Aleksander Mikołajczyk ze Świecia urodził się w czerwcu 2021 r. Lekarze zdiagnozowali u niego HLHS - zespół niedorozwoju lewej części serca.
W kwietniu 2022 r., kiedy Olek między kolejnymi pobytami na oddziałach kardiologii przebywał w domu w Świeciu, rodzice przeżyli chwile grozy. Chłopiec zaczął się dusić. Okazało się, że rurka tracheostomijna, zapewniająca dopływ powietrza do płuc, jest niedrożna.
Rodzice wezwali pogotowie. Na miejscu pojawili się ratownicy Paweł Weisbrot i Paweł Jagodziński. Dzięki ich sprawnej interwencji udało się uniknąć najgorszego - zatrzymania pracy serca.
Ratownicy zdecydowali, żeby zawieźć 10-miesięcznego chłopca do Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy. To znacznie dalej niż do Nowego Szpitala w Świeciu, ale bydgoska lecznica dysponowała odpowiednim sprzętem i specjalistami.
Ryzyko, z racji odległości, było spore, ale podróż przebiegła bez problemów. W Bydgoszczy Olkiem natychmiast zajęli się lekarze, którzy ustabilizowali jego stan.
Kilka tygodni później, kiedy obywaj ratownicy znowu mieli wspólny dyżur, wdzięczni rodzice i babcia wręczyli im w imieniu Olka dyplom z podziękowaniami (pisaliśmy o tym tutaj).
Niestety, walka Olka Mikołajczyka o zdrowie trwa nadal. Chłopiec otrzymuje leki wspomagające układ krążenia. Jest pod stałą kontrolą lekarzy. Większość swojego dotychczasowego, krótkiego życia spędza w szpitalach.
W grudniu chłopiec trafił do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie miał przejść kolejną operację, która miała dać mu szansę na lepsze życie.
- Niestety, podczas cewnikowania serce chłopca stanęło na 1,5 godziny. Lekarze walczyli o jego życie. Olek dostał krwawienia śródczaszkowego, obrzęku mózgu i oczek - relacjonuje pani Klaudia, matka chrzestna Olka.
Doprowadziło to do utraty wzroku. Wszyscy mają nadzieję, że tymczasowej.
Obecnie chłopiec znajduje się na OIOM-ie w śpiączce farmakologicznej.
- Nie wiemy, ile to potrwa. Każdy z nas liczy na cud i ogromnie wierzy, że Oluś zrobi nam prezent i dzielnie wszystko przetrwa - mówi pani Klaudia.
Uruchomiona niedawno zbiórka ma pomóc jego mamie w opłaceniu pobytu w niedrogim hotelu. Olek i mama spędzili święta w szpitalu. W domu zostało drugie, 6 - miesięczne dziecko.
- Matka pragnie być przy swoim dziecku w tych trudnych chwilach - podkreśla pani Klaudia. - Niestety, nie stać jej na to, żeby mogła być tam cały czas. Nie może spać w szpitalu, bo na tym oddziale nie ma takiej możliwości. Stąd apel o wsparcie. Pieniądze zostaną też przeznaczone na dalszą rehabilitację Olka, bo ta będzie trwać jeszcze wiele lat.
Trwają licytacje w grupie Olusiowe serduszko na Facebooku. Uruchomiono też zbiórkę na portalu Pomagam.pl pod tym linkiem.
Komentarze (0)