Mieszkańcy starego miasta doskonale znają 33-letniego Marka Ś. Potwornie zaniedbany, ciągle odurzony klejem, staje coraz bardziej agresywny. Są ludzie, którzy chcą mu pomóc, ale jest to trudniejsze niż się wydaje.
Jeszcze dwa, trzy lata temu można go było spotkać, jak zbierał aluminiowe puszki i inne metale. U wielu budził nawet sympatię.
W ostnim czasie zachowanie Marka Ś., którego najłatwiej spotkać w starej części miasta, zaczęło budzić szczególny niepokój. Stał się agresywny. Zaczepia ludzi żądając pieniędzy, obnaża się w miejscach publicznych, wchodzi do sklepów i domaga się za darmo kleju do wąchania. Sprzedawczyni w jednym z nich opowiedziała nam, że obawiała się o swoje bezpieczeństwo, kiedy odmówiła mu wydania budaprenu. Mężczyna wpadł we wściekłość. Kto wie, jakby to się skończyło, ale na szczęście akurat wszedł klient i go wyprosił.
REKLAMA
Wcześniej 33-latek mieszkał z matką, ale kobieta trafiła do domu pomocy społecznej. Teraz wegetuje sam w mieszkaniu.
Jak bardzo nieprzewidywalny jest Marek Ś., można było przekonać się w środę 17 marca. Jak informują nasi Czytelnicy, kiedy zobaczył, że starszy mężczyzna wyszedł na chwilę z samochodu, nie zabierając kluczyków, postanowił wykorzystać okazję.
- Usiadł za kierownicą i ruszył ulicami miasta. Był tak naćpany, że nawet do zauważył, że jedzie pod prąd. Nie dość, że ukradł samochód, to jeszcze mógł kogoś zabić - relacjonują mieszkańcy.
REKLAMA
Policja nie przyznaje wprost, że chodzi o Marka Ś., ale też temu nie zaprzecza.
- Mogę jedynie powiedzieć, że rzeczywiście tego dnia 33-latek dokonał zaboru pojazdu w celu krótkotrwałego użycia. Jeździł nim przez jakiś czas po mieście, a potem porzucił. Volkswagen polo należał do 85-letniego mężczyzny. Prowadzimy czynności w tej sprawie - informuje sierż. szt. Damian Ejankowski z Komendy Powiatowej Policji w Świeciu.
Lekko uszkodzone auto trafiło z powrotem do właściciela.
REKLAMA
Policja i straż miejska reagują na wezwania dotyczące Marka Ś. Pomoc społeczna próbuje wyciągnać go z nałogu, kieruje na oddział uzależnień. Ale wszystko to syzyfowa praca.
- Zdaniem biegłych z zakresu psychiatrii, mężczyzna jest zdolny do samodzielnego funkcjonowania - wyjaśnia Anita Koprowska z Ośrodka Pomocy Społecznej w Świeciu. - To oznacza, że nie można go ubezwłasnowolnić dla jego własnego dobra. W zasadzie bardzo niewiele możemy zrobić wbrew jego woli.
- Musi najpierw dojść do nieszczęścia. Wtedy będą mogły zadziałać odpowiednie procedury - kwitują mieszkańcy.