Zamienił garnitur i biuro w korporacji na mobilny tartak

Z pewnością nie brakowało takich, którzy dziwili się, gdy Patryk Manikowski z Lniana oznajmił, że porzuca klimatyzowane biuro na rzecz pracy w tartaku mobilnym. Na czym polega ten biznes?
manikowski

W zasadzie tartak mobilny oferuje te same usługi, co stacjonarny, tyle że przecieranie drewna na deski czy plastry odbywa się u klienta. Oczywiście stosunkowo niewielkie rozmiary maszyny niosą ze sobą pewne ograniczenia, jednak gdy nie trzeba ciąć stuletnich dębów czy grabów, sprzęt jest w stanie sprostać prawie każdym wymaganiom.

Ciągnęło go do maszyn

Patryk Manikowski, absolwent Wydziału Mechaniki i Budowany Maszyn na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy, po ukończeniu studiów podjął pracę w dużej firmie papierniczej.

- Starałem się jak najlepiej wypełniać swoje obowiązki, ale dość szybko poczułem, że praca za biurkiem nie jest moim powołaniem - wspomina przedsiębiorca z Lniana. - Ciągnęło mnie do maszyn.
Partner strategiczny działu Biznes

Pomysł, by spróbować założyć tartak objazdowy był pokłosiem rozmów z kolegą Krzysztofem, synem Eweliny Sitkiewicz prowadzącej tartak w Lnianie.

- Okazało się, że na tego typu usługi jest spore zapotrzebowanie - mówi Patryk Manikowski. - Jest sporo prywatnych lasów, których właściciele chcieliby na miejscu przetrzeć drewno. Pomyślałem, dlaczego by nie spróbować?  

Na początku działalności młody przedsiębiorca  z Lniana pracę w firmie łączył z usługami świadczonymi w wolnym czasie. Gdy jednak grono klientów zaczęło się systematycznie powiększać i nie sposób było ich obsłużyć w wolnym czasie, pożegnał się z garniturem, jako strojem roboczym.

Starałem się jak najlepiej wypełniać swoje obowiązki, ale dość szybko poczułem, że praca za biurkiem nie jest moim powołaniem

- Obecnie najczęściej świadczę usługi na Kaszubach - mówi. - Zwykle są to wyjazdy na miesiąc, dwa. Mam już tam stałe miejsce pobytu, do którego zawsze chętnie wracam. Oczywiście zdarzają się też zlecenia na miejscu, ale zwykle są one mniejsze.

Jak podkreśla właściciel firmy Mobildraw, którą założył w 2018 r., wiedza zdobyta na studiach procentuje. Dzięki niej mógł usprawnić swojego traka bez konieczności sięgania głęboko do kieszeni. Na kupno maszyny dostał dotację z Lokalnej Grupy Działania „Gminy Powiatu Świeckiego”.

Nic nie zastąpi doświadczenia

- W przypadku sprzętu specjalistycznego osprzęt jest bardzo drogi - podkreśla. - Podobnie rzecz ma się z wszelkimi naprawami. Dzięki temu, że lubię maszyny, a poza tym mam przygotowanie teoretyczne, mogę sporo zaoszczędzić. Wiem jednak, że nic nie zastąpi doświadczenia. Odpowiedzi na niektóre pytania nie znajdę w książkach, a właściciele innych traków raczej nie palą się do tego, żeby coś podpowiedzieć.

Wbrew pozorom, maszyna jest bardziej skomplikowana niż się wydaje. Wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby wykorzystywał ją do cięcia jednego gatunku drewna.

- Gdy jednak raz pracuje się z sosną, potem przecieram grab, a na koniec z gruszą, to trzeba wiedzieć, jak dobrać odpowiednie ustawienia, jak poradzić sobie z falowaniem czy dobrać właściwy kąt natarcia, żeby deski wyszły takie, jak powinny - dodaje przedsiębiorca z Lniana.

a.bartniak@extraswiecie.pl

Udostępnij
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Powodzenia i sukcesów 

Powodzenia i sukcesów 

Nowa komórka biznesowa tak

Nowa komórka biznesowa tak trzymać! [powodzenia

Lepiej siedziec w korpo albo

Lepiej siedziec w korpo albo robic na sprzedaz u siebie. A na objazdowym naprzemian mroz snieg deszcz upal.gwozdzie i zawsze unurane w piachu. I do tego ci ludkowie co dziennie to samo tlumacz bo przylazl inny do odnoszenia

Wybrane dla Ciebie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors