Na sprawę sądową Kinga B. będzie oczekiwać w grudziądzkim areszcie, dokąd trafiła w połowie lipca. Razem z nią przebywa jej roczna córka (w tzw. domu dla matki i dziecka). Dziewczynka może tam pozostać przez najbliższe dwa lata. O to, by dziecko dorastało w normalnym domu wciąż walczy dziadek małej Darii, ojciec nieżyjącego konkubenta.
Czekają na dokumentację
Zakończenie prac nad aktem oskarżenia uzależnione jest od terminu dostarczenia do świeckiej prokuratury opinii psychiatrycznej oraz protokołu i opisu sekcji zwłok ofiary kłótni.
- Zwykle oczekiwanie na tego typu dokumentacje trwa dwa miesiące - tłumaczy Monika Blok-Amenda, zastępca prokuratora rejonowego w Świeciu. - Możemy więc założyć, że kompletne wyniki sekcji otrzymamy w ciągu najbliższych trzech tygodni.
Pchnęła go nożem, a potem się pogodzili?
W trakcie śledztwa wyszły na jaw okoliczności, które pozwalają nieco inaczej spojrzeć na tę sprawę. Nie znalazła potwierdzenia opinia, że Kinga B. spokojnie przypatrywała się, jak z rannego konkubenta powoli uchodzi życie.
Nóż wbity w okolicę obojczyka nie spowodował silnego krwawienia na zewnątrz. Podobno tuż po zajściu parę odwiedzili znajomi, którzy nie zauważyli, że młody mężczyzna jest ranny. Co więcej, jeszcze tego samego wieczoru, tj. 15 lipca, para kochanków miała się pogodzić. Dopiero nad ranem kobieta zorientowała się, że jej partner jest w ciężkim stanie. Świadczyła o tym jego nienaturalna bladość.
- Była ona spowodowana krwawieniem wewnętrznym - wyjaśnia Monika Blok-Amenda.
To sprawia, że Kinga B. raczej nie zostanie oskarżona o zabójstwo, czyli działanie z premedytacją. Okolicznością łagodzącą jest również fakt, że nie była do tej pory karana.
a.bartniak@extraswiecie.pl