Markety Dino połkną konkurencję w powiecie świeckim?

Gruczno, Osie, Bukowiec, Dolna Grupa, Laskowice, ostatnio Drzycim, a podobno w planach jest również Świekatowo – markety Dino wyrastają u nas, jak grzyby po deszczu. Cieszą się klienci, martwią lokalni producenci żywności i właściciele mniejszych sklepów.
dino-1

- Kiedy powstało Dino, w Osiu padły trzy czy cztery sklepy. Teraz, kiedy doszła do tego Biedronka, zniknie pewnie kolejnych kilka – prorokuje Jacek Chmarzyński, właściciel zakładu mięsnego i sklepu spożywczego Lewiatan w Osiu. 

Dino wchodzi na rynek, którym jeszcze do niedawna nie była zainteresowana Biedronka (chociaż przykłady Osia i Nowego pokazują, że portugalska sieć zmienia strategię), czyli do małych, kilkutysięcznych miasteczek i do większych wsi.

Market za miedzą

Większość klientów się cieszy – mają teraz blisko do dobrze zaopatrzonego marketu, gdzie kupią nie tylko produkty spożywcze, ale też środki czystości, prasę, alkohol i rozmaite hity tygodnia: a to szklanki, a to okulary do czytania, a to storczyki czy kapcie.

Wypisz wymaluj strategia rodem z Biedronki, Polomarketu czy Lidla. Na czym więc polega sukces Dino? Ano na tym, że mieszkaniec Osia czy Bukowca nie musi już się fatygować na większe zakupy do marketów w Świeciu, bo wszystko ma na miejscu. I to taniej niż w małych sklepach.

- Rozumiem podejście klienta, ale każdy kij ma dwa końce – przestrzega Edmund Stanny, prezes Spółdzielni Mleczarskiej Świecka. - Z jednej strony mieszkańcy mogą kupić towar taniej, ale z drugiej oni lub ich znajomi mogą wkrótce stracić pracę w lokalnej piekarni, zakładzie masarskim czy sklepie. Dlaczego? Bo na dłuższą metę prawdopodobnie nie wytrzymają one konkurencji z Dino.

Nie kupują u miejscowych

W Dino nie kupimy wyrobów z mleczarni w Świeciu. Nie dlatego, że nie jest ona tym zainteresowana.

- Sieć ma własne wielkie centra dystrybucyjne. Nie kupuje u lokalnych producentów, albo robi to na bardzo niewielką skalę – mówi Stanny.

Nie ma też co tam pytać o mięso czy wędliny z lokalnych zakładów.

- Te produkty dostarcza Agro-Rydzyna, jedna z firm, która należy do właściciela marketów Dino – wyjaśnia Jacek Chmarzyński.

REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie

Grzegorz Więcek, prezes GS Samopomoc Chłopska w Bukowcu, cieszy się, że większość z sześciu sklepów, poza jednym, ma w innych wsiach, gdzie nie ma Dino.

- Dzięki temu nie obawiamy się konkurencji z ich strony. Mieszkaniec Polskich Łąk czy Różanny zawita przede wszystkim do tamtejszego sklepu, a nie do oddalonego o pięć kilometrów Bukowca. Chyba, że raz w tygodniu na większe zakupy – argumentuje.

Tajemniczy miliarder

Dino Polska S.A. to polska sieć sklepów założonych w 1999 roku przez Tomasza Biernackiego. Sieć logistyczna Grupy Dino, oparta jest na trzech centrach dystrybucyjnych: w Krotoszynie, Jastrowiu i Piotrkowie Trybunalskim.

Biernacki w 2003 roku kupił zakłady mięsne Agro-Rydzyna, a ilość sklepów z jednego, wzrosła w ciągu osiemnastu lat do ponad 700 w całym kraju. Właściciel Dino (rocznik 1973) mieszka w Krotoszynie w Wielkopolsce. Jego majątek szacuje się na ok. 4 miliardy złotych. Unika publicznych wystąpień, kontaktów z mediami, nie pozwala się fotografować. Nawet we własnej firmie ma z nim bezpośredni kontakt tylko niewielka grupa ludzi, a burmistrz Krotoszyna spotkał go tylko… raz.  

Dino Polska, mimo dwukrotnie wysyłanych pytań, nie udzieliło odpowiedzi na temat planów inwestycyjnych w powiecie świeckim i współpracy handlowej z lokalnymi firmami.

a.pudrzynski@extraswiecie.pl

Udostępnij

Wybrane dla Ciebie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors