O godz. 15.54 strażacy zostali powiadomieni o pożarze w tartaku M.L. Malinowskich. Na miejsce wyruszyło 13 zastępów ochotniczej i państwowej straży pożarnej. Płonęła tzw. hala namiotowa o ścianach z blachy.
- Z jednej strony trzeba było walczyć z ogniem, który w niej wybuchł, a z drugiej nie dopuścić, by od rozdmuchiwanych przez wiatr iskier nie zapaliły się sąsiednie zabudowania i sterty desek – mówi mł. bryg. Paweł Puchowski, rzecznik świeckiej straży pożarnej.
REKLAMA
Hałda trocin w hali była wysoka na ok. 3 m. Oprócz tego znajdowały się tam maszyny. Około godz. 19.00 pożar był już opanowany. Strażacy dogaszali tlące się trociny wodą z dachu pobliskiego budynku.
- Nie można podchodzić zbyt blisko, bo konstrukcja hali uległa naruszeniu i może runąć. Początkowo próbowaliśmy rozgarnąć resztki trocin przy pomocy sprzętu wypożyczonego od właścicieli zakładu, ale zrezygnowaliśmy z tego z uwagi na możliwość zawalenia – wyjaśnia Paweł Puchowski.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
W sumie w akcji wzięło udział 13 jednostek, ponad 70 strażaków. Systematycznie są jednak wycofywane, w miarę jak maleje zagrożenie. Na pewno część z nich zostanie przez noc, żeby nie dopuścić do ponownego pojawienia się ognia. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru i jakie są straty.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl
REKLAMA
Komentarze (0)