie do końca odzwierciedlają sytuację w rolnictwie. Spada liczba inwestycji na wsi, a ci, którzy mają zobowiązania, nie inwestują w nowy sprzęt i próbują uregulować swoje wierzytelności, np. sprzedając ziemię – przekonuje prezes KRIR.
W KRD średnie zadłużenie rolnika – przedsiębiorcy wyniosło ponad 73 tys. zł. To o 12,6 proc. więcej niż rok wcześniej, kiedy było na poziomie 64,8 tys. zł.
Natomiast z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK wynika, że średnia kwota zaległości spadła o 0,8 proc. w kategorii.
Na koniec czerwca br. przekraczała 317,5 tys. zł, a rok wcześniej wynosiła niespełna 320 tys. zł.
- Wzrost zadłużenia w KRD wynika z okoliczności, iż rolnicy, chcąc uruchomić produkcję rolną, musieli zaciągnąć nowe zobowiązania. Będą mogli je spłacić dopiero po zakończeniu żniw. W świetle obecnych kosztów produkcji oraz cen skupu płodów rolnych, rolnicy nie będą w stanie spłacić całości długów. Średnie zadłużenie jest niepokojące, bo stanowi znaczące obciążenie dla dłużnika, który oprócz jego obsługi musi ponosić koszty związane z wygenerowaniem zysków. Co więcej, znaczący wpływ na jego sytuację mają czynniki zewnętrzne, związane z eksportem, co istotnie wpływa na wysokość cen w skupie. Rolnik nie jest w stanie planować wydatków i może obawiać się o swoją przyszłość – mówi Adrian Parol.
źródło: Monday News
Komentarze (0)