OGŁOSZENIE WYBORCZE
REKLAMA
Zgłoszenie o pożarze samochodu nadeszło w piątek 19 minut po północy. Na miejsce zadysponowano dwie jednostki. Gdy strażacy przybyli na ul. Żwirki i Wigury w Świeciu, zastali palącego się volkswagena caddy.
- Ogień obejmował komorę silnika oraz cały przedział pasażerski - informuje Michał Goliński, dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Świeciu. - Samochód był zaparkowany na chodniku, nieopodal wejścia do klatki chodowej.
Działania strażaków polegały nie tylko na gaszeniu ogania, ale też przeszukaniu wnętrza samochodu, czy przypadkiem w środku kogoś nie ma. W tym celu strażacy siłowo otworzyli drzwi auta.
Jak podają strażacy, prawdopodobnie było to podpalenie. Sprawę bada policja. Straty oszacowano wstępnie na około 20 tys. zł.
I skończyło się jeżdżenie po chodniku hehehe
Nie słuchał aby jeździć po chodniku to ma
Pod Sam blok auta stawiają trawa zniszczona brak słów
A co to ma do rzeczy? Miejscy strażnicy, łącznie ze swoim szefem, nie są od tego, żeby pilnować przestrzegania, przez kierowców prawidłowości parkowania. Panie główny strażniku miejski, bardzo często widzę pana pędzącego do starostwa nie reagującego na nieprawidłowo parkujące, między blokami 163 i 167A samochody ograniczające wjazd na parkingi między blokami. Panie burmistrzu, czy nie nadszedł czas, żeby przyjrzeć naczelnemu strażnikowi.
Czyżby ukraińcy rozpoczeli rozpierdol na naszych terenach.
Są tacy którzy gdyby mogli, to z lenistwa na 4 piętro by wjechali. Nie ma miejsca na parkingu przed blokiem to stawiają gdzie popadnie. Nie przejdą 100 metrów z sąsiedniego parkingu bo korona z głowy spadnie. Śmierdzące lenie.
a czemu on stał na chodniku? wy tam tak parkujecie?XDD
Czemu to murzyński biegacz jest.
„W piątek 19 minut po północy…”.Hm..to jaki mamy dziś dzień?
Dokładnie o my God. A zaraz znalazl sie Marian drugi nierozgarniety. Byle cos napisac w komentarzu bez pomyślunku
No dokładnie.
Oj ludzie ludzie… Ciągle coś się dzieje na osiedlach ale nikt nie reaguje. Jak już to jedna czy dwie osoby, ale wtedy to one są narażone na nieprzyjemności ze strony niekulturalnych czy wandali. Każdy mieszkaniec potrafi tylko między sobą cicho komentować jak coś się dzieje podejrzanego. A najbardziej już po tragedii. A potem wielkie halo gdy napad, wybuch czy ogień i ze strachu przed zagrożeniem ktoś dzwoni po pomoc. Inaczej to po co dzwonić. Kiedyś jak ktoś robił coś nie tak, to inni brali takiego za chabety i wyjaśnili, że tu nie ma miejsca na jakieś wybryki. I taki delikwent musiał być grzeczny bo inaczej narażał się wielu mieszkańcom. Dziś pozwala się na niestosowne zachowania i takie są rezultaty, jak ten z samochodem.