Pracownicy socjalni: Wypłacamy zasiłki wyższe niż nasze pensje. Mamy dość!

Coraz więcej pracowników socjalnych ma dość swojej pracy. Frustrują ich niskie zarobki i postawa ludzi.

ops_czolo

REKLAMA

- Roszczeniowość, z jaką spotykamy się na każdym kroku, staje się coraz trudniejsza do zniesienia - żalą się nam pracownicy jednego z ośrodków pomocy społecznej w powiecie świeckim. - Nie brakuje podopiecznych, którzy pomimo tego, że nie przepracowali w życiu nawet jednego roku, pobierają świadczenia wyższe niż nasze zarobki. Czy to jest normalne? - pytają.

Praca w opiece społecznej stosunkowo rzadko bywa zauważana i doceniana. Opinia publiczna zwraca na nią uwagę zwykle przy okazji skarg na bezduszność urzędników, którzy nie zareagowali w porę i nie pomogli komuś, kto znajdował się w potrzebie.
REKLAMA

Obok osób, które znalazły się w trudnej sytuacji finansowej na skutek choroby, niepełnosprawności czy innych zdarzeń losowych, całkiem spory odsetek stanowią ludzie, dla których wsparcie oferowane przez pomoc społeczną jest jedynym znanym sposobem na życie. „Umiejętność” ta przekazywana jest w rodzinie z pokolenia na pokolenie.

- Jak mam się czuć, gdy mimo skończonych studiów i kursów zarabiam nieco ponad 2 tys. zł na rękę? – irytuje się pracownica ośrodka pomocy społecznej w naszym powiecie.

Argumentuje, że wielu jej podopiecznych, którzy nigdy nie zhańbili się pracą, ma wyższe dochody.
REKLAMA

- Jak mają się czuć młodzi pracownicy ośrodka? Jaka to jest dla nich motywacja, gdy widzą pannę z trójką dzieci, której trzeba wszystko zapewnić, począwszy od obiadów dla dzieci w szkole, opału, odzieży, unijnej żywności, a skończywszy na wszystkich możliwych zasiłkach? – oburza się. - Tymczasem wiemy, że jej panieństwo to fikcja. Mieszka z mężczyzną, z którym nie bierze ślubu właśnie ze względów finansowych. Pytana o niego odpowiada, że to tylko kolega, który wpada do niej od czasu do czasu na herbatę.

Pracowników opieki coraz bardziej irytuje też zwykła buta, z jaką się spotykają ze strony podopiecznych.

- Oni już nie proszą, oni żądają - podkreślają. - A jak nie, grożą skargą u burmistrza lub wójta. Wielu kierowników boi się tego i wolą dać to, co chce podopieczny, niż się tłumaczyć szefowi.
 REKLAMA

Pracownica ośrodka pomocy społecznej w jednej z gmin podaje przykład rodziny, w której ani ojciec, ani matka od lat nie przepracowali ani godziny. Mają czwórkę małych dzieci, w tym jedno niepełnosprawne umysłowo. Razem z zasiłkami i 500 plus dostają około 5 tys. zł miesięcznie. Oprócz tego dostają węgiel na zimę i inne „bonusy”.

- Na moją sugestię, że może mężczyzn poszedłby do pracy, roboty przecież teraz pełno, patrzy na mnie jak na wariatkę i burczy: „A po co?”. Odwraca się na pięcie i wychodzi trzaskając z wściekłością drzwiami.
REKLAMA

Pracownicy socjalni, z którymi rozmawialiśmy, są zgodni co do tego, że obecny system nie pomaga rodzinom zagrożonym ubóstwem w wychodzeniu na prostą, ale wręcz przeciwnie utrwala ten stan poprzez ich zależność  od różnych form pomocy od gminy i państwa.

a.bartniak@extraswiecie.pl

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Czekamy na komentarze.
REKLAMA

Udostępnij

Wybrane dla Ciebie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors