Kiedy na początku lat 80. Marian Meyer przyjechał do Lniana, kupił tu działkę i zabrał się za produkcję chrupek, paluszków i oranżady. Socjalistyczna władza niechętnym okiem patrzyła na prywatną inicjatywę, więc tak naprawdę rozwinął skrzydła dopiero kilka lat później, kiedy zmienił się ustrój.
Zajął się przerobem mięsa na wędliny. Półtusze kupował w okolicznych ubojniach. Jedna z nich znajdowała się na sąsiedniej działce. W połowie lat 90. odkupił ją i zaczął na całego inwestować w rozbudowę firmy.
- Niemal przez cały czas zakład przypominał jeden duży plac budowy – mówi Zofia Topolińska, wójt gminy Lniano. - Stawiał nowe hale produkcyjne, chłodnie, magazyny, oczyszczalnię ścieków. Pracować wtedy u Meyera to było coś, bo firma zapewniała stabilną, nie najgorzej płatną pracę.
REKLAMA
Zakład nazwał Viola od imienia swojej ówczesnej żony. Zdawał sobie sprawę, że bez inwestycji firma nie przetrwa po wejściu Polski do Unii Europejskiej z jej surowymi wymogami sanitarnymi. Tylko w 2004 roku w rozwój produkcji zainwestował 15 mln zł. W tym samym roku firma wypracowała 54 mln zł przychodu i 2 mln czystego zysku.
Meyer zmarł w listopadzie 2007 roku na zawał serca w sanatorium w Ciechocinku, gdzie pojechał, żeby podreperować zdrowie. Miał 51 lat. Spadkobiercom – córce i dwóm synom – zostawił zakłady mięsne w Lnianie, zatrudniające 250 osób, sklepy, przedsiębiorstwo transportowe i firmę handlu wędlinami w Koszalinie. W sumie dawał pracę ponad 400 ludziom.
W marcu 2013 roku w programie „Uwaga” w TVN pokazano nakręcony ukrytą kamerą materiał, jak zwroty mięsa i wędlin ze sklepów – często przeterminowane, cuchnące i oślizgłe - były myte, mielone i dodawane do wędlin.
Wybuchła afera, która była początkiem końca Violi. Kontrahenci zerwali umowy, w magazynach zalegały tony niesprzedanych wyrobów. Rosły długi. W lipcu 2013 roku wyniosły 7,2 mln zł. Pracę straciła połowa załogi, a ci którzy zostali dostawali pensje z opóźnieniem. Wyprzedano część majątku, żeby spłacić wierzycieli.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknie
- Większość pracowników Violi była mieszkańcami naszej gminy. Jeśli przyjmiemy, że przeciętna rodzina liczy czterech członków, to otrzymamy ponad 400 osób, które znalazły się w ciężkiej sytuacji finansowej. To 10 procent wszystkich mieszkańców gminy. A trzeba jeszcze do tego dodać dziesiątki rolników, którzy niemal z dnia na dzień stracili głównego odbiorcę tuczników – wylicza Zofia Topolińska.
Gmina też dostała po kieszeni, bo z powodu problemów Violi spadły wpływy z podatków. I to w momencie, kiedy dodatkowe pieniądze były najbardziej potrzebne ze względu wzrost liczby osób korzystających z pomocy społecznej.
- Bezrobocie było wtedy dużo większe niż teraz. Zakłady nie biły się tak o pracowników. Wielu wyjechało do pracy za granicę. Na szczęście, z czasem i u nas się poprawiło – mówi Topolińska. - Dobry fachowiec był w cenie, a że w regionie nie brakuje zakładów mięsnych, więc znaleźli w nich zatrudnienie. Inni się przekwalifikowali. Ludzie sobie poradzili, ale wiele rodzin przeżyło wtedy prawdziwe dramaty.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Nazwa Viola tak fatalnie się kojarzyła, że kilka miesięcy po wybuchu afery zmieniono nazwę na Zakłady Mięsne Lniano. Firmę kupiła warszawska grupa kapitałowa Warter. Dziś zakład przy ul. Wyzwolenia w Lnianie nosi nazwę Warter Foods. Nie zajmuje się już ubojem, a jedynie wyrobem wędlin.
- To już nie ten rozmach i skala zatrudnienia, jak za czasów Mariana Meyera, bo wynosi ono mniej więcej 1/5 tego, co w najlepszych dla firmy latach. Trzeba się jednak cieszyć, że po wszystkich tych problemach, zakład nie znikł całkowicie. Daje ludziom pracę, prowadzi w Lnianie sklep z własnymi wyrobami. Oby tak zostało – kwituje Zofia Topolińska.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl
Chciałbym sprostować ze
Chciałbym sprostować ze nakręcony i wyświetlony w TVN reportaż był zakłamany a sceny zostały wyjęte z kontekstu a również pokazano sceny z ZM Konstar. We Violi nie odbywały się takie praktyki na dowód tego są badania wojskowe całego towaru dostarczanego do jednostek w tamtym czasie. TVN zniszczył ta firmę prawdopodobnie poprzez podplaconych praciwnikow na zlecenie konkurencji. Upatrywalbym konkurencję która niedawno dokonała wielkiej transakcji z potentatem na rynku mięsnym. Miało by to sens gdyż wiadomo ze młodzi Meyerowie chcieli również firmę sprzedać grupie kapitałowej.
Gdyby nie zwolnili dyrektora
Gdyby nie zwolnili dyrektora Pana Macieja W. Firma instaniałaby do dzisiaj. Zatrudnili prezesów, którzy nie patrzyli na dobro pracowników i firmy, tylko na to jak wyciągnąć pieniądze.
a ja dzisiaj kupilem w
a ja dzisiaj kupilem w bydgoszczy metke z firmy viola zaklad produkcyjny lniano czyzby wrocono do pierwotnej nazwy?
Ja kupiłem metkę która
Ja kupiłem metkę która nienadaje się do jedzenia. Słona i sama maź, kto to produkuje?