- Strajkujący nauczyciele musieli dostać pensje obniżone stosownie do liczby dni protestu, w którym czynnie brali udział - mówi Krzysztof Kułakowski, burmistrz Świecia. - Tutaj przepisy nie dają żadnego pola manewru. Wiemy, że dla wielu znacznie niższe wynagrodzenie to istotny problem. Dlatego zamierzy im zrekompensować tę stratę. Radcy prawni zastanawiają się nad tym, jak zrobić to zgodnie z prawem. Konsultujemy się z innymi samorządami, jak one to widzą. Podobne rozważania prowadzone są w wielu polskich miastach. Myślę, że prędzej czy później ktoś podpowie, jak to zrobić żeby nie narazić się Regionalnej Izbie Obrachunkowej. W każdym razie mamy dobre chęci.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknie
Otworzy się w nowym oknie
Na razie nie wiadomo kiedy nauczyciele dostaną "wyrównanie" i czy w ogóle to nastąpi. Bez solidnej podstawy prawnej samorząd na pewno się na to nie zdecyduje. Zbyt poważnymi konsekwencjami to grozi. Chodzi o dużą sumę.
W całej sprawie pojawia się jeszcze jeden wątek. Ewentualnego poczucia niesprawiedliwości u tych, którzy w tym czasie pracowali i bywali nazywani łamistrajkami, co trudno uznać za komplement.
- To bardzo łożona sprawa z mocnym tłem politycznym - stwierdza burmistrz Świecia. - Myślę, że wszyscy nauczyciele utożsamiali się z postulatami protestujących. A to, że ktoś nie przystąpił do strajku w czynny sposób wynikało z różnych względów. Nie sądzę, aby teraz mieli pretensje o to, że chcemy pomóc ludziom, którzy dostali tak niskie wynagrodzenie.
a.bartniak@extraswiecie.pl