Partner strategiczny działu Biznes
Trudno oszacować, ile do tej pory wydano bezpłatnych obiadów. Nikt nie prowadzi takich rachunków. Codziennie korzysta z nich kilka osób.
- Nie jest to stała grupa, chociaż są tacy, którzy pojawiają się częściej niż inni - tłumaczy Izabela Drąg z baru mlecznego Pyza w Świeciu. - Nikt, kto odbiera darmowy posiłek nie musi się tłumaczyć, dlaczego z niego korzysta. Wychodzimy z założenia, że najwyraźniej nie jest w stanie za niego zapłacić. To wystarczy. Czasami są to osoby bezdomne lub starsze. Przez jakiś czas regularnie przychodziła pewna kobieta w ciąży, która widać było, że ma problemy finansowe.
Kim są osoby, które fundują posiłki potrzebującym? Jedynym wspólnym mianownikiem wydaje się być wrażliwość na biedę.
REKLAMA
- Jest kilku klientów, którzy regularnie kupując dla siebie obiad, biorą dodatkową zupę na paragon - mówi pani Izabela. - Nie brakuje też fundatorów, którzy sami nie za wiele mają, ale chcą się podzielić z kimś, kto ma jeszcze mniej - podkreśla.
Oczywiście w ciągu roku zdarzały się dni, że nikt nie wykupił dodatkowego posiłku i wtedy w dobroczyńców przemieniali się prowadzący bar Marcin Eilmers i Magdalena Kalinowska, pomysłodawcy tej charytatywnej akcji.
Zgodnie z najnowszym rozporządzeniem, od 24 października lokale gastronomiczne muszą ograniczyć swoją działalność do sprzedaży na wynos. Potrzebujący nadal mogą jednak liczyć na ciepłe danie w barze Pyzie mieszczącym się przy ul. Klasztornej 14 w Świeciu (w podwórzu). Z tą różnicą, że nie mogą go zjeść w lokalu.
Komentarze (0)