Wbrew pozorom, każdy szeregowy urzędnik jest w bardziej komfortowej sytuacji niż wójtowie i burmistrzowie. Wprawdzie ci ostatni znacznie lepiej zarabiają i dysponują pewną władzą, ale co cztery lata muszą mierzyć się myślą, że za chwilę mogą pożegnać się ze swoim gabinetem. Najczęściej bez możliwości powrotu.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Mimo to wójtowie zgodnie deklarują, że nie odczuwają większego strachu przed zmianą pracy. Nawet ci, którzy rządzą tak długo, jak Zofia Topolińska.
- Na razie nie mam pewności, ilu będę mieć kontrkandydatów, ale wieść gminna niesie, że może być ich aż pięciu - mówi wójt gminy Lniano. - Przynajmniej tyle komitetów chce się ubiegać o miejsce w radzie.
Czy zastanawiała się, czym by się zajęła, gdyby tym razem nie wygrała?
- Oczywiście, ale nie są to bardzo konkretne plany, bo na razie nie ma potrzeby, abym musiała coś postanawiać - podkreśla.- Na pewno chciałbym wykorzystać swoje umiejętności. Z wykształcenia jestem rolnikiem i mam duże doświadczenie w pracy w samorządzie. Nie wykluczam założenia firmy zajmującej się doradztwem rolniczym. Dobrze się czuję w roli menedżera. Oczywiście nie wykluczam też pracy w samorządzie na szczeblu wyższym niż gminny.
REKLAMA
Niemal pewna druga tura wyborów wójta jest także w Drzycimiu. Mówi się tam o sześciu kandydatach. Może się zdarzyć, że zwycięstwo wcale nie będzie po stronie dotychczasowego włodarza.
- Chyba każdy, kto ubiega się o ten urząd ma świadomość, że przyjdzie taki moment, kiedy trzeba będzie powrócić do dawnego życia - mówi Waldemar Moczyński. - Wcześniej zajmowałem się fotografią, prowadziłem też kawiarenkę internetową. Nie widzę przeszkód, aby na nowo poszukać sobie miejsca w branży reklamowo-fotograficznej. Nie chcę zdradzać nic więcej, bo to nie pora. Na razie myślę o tym, żeby jeszcze trochę popracować jako wójt.
REKLAMA
Ze spokojem w przyszłość patrzy także wójt gminy Pruszcz.
- Jestem wójtem dopiero jedną kadencję i nie jest to na tyle długa przerwa, abym nie mógł płynnie wrócić do swojego dawnego zajęcia, czyli branży ubezpieczeniowej - tłumaczy Dariusz Wądołowski. - Obecnie firmę z powodzeniem prowadzi córka. Jeśli jednak pojawi się taka potrzeba, to dołączę do niej. Wciąż pamiętam przepisy i programy, z których się korzysta. Tak więc odbyłoby się to w miarę bezboleśnie.
REKLAMA
Obaw o swoją dalszą karierę zawodową nie ma również Dorota Krezymon. Powody są przynajmniej dwa. Po pierwsze, prawdopodobnie nie będzie mieć kontrkandydata w tych wyborach. Gdyby jednak niespodziewanie pojawił się jakiś silny konkurent, zgłoszony przez którąś z partii i wygrałby wybory w Dragaczu, pani wójt nie musi martwić się o posadę.
- Mam bezpłatny urlop i w takim przypadku mogę liczyć na powrót do pracy w I Liceum Ogólnokształcącym w Świeciu - tłumaczy wójt Dragacza.
a.bartniak@extraswiecie.pl
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknie
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
To cudo z dragacza najlepiej
To cudo z dragacza najlepiej jakby zostało tam gdzie jest, są jeszce do mycia szyby w autach na placu w Grupie