Pielęgniarki: Mamy dość tej obrzydliwej rządowej propagandy, że zarabiamy po 6,5 tysiąca

- W tym sporze nie chodzi tylko o nasze zarobki - podkreśla Elżbieta Kowalikowska-Brydak, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu. - Jeśli zabraknie pielęgniarek, a ten moment zbliża się nieuchronnie, zawali się cały system służby zdrowia.

protest-pielegniarek

REKLAMA

W sobotnim proteście środowisk medycznych wzięło udział około 30 tys. osób. Do Warszawy pojechała także kilkunastoosobowa delegacja pielęgniarek z Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu. Wybrały się tam, by dać wyraz niezadowoleniu z polityki rządu, który nie widzi potrzeby wzrostu nakładów na system opieki zdrowotnej do poziomu 8 proc., zwiększenia wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia i wreszcie zwiększenia liczby świadczeń dla pacjentów oraz poprawę ich dostępności.

- Czujemy się zażenowane postawą ministra zdrowia i premiera - podkreśla Elżbieta Kowalikowska-Brydak, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu.

Przewodnicząca zwraca uwagę, że nikt z rządu nie wyszedł do protestujących. Nikt nie próbował z nimi rozmawiać.
REKLAMA

- Udawano, że nie ma żadnego protestu. W mediach pojawiły się za to wypowiedzi ministra zdrowia twierdzacego, że zarabiamy po 6,5 tys. zł, a protesty odbywają się tylko dlatego, że medycy stracili wysoki dodatek covidowy i nie mogą się z tym pogodzić. To zwykłe kłamstwo - oburza się.

Elżbiecie Kowalikowskiej-Brydak niedawno wyliczono w ZUS, że przechodząc w tym roku na emeryturę, po 41 latach pracy, dostałaby 2,4 tys. zł brutto, czyli około 2 tys. zł na rękę.

- Nie mam wyboru - mówi. - Będę musiała pracować dalej, mimo osiągnięcia wieku emerytalnego. Nie byłoby tak, gdybym naprawdę zarabiała 6,5 tys. zł, jak twierdzi minister.
REKLAMA


Do Warszawy pojechała kilkunastoosobowa delegacja pielęgniarek ze Świecia / Fot. nadesłane

REKLAMA

Jak podkreślają protestujący, brak skutecznych zmian może doprowadzić do zawalenia całego systemu opieki zdrowotnej. Niepokojące symptomy płyną od kilku lat, ale ich zdaniem są lekceważone.

- W szpitalu psychiatrycznym w Świeciu na 210 zatrudnionych pielęgniarek aż 12 w tym roku osiągnie wiek emerytalny, a kolejnych 46 w ciągu najbliższych kilku lat - wylicza przewodnicząca. - Nowych podań prawie nie ma. W jaki sposób dyrekcja wypełni tę lukę, skoro nie ma chętnych do pracy w tym zawodzie? To wszystko prędzej czy później odbije się na pacjentach. Gdy nie będzie personelu, pojawi się konieczność zamykania oddziałów.

Kością niezgody, która powoduje pewien rozłam w środowisku pielęgniarskim, jest też nowa siatka płac. Na gorszej pozycji stawia pielęgniarki, które nie mają wyższego wykształcenia, a jedynie średnie. Różnica - przy tym samym zakresie obowiązków - może wynosić nawet 1,7 tys. zł miesięcznie.
REKLAMA

- Nie godzimy się na tak duże różnice - zaznacza Elżbieta Kowalikowska-Brydak. - Oczywiście jesteśmy za promocją dokształcania, ale nie może być tak, że młoda dziewczyna z licencjatem, która dopiero poznaje praktyczną stronę zawodu zarabia więcej od uczącej ją pielęgniarki z 20-letnim stażem. To kompletnie nieprzemyślane decyzje.

W odpowiedzi na postawę rządu w Warszawie utworzono tzw. Białe Miasteczko 2.0, które ma przypominać o nierozwiązanych problemach służby zdrowia.

a.bartniak@extraswiecie.pl
REKLAMA

Udostępnij

Wybrane dla Ciebie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors