Gwałtowny wzrost napięcia w stosunkach narodowościowych, spotęgowanie agresywnych postaw ludności niemieckiej w powiecie świeckim i coraz wyraźniejsze narastanie groźby wybuchu wojny miało miejsce od początku roku 1939.
Argumenty na pięści i kamienie
W tym czasie na terenie naszego powiatu doszło do wielu prowokacji i demonstracji antypolskich, kolportażu ulotek i broszur z przemówieniami Hitlera, a nawet bójek. Taka miała miejsce 7 maja 1939 r. na dworcu w Pruszczu Pomorskim, kiedy to Niemiec Wilhelm Janz pobił Polaka Maksymiliana Lamparskiego za stwierdzenie, że „Hitler Gdańska nie dostanie”.
Zdarzały się też jednak przypadki bezpośredniego odwetu na Niemcach. W Wałdowie i w Topolinku wybito szyby w oknach wystawowych sklepów i mieszkaniach Niemców zamieszkujących te miejscowości. Policja w takich przypadkach natychmiast wszczynała dochodzenie, a sądy karały sprawców, aby nie dać władzom Rzeszy pretekstów do oskarżania państwa polskiego. Czterej młodzi mężczyźni, którzy w nocy z 30 czerwca na 1 lipca 1939 r. wybili 60 szyb u gospodarzy niemieckich w Topolinku zostali skazani na kary po pół roku więzienia.
Ciężki los rasy panów
Wśród najbardziej uskarżających się na polską przemoc przedstawicieli mniejszości niemieckiej znajdowali się dwaj lekarze: mieszkający w Wałdowie dr. Studziński i mieszkający w Bukowcu dr. Rasmus, notabene dbający o właściwy stan zdrowia polskich kolejarzy.
Już 9 kwietnia 1936 r. „Słowo Pomorskie” napisało o nich, że stworzyli dwa najsilniejsze oddziały niemieckiej organizacji Deutsche Vereinigung w Pruszczu i Bukowcu, która zajmowała się propagandą niemieckości ziemi świeckiej, bojkotami polskiego handlu i usług, wysyłaniem niemieckich dzieci na wakacyjne obozy propagandowe do III Rzeszy oraz rozpowszechnianiem informacji z niemieckiego radia.
Niemieckie bojówki tuż przed wybuchem wojny
„Słowo Pomorskie” stwierdza, że: (...) buta i bezczelność Niemców przekracza wszelkie granice (…), a o samych lekarzach. że (…) przywódcami tej roboty jest dwóch niemieckich lekarzy, przez lata tuczących się sowicie na polskim chlebie, a pozwalających sobie ostatnio na odmawianie pomocy lekarskiej Polakom (…).
W Pruszczu odbył się w tym czasie wiec polskich mieszkańców domagających się stanowczych działań od władz powiatu w celu powstrzymania niemieckich ataków i prowokacji.
Sam Studziński opisywał we wrześniu 1939 r. swój ciężki los internowanego przez władze polskie, a jego wspomnienia zostały przytoczone przed paru latu na łamach jednej z lokalnych gazet jako świadectwo, że ludność niemiecka też ucierpiała wskutek wojny. Raczej trudno się dziwić, że po długim okresie działalności antypolskiej nikt pana doktora Studzińskiego po głowie nie głaskał.
Patriotyczne zrywy
Polscy mieszkańcy powiatu świeckiego w odpowiedzi na niemieckie prowokacje organizowali wielkie manifestacje patriotyczne. Taki charakter miały uroczystości, które w 1939 r. w Świeciu zorganizowała Liga Morska I Kolonialna z okazji Dni Morza. Miał też miejsce Wielki Bieg Rozstawny z Torunia do Gdyni, w którym w dniach 28-29 czerwca 1939 r. pod hasłem „Polska od morza odepchnąć się nie da” wzięła udział znaczna grupa mieszkańców powiatu.
Równie wielka była ofiarność mieszkańców naszego regionu na rzecz Funduszu Obrony Narodowej. Według informacji przytoczonych przez „Słowo Pomorskie” do 14 czerwca 1939 r. społeczeństwo powiatu zebrało na FON łącznie 346 430 zł, co zapewniło powiatowi 19 miejsce na 28 powiatów i miast wydzielonych województwa pomorskiego.
Przekazanie wojsku sprzetu ufundowanego przez spoleczeństwo Pomorza
W początkach czerwca 1939 r. dzieci ze Szkoły Powszechnej nr 1 w Świeciu przekazały na rzecz FON 345,47 zł z własnych oszczędności. Już wcześniej, w kwietniu, uczniowie ze Świecia, 9-letni Józek Baranowski i 12-letni Jerzy Niemakowski wpłacili na rzecz FON 70 zł, za co otrzymali pisemne podziękowanie od adiutanta przybocznego Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych.
Maski włóż!
Równolegle z akcją zbierania funduszy na rzecz FON prowadzono w powiecie przygotowania i ćwiczenia do obrony przeciwlotniczej i przeciwgazowej. Główną rolę pełniła tu Liga Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej (LOPP). Obwód powiatowy LOPP z siedzibą w Świeciu prowadził kursy obronne i zajmował się też przyjmowaniem przedpłat i dystrybucją masek przeciwgazowych.
W maju 1939 r. zaczęto w Świeciu organizowanie pierwszego w powiecie kobiecego koła LOPP. Do lipca 1939 r. została ostatecznie wypracowana struktura obrony przeciwlotniczej i przeciwgazowej. W Świeciu na czele tego systemu stał burmistrz, który działał za pośrednictwem specjalnego referatu. Szczegóły tej struktury zostały omówione na łamach „Głosu Świeckiego” w artykule „Organizacja samoobrony przeciwlotniczej i przeciwgazowej” z 19 sierpnia 1939 r.
8 sierpnia odbyły się w Świeciu pokazowe ćwiczenia LOPP z udziałem drużyn PCK i straży pożarnej. Ćwiczenia wzbudziły spore zainteresowanie i udział mieszkańców miasta. W opinii władz i miejscowej prasy wypadły pokazowo.
Przygotowania do wojny
Od miesięcy letnich rozpoczęto też na terenie powiatu rozlokowywanie oddziałów Obrony Narodowej i budowę umocnień ziemnych i schronów przeciwlotniczych w samym mieście. W powiecie świeckim oddziały ON stacjonowały w Świeciu, Nowem, Drzycimiu i Świekatowie. Przy poszczególnych oddziałach powstały Koła Przyjaciół Obrony Narodowej, z których najaktywniejsze było koło w Świeciu kierowane przez ks. Franciszka Szybowskiego, wikariusza świeckiej parafii i kapelana rezerwy.
Ksiądz Szybowski zapłacił wysoką cenę za to zaangażowanie. Po wkroczeniu Niemców został uwięziony i rozstrzelany w okolicach Świecia. „Głos Świecki” po raz ostatni ukazał się 31 sierpnia, zamieszczając tekst o mobilizacji, protest przeciw niemieckim kłamstwom o prowokowaniu wojny przez Polskę i drobne ogłoszenia porządkowe. Następnego dnia wybuchła II wojna światowa.
redakcja@extraswiecie.pl
Wkrótce kolejny tekst z cyklu „Jeszcze żyjemy”, w którym poprzez losy fikcyjnej rodziny Kruczkowskich przybliżymy codzienność różnych grup społecznych: przedsiębiorców, inteligencji, robotników, rolników i bezrobotnych w powiecie świeckim równe 80 lat temu, tuż przed wybuchem wojny.
Druga fota to część grupy
Druga fota to część grupy bojowej (późniejszej JEDNOSTKI SPECJALNEJ „BRANDENBURG”) – OFICER W MUNDURZE to por.dr.Albrecht Herzner – oddział podporządkowany II Wydziałowi Abwehry- akcja ataku i przejęcia strategicznych obiektów na Przełęczy Jabłonkowskiej: tunel i stacja kolejowa Mosty . 25-26.08.1939r.