Ewa Szabowska z Jeżewa prowadzi od 20 lat gospodarstwo agroturystyczne w pobliżu jeziora Stelchno.
- Byłam kiedyś na szkoleniu organizowanym przez Ośrodek Doradztwa Rolniczego i tam dowiedziałam się o możliwości dodatkowego zarobku. Długo się nie zastanawiałam. Razem z mężem przekształciliśmy dom i stopniowo krok po kroku urządzaliśmy pokoje i budowaliśmy łazienki – wspomina.
REKLAMA
Razem z mężem prowadzą gospodarstwo rolne, dlatego agroturystyka jest dodatkiem do domowego budżetu. Co ciekawego oferuje agroturystyka nad Stelchnem? Miejsce na ognisko, staw, w którym można złowić karpia lub amura, domek do zabawy dla dzieci, trampolinę, piaskownicę.
- Nasi goście to głównie rodziny z dziećmi, ale odwiedzają nas także grupy zorganizowane, na przykład pracownicy firm. Cena za nocleg wynosi 30-40 zł za osobę – mówi Szabowska.
Goście Ewy Szabowskiej mogą do woli wędkować w pobliskim stawie / Fot. nadesłane
O tym, że na wsi powietrze smakuje lepiej przekonuje także Arkadiusz Pstrong, który prowadzi od 7 lat gospodarstwo ekologiczne Toskania Kociewska w Bochlinie koło Nowego.
- Krajobraz przypomina włoską Toskanię, to włoska wyspa na Kociewiu – śmieje się właściciel.
Agroturystyką zajmuje się rodzina polsko-włoska. Panu Arkadiuszowi pomagają włoska żona oraz teść.
- Będąc na studiach, przebywałem we Włoszech na stypendium naukowym. Tam poznałem swoją żonę, która przyjechała ze mną do Bochlina - opowiada. Rodzina organizuje dla gości m. in. warsztaty z włoską kuchnią. Za największą atrakcję w ofercie uznają zwierzęta, jakie mają przy posesji, czyli 9 osłów. Organizują półkolonie językowe, podczas których dzieci uczą się języka włoskiego i angielskiego.
- Uczestnicy to grupa mieszana, są osoby z Warszawy, Gdańska, a nawet jedna z Grecji – dodaje Arkadiusz Pstrong.
REKLAMA
Gośćmi Toskanii Kociewskiej są głównie grupy zorganizowane, które przyjeżdżają na zielone szkoły i obozy oraz wizyty studyjne. Cena za nocleg ze śniadaniem wynosi 130 zł za osobę.
- Trudno jest utrzymać się z samej agroturystyki, dlatego oferujemy wiele form aktywności. Jesteśmy zagrodą edukacyjną. Prowadzimy zajęcia dla szkół i przedszkoli, dotyczące głównie zdrowego stylu życia – mówi właściciel.
W relacjach z gośćmi zdarzają się czasami zabawne sytuacje.
- Parę tygodni temu mieliśmy gościa z USA, który zapytał nas, czy możemy wyciszyć koguta, bo za wcześnie go budzi. Człowiek był pierwszy raz na wsi, jak się później okazało – śmieje się Pstrong.
Toskania Kociewska w Bochlinie organizuje m.in. zajęcia edukacyjne i warsztaty kulinarne / Fot. nadesłane
Również Arleta Palmowska dorabia na agroturystyce. Kilka lat temu przyjechała spod Poznania w Bory Tucholskie i postanowiła zająć się gospodarstwem.
- Całe życie żyłam intensywnie, na wysokich obrotach. W końcu przyszedł czas, żeby zwolnić. I choć pracy w gospodarstwie agroturystycznym jest bardzo dużo, bo poświęcam mu kilkanaście godzin na dobę, to wiem, że tutaj żyje się spokojniej – opowiada właścicielka Aroniówki w Lnianie.
Arleta Palmowska kupiła 3-hektarowe stare gospodarstwo rolne, które za własne pieniądze przystosowała pod agroturystykę. Atrakcją, jaką się szczyci, są południowoamerykańskie alpaki z polskiej hodowli.
REKLAMA
- Aroniówka to doskonała baza wypadowa do Chełmna, Grudziądza czy Torunia. Przyjeżdżają do mnie turyści z całej Polski. Miałam nawet gości z Zakopanego, Krakowa i Wrocławia – wymienia Palmowska.
Odwiedzający cenią sobie sosnowe lasy, rezerwaty przyrody, szlaki rowerowe, spływy kajakowe będące nieopodal. Przyjeżdża też wielu grzybiarzy. Nocleg ze śniadaniem w Aroniówce kosztuje 65 zł. Sezon trwa od maja do października.
Właścicielka gospodarstwa agroturystycznego w Lnianie przyznaje, że z samej agroturystyki trudno byłoby wyżyć przez cały rok. To dla niej dodatkowe źródło dochodu do emerytury.
redakcja@extraswiecie.pl
Komentarze (0)