- W rodzinie dotkniętej tym nieszczęściem jest dwoje dzieci - mówi Bożena Piędel, sołtys Wiąga, jedna z inicjatorek zbiórki. - Pięcioletnia dziewczynka i dziewięcioletni chłopiec. Potrzebne są więc odzież, przybory szkolne, środki czystości, żywność. Większość z tego, co mieli, stracili. Na razie nie będziemy zbierać mebli ani sprzętu AGD, bo zwyczajnie nie mieliby ich gdzie przechować. Trzeba sprawdzić, czy jest jakikolwiek sens remontować ten dom. Być może trzeba będzie go zburzyć i zbudować nowy. Wtedy pojawią się inne potrzeby, o których będziemy informować. Na razie zbieramy rzeczy potrzebne w tej chwili.
Straty mogły być jeszcze większe
Pożar wybuchł w poniedziałek około godz. 18.00. Chwilę potem w Wiągu pojawiły się trzy jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej i dwa zastępy zawodowych strażaków ze Świecia. Akcja była o tyle trudna, że budynek mieszkalny stanowił część zwartej zabudowy. Istniało realne zagrożenie, że płomienie przeniosą się na stodołę oraz pozostałe budynki.
Zniszczone rzeczy trafiły do kontenerów /Fot. Andrzej Bartniak
Mimo tego, że niebezpieczeństwo zauważono dość szybko, ogień i tak zdążył poczynić ogromne straty. Wypaliła się większa część pomieszczeń mieszkalnych. Ojciec rodziny do czasu przyjazdu strażaków próbował samodzielnie walczyć z żywiołem. W efekcie z podejrzeniem zatrucia trafił do szpitala.
Strażacy chcą pomóc
Na szczęście rodzina nie pozostała całkowicie bez dachu nad głową. Do czasu rozwiązania problemu przeniosła się do mieszkającego w sąsiedztwie ojca kobiety, której dom strawił ogień.
Jeszcze tego samego dnia pomoc zadeklarowali strażacy z OSP Wiąg. Chcą uczestniczyć m.in. w rozbiórce spalonego budynku. Z kolei Krzysztof Kułakowski, wiceburmistrz Świecia, zadbał o podstawienie na miejsce kontenerów, do których trafia wszystko to, co nadaje się już tylko na śmietnik. Niestety, dotyczy to prawie całego wyposażenia mieszkania.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru.
a.bartniak@extraswiecie.pl
Komentarze (0)