Wtorek 18 grudnia 2018 r., godz. 21.30. Komenda straży pożarnej w Świeciu dostaje informację z Centrum Powiadamiania Ratunkowego o pożarze. Ktoś dzwonił na numer alarmowy 112 i zgłosił pożar na piętrze kamienicy przy ul. Wojska Polskiego w Przechowie. Na miejsce ruszają trzy wozy z komendy powiatowej i dwa OSP oraz policja. Po przyjeździe pod wskazany adres okazuje się, że… żadnego pożaru nie ma.
- Kilkakrotnie dostawaliśmy z tamtego rejonu fałszywe zgłoszenia. W końcu jednak policja ustaliła „żartownisia” – wspomina aspirant Marcin Klemański z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Świeciu.
REKLAMA
Fałszywe alarmy to niemal chleb powszedni strażaków. Nauczyli się już rozpoznawać czy dzwoniący mówi prawdę.
- Jeśli zgłoszenie pochodzi od młodego człowieka i słychać, że z trudem powstrzymuje śmiech, albo z miejsce, z którego dzwoni dobiegają jakieś chichoty jego koleżanek i kolegów, jest niemal pewne, ze to głupi żart – mówi Marcin Klemański.
REKLAMA
To samo dotyczy dorosłych, których bełkoczący język zdradza, że są pod wpływem alkoholu. Dyżurny w każdej takiej sytuacji stara się uzyskać, jak najwięcej szczegółów, żeby zweryfikować prawdomówność dzwoniącego. W tym momencie wielu z nich się rozłącza.
- Ale jak potraktować zgłoszenie od kobiety, sądząc po głosie, w średnim wieku, która poważnym tonem informuje o pożarze i prosi o szybką interwencję? Taką sytuację mieliśmy w ostatnią sobotę – opowiada Klemański.
REKLAMA
Sytuacja była tym bardziej nagląca, że 1 sierpnia około godz. 21.00 kobieta podobno zauważyła ogień na strychu jednej z kamienic na rogu ul. Mickiewicza i 10 Lutego. Nalegała, aby strażacy przyjechali jak najszybciej, bo ogień błyskawicznie się rozprzestrzenia.
Natychmiast skierowano trzy jednostki.
- Kiedy przyjechały na miejsce okazało się, że żadnego pożaru nie ma. Dzwoniłem na numer telefonu, z którego dzwoniła kobieta, ale nikt nie odbierał. Poinformowaliśmy policję, która przeprowadzi postępowanie w tej sprawie – wyjaśnia Marcin Klemański. – Nie rozumiem czegoś takiego. Przecież w tym czasie mogliśmy być potrzebni przy prawdziwym pożarze lub wypadku.
REKLAMA
Tym bardziej, że w sobotę strażacy nie narzekali na brak pracy. Pożar budynku gospodarczego w Milewie koło Nowego, płonący samochód na autostradzie A1 i chwilę później wypadek w tym samym miejscu, pożar prasy do słomy w Korytowie koło Bukowca – to tylko niektóre ze zdarzeń. O wszystkich pisaliśmy na Extra Świecie.
Niestety, kara za fałszywy alarm i celowe wprowadzenie w błąd straży pożarnej nie jest zbyt wysoka. Sprawcy grozi areszt lub 1,5 tys. zł grzywny. Dodatkowo sąd może orzec 1 tys. zł nawiązki np. na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym.