Z pewnością jeszcze nigdy świetlica w Sulnowie (gmina Świecie) nie przeżyła takiego oblężenia. Dla wielu uczestników spotkania zabrakło miejsc siedzących. Nie miało to jednak większego znaczenia, zważywszy na wagę problemu, nad jakim zamierzano się pochylić podczas poniedziałkowego zebrania.
Jego inicjatorką była Elżbieta Biesek, sołtys Sulnowa. Chodziło przede wszystkim o wyjaśnienie kilku istotnych kwestii związanych z planami firmy zamierzającej wybudować na prywatnej działce w Sulnowie zakład przetwarzania odpadów poprodukcyjnych. Mieszkańcy obawiają się o zdrowie oraz przykrych zapachów związanych z funkcjonowaniem zakładu.
Dlatego na spotkanie zaproszono m.in. burmistrz Świecia Krzysztofa Kułakowskiego, przewodniczącego rady Jerzego Wójcika, kierownika wydziału budownictwa Wiesława Ratkowskiego i kierownika wydziału ochrony środowiska Martę Karolczak. Pojawiło się także kilkoro radnych m.in. Grażyna Styczeń, Waldemar Chudy, Tomasz Szamocki i Jan Chudziński.
Atmosfera od początku była napięta. Pojawiły się oskarżenia kierowane pod adresem pani sołtys i władz gminy, że mieszkańcy zbyt późno zostali poinformowani o sprawie. W dodatku tak ważnej z ich punktu widzenia. Nie tylko tych, którzy już mieszkają w tej okolicy, ale także właścicieli działek budowlanych, którzy dopiero planują postawić tam dom.
- Nie zamierzaliśmy nikogo straszyć, nie jest to naszą rolą - tłumaczył Krzysztof Kułakowski, burmistrz Świecia. - Zresztą dokumentacja, która do nas trafiła wcale nie wskazywała, że chodzi o tego typu działalność. Była w niej mowa przede wszystkim o produkcji.
- Dopiero analiza kodów odpadów, jakie mają być wykorzystywane, pozwoliła ustalić, o jaką działalność chodzi tak naprawdę - dopowiedziała Marta Karolczak.
Burmistrz starał się przekonywać - wyliczając kolejne kroki postępowania administracyjnego - że gmina zrobiła wszystko, by storpedować te plany.
Burmistrz wydał negatywną decyzję środowiskową. Inwestor odwołał się jednak do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które ostatecznie rozstrzygnęło sprawę i wydało decyzję pozytywną.
- Dlaczego tak się stało? - dopytywali mieszkańcy.
Plan zagospodarowania przestrzennego dla tego obszaru pozwala na produkcję. Nie ma w nim oznaczenia "O" umożliwiającego gospodarowanie odpadami. I właśnie powołując się na ten zapis burmistrz wydał negatywną decyzję. Problem w tym, że firma zamierzająca zrealizować inwestycję przedstawia ją jako produkcję, tyle że z wykorzystaniem odpadów.
- W opinii SKO było to przesłanką do rozstrzygnięcia sprawy na korzyść inwestora - tłumaczyła Marta Karolczak.
Czy to oznacza, że walka jest przegrana?
Nie. Gmina chce złożyć skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego odnośnie decyzji SKO. Pod petycją w tej sprawie podpisało się już blisko 1200 osób.
Czy te działania wystarczą?
W tej chwili trudno powiedzieć, zwłaszcza, że planowane są też inne posunięcia. To właśnie ich zapowiedź pozwoliła ostudzić temperaturę dyskusji. Dla dobra sprawy nie ujawniamy na razie ruchów, jakie zamierza wykonać gmina Świecie, aby definitywnie zablokować tę działalność, której nikt nie chce w tej okolicy.
Pod galerią zdjęć publikujemy treść petycji wystosowanej przez mieszkańców.















