We wszystkim aktywnie wspiera go Monika, towarzyszka życia, matka jego dwóch synów.
- Len produkowany w wielkich zakładach produkcyjnych tylko w niewielkim stopniu przypomina ten, który powstaje w małych manufakturach, gdzie wciąż tka się ręcznie, tak jak przed wiekami. Dzięki temu w materiale pozostaje to, co w nim najcenniejsze, czyli olej lniany - tłumaczy Andrzej Kulesza.
REKLAMA
Len to nie tylko źródło dochodów. To sposób na życie i wielka pasja Kuleszy. Autor tekstu przekonał się o tym osobiście w trakcie wspólnej podróży na Zielony Targ w Tleniu. Podczas jazdy dostawczym samochodem wyładowanym koszulami, bluzkami i spodniami oraz workami na chleb i zioła, Kulesza opowiada niestrudzenie o walorach lnianych tkanin.
Stawianie namiotu, wyładunek towaru, komponowanie ekspozycji to początek. Później handel i kilkadziesiąt mini wykładów skierowanych do każdego klienta, który wykazał choć minimalne zainteresowanie wystawionym towarem. Zachęca też do odwiedzenia swojej strony internetowej www.lnianadolina.pl.
- Fakt, w tej sprawie działam jak katarynka, jednak tylko w ten sposób mogę dotrzeć do świadomości moich potencjalnych odbiorców – śmieje się przedsiębiorca-ekolog.
REKLAMA
Dużo uwagi poświęca starszym osobom, które jak mantrę powtarzają słowa: len pamiętam, ciężko się pierze, a jeszcze trudniej prasuje.
- Tak, to prawda, ale dotyczy to materiału, który ma w sobie tylko kilkanaście procent lnu - ripostuje. - Mój ma w sobie wszystko to, co w lnie najważniejsze. Dzięki temu pierze się go, tak jak przed wiekami, w zimnej wodzie z szarym mydłem, na drugi dzień, bez prasowania jest jak nowy.
Takie podejście do klienta przynosi efekt. Znajdują się pierwsi chętni na koszule i dodatki, wpłacane są zaliczki na szycie takiej odzieży w rozmiarach nietypowych.
Na zakończenie pobytu w Tleniu przy stoisku pojawiają się dwie osoby. Pierwsza to przedstawicielka organizatora Zielonego Targu. Po wysłuchaniu wyjaśnień Kuleszy, zachęca go, by jak najczęściej gościł w tym miejscu.
REKLAMA
Drugi gość, to poddenerwowany mężczyzna z bloczkiem biletów w ręku. Okazuje się, że uczestnicy tej imprezy, którzy sprzedają towar niebędący dziełem własnych rąk, muszą uiścić opłatę targową.
- A wasz towar to produkt przemysłowy - oświadcza tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Wybuch śmiechu zbija go z tropu, a Andrzej Kulesza włącza swoją taśmę z wykładem o tym, czym prawdziwy len jest. Mężczyzna odchodzi niepocieszony. - Niezła puenta naszej wyprawy - śmieje się wytwórca z Topolinka.
redakcja@extraswiecie.pl
buy viagra online does
buy viagra online does viagra work generic viagra viagra alternatives that work over the counter viagra
natural viagra viagra online viagra pills viagra pills viagra before and after photos
http://pharm-usa-official.com/# – online viagra