Poprzednie, zakrojone na dużą skalę działania wymierzone w nielegalny hazard, przeprowadzono w powiecie świeckim w maju tego roku (pisaliśmy o tym w Extra Świecie, patrz artykuły poniżej).
Zarekwirowano wtedy pieniądze i sprzęt do gier w Świeciu (przy ul. Wojska Polskiego) oraz w Osiu, Nowem i Dolnej Grupie. W sumie we wszystkich czterech punktach zarekwirowano 15 automatów do gier hazardowych i 36 tys. zł w gotówce.
Co ciekawe, w tym samym kontenerze przy ul. Tczewskiej w Nowem, można było znowu uprawiać hazard już parę dni po majowej interwencji służb celno-skarbowych.
W środę 7 września funkcjonariusze pojawili się tam ponownie.
- Wewnątrz nie zastano nikogo z obsługi. Znajdowały się tam jednak cztery automaty do gry i prawie 10 tys. zł w gotówce. Całość została przez nas zabezpieczona, a konterner wywieziono. To ukróci proceder w tym miejscu - mówi podkomisarz Mariusz Ziarnowski z Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Toruniu.
W lokalu znajdowały się stanowiska wyposażone w monitory i komputery, na których grano w gry hazardowe.
Dostęp do gier był możliwy po wpłaceniu pieniędzy do bankomatów bitcoin. Gracze otrzymywali z nich kupony z kodami QR, które skanowali za pomocą kamer komputerów. Wygrane również odbierano w bitcoinach.
Po kontenerze z nielegalnymi automatami w Nowem został pusty plac i... toi toi / Fot. Jan Plit
Dlaczego transakcji dokonywano w elektronicznej kryptowalucie, a nie w złotówkach?
- To obecnie najczęściej spotykana forma płatności w nielegalnych grach hazardwych. Ułatwia omijanie nadzoru finansowego - wyjaśnia Mariusz Ziarnowski.
Dzięki kryptowalucie do przeprowadzenia transakcji nie jest potrzebny żaden pośrednik ani bank. Wszystko odbywa się wirtualnie, a dodatkowym magnesem dla graczy są podnoszące poziom adrenaliny informacje o wahaniach kursu bitcoina i czasami błyskawicznych jego wzrostach.
- Wielu myśli, że zarobi nie tylko na wygranej w grze, ale też na korzystnym kursie. To mrzonka, bo żeby zbić na tym majątek, trzeba zainwestować naprawdę duże pieniadze, a nie 200 czy 300 zł - studzi zapał Mariusz Ziarnowski.
Podkomisarz przyznaje, że walka z nielegalnym hazardem nie jest łatwa. Pokazuje to przykład m.in. Nowego, gdzie - jak pisaliśmy - amatorzy szybkiego wzbogacenia się mogli grać wkrótce po zamknięciu lokalu w maju (w innych miejscowościach zresztą też).
- Z tego co wiem, przez ostatnie miesiące punkt w Nowem nie był czynny stale, jak wcześniej, tylko w określone dni dla stałych klientów. Za tym biznesem stoją grube ryby, które mają całą sieć takich miejsc i obracają milionami. Właścicielami pojedynczych placówek są tzw. słupy. To zupełnie przypadkowe osoby, które nie są związane z tym procederem, albo pracownicy nielegalnych salonów gier. Godzą się na to w zamian za niewielkie pieniądze w stosunku do zysków osiąganych przez tych, którzy naprawdę za tym stoją - wyjaśnia.
To figuranci. Kiedy służby celno-skarbowe zamykają taką "jaskinię hazardu", rekwirują sprzęt i zatrzymują formalnego własciciela interesu, wkrótce potem w jego miejsce pojawia się nowy "słup" z nowymi automatami i dostępem do systemu. Taka zabawa w kotka i myszkę może trwać latami.
Za prowadzenie tego typu działalności grozi grzywna, do 3 lat więzienia i kara administracyjna w wysokości 100 tys. zł od każdego nielegalnego automatu. Zwykle jednak grożą one wspomnianym figurantom, którzy niewiele mają, więc i ściągalność kar finansowych jest niezbyt wysoka.
Z wyjątkiem licencjonowanych kasyn, wszystkie salony z automatami do gier od 2015 r. działają nielegalnie, bo wygasły im licencje wydane przed wejściem w życie tzw. ustawy hazardowej.
Nowelizacja ustawy o grach hazardowych z 2017 r. wprowadziła monopol państwa na gry na automatach poza kasynami, a także na organizowanie takich gier w Internecie. Wyjątkiem są zakłady wzajemne i loterie promocyjne.
Zamknięcie nielegalnego lokalu w Nowem nie było jedyną akcją przeprowadzoną w tym tygodniu w powiecie świeckim.
Dzień wcześniej, 6 września, funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej, której podlega urząd celno-skarbowy, pojawili się również w Dolnej Grupie (gmina Dragacz). Byli tam już w maju, ale później znowu uruchomiono tam nielegalną działalność hazradową. Więcej na ten temat w poniedziałek.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl
Na wojska polskiego też
Na wojska polskiego też otwarte!
W osiu też interes kwitnie
W osiu też interes kwitnie
A komu to przeszkadza, że
A komu to przeszkadza, że ludzie chcą pograć w grę komputerową?
Na moje to jest ograniczanie wolności.
Politycy bronią swojego
Politycy bronią swojego interesu ustawami eliminując konkurencję. Mafia pod osłoną państwa,a sługusy w mundurach to ich ochrona. Proste.
Dobrze że Toy Toya chociaż
Dobrze że Toy Toya chociaż zostawili
a na wojska polskiego dalej
a na wojska polskiego dalej chlopacy chodza normalnie grac xD