Świecie od początków swojego istnienia miało port, dzięki któremu uczestniczyło w handlu z grodami nad Wisłą i Bałtykiem. Na wiślanych wodach ścierały się też wojenne jednostki, szczególnie w okresie od XIII do XV w., w trakcie wojen księcia pomorskiego Świętopełka, a potem Korony Polskiej z państwem krzyżackim.
Największy moment chwały i trwałego związku Świecia z Polską Marynarką Wojenną nastąpił w latach dwudziestych ubiegłego wieku, kiedy po odzyskaniu niepodległości utworzono Szkołę Specjalistów Marynarki Wojennej.
Kuźnia kadr
Od jesieni 1921 r. w Świeciu rozpoczęto szkolenie przyszłych kadr polskiej marynarki. Siedzibą szkoły był początkowo budynek obecnej Szkoły Podstawowej nr 7 przy ul. Mickiewicza, a potem koszary jednostki wojskowej. Do 1927 r. szkolenie prowadzono w dwóch sąsiadujących ze sobą ośrodkach. Kadra Marynarki Wojennej prowadziła szkolenie ogólnowojskowe podoficerów i marynarzy, natomiast Szkoła Marynarzy Specjalistów realizowała szkolenie specjalistyczne.
Przyszli marynarze podczas ćwiczeń na placu jednostki wojskowej w Świeciu, lata 20.
W sierpniu 1927 r. Szkoła Marynarzy Specjalistów, przemianowana w międzyczasie na Szkołę Specjalistów Morskich, została przeniesiona do Gdyni i umieszczona na ORP „Bałtyk”, zakotwiczony na redzie nowo wybudowanego portu wojennego. Przez kolejne cztery lata szkolenie rekruckie prowadzono w Świeciu, a specjalistyczne w Gdyni.
Ze Świecia wychodzili następujący specjaliści: sternicy, sygnaliści, mechanicy turbin, palacze, motorzyści, radiotelegrafiści, nurkowie, elektromechanicy, marynarze pokładowi, minerzy, torpedyści, sanitariusze, strzelcy, a nawet kucharze i muzykanci.
Słuchacze szkoły na zajęciach z obsługi broni
Szkoła Specjalistów Morskich w Świeciu według stanu na dzień 17 sierpnia 1923 r. liczyła 220 osób. W trakcie praktycznej nauki marynarze wszystkich klas strzelali na strzelnicy garnizonowej, uczestniczyli w zajęciach polowych na placu ćwiczebnym w Sulnówku oraz odbywali naukę wiosłowania na Wdzie.
Szkoła miała własną, rzeczną, uzbrojoną jednostkę wojenną „Admirał Sierpinek”. Tradycje morskie w Świeciu do wybuchu II wojny światowej podtrzymywała Liga Morska i Kolonialna.
Pływające reklamy PRL-u
Od zakończenia drugiej wojny światowej do końca lat 60. Świecie nie mogło pochwalić się powrotem do morskich tradycji. Zmianę przyniosły wydarzenia związane z budową w PRL wielkich zakładów przemysłowych. Jeden z nich, Zakłady Celulozowo-Papiernicze, został zbudowany w naszym mieście.
Peerelowscy decydenci podjęli decyzję, aby wychodzące ze Stoczni Gdańskiej statki z nowej serii drobnicowców typu B-442 nosiły nazwy miejsc, w których zlokalizowano wielkie zakłady przemysłowe PRL. W kolejności budowy były to: Konin, Świecie, Żerań, Turoszów i Puławy.
Matką chrzestną „Świecia” została Halina Janowska
Miały wejść do eksploatacji na linii do portów Środkowego Wschodu, leżących na brzegach Morza Czerwonego i Zatoki Perskiej. Jednak pod banderę Polskich Linii Oceanicznych trafił tylko pierwszy z nich. Następne padły ofiarą nienasyconego głodu dewiz, jaki trapił ówczesną gospodarkę. W kwietniu 1969 r. pozostała czwórka, znajdująca się w różnych stadiach wyposażenia, została sprzedana armatorowi z Turcji.
Plany wprowadzenia nowoczesnego tonażu na linię środkowowschodnią trzeba było odłożyć. Powrócono do nich dopiero w latach 1970-1971. Zamówiono wówczas cztery statki, z których dwa, „Świecie” i „Ursus”, weszły pod banderę PLO, a „Lucjan Szenwald” i „Władysław Orkan” zasiliły flotę Chipolbroku, polsko-chińskiego towarzystwa okrętowego.
Tablica pamiątkowa znajdująca się na mostku statku
Wskutek tych decyzji statek o nazwie „Świecie” był dwa razy chrzczony, czyli po prostu dwukrotnie nadawano jednostce imię naszego miasta. Świecki Klub Miłośników Historii KaMuH wszedł w posiadanie ciekawych albumów ze zbiorów prywatnych ze zdjęciami, które obrazują całą tę historią z podwójnym chrztem, wodowaniem i podniesieniem bandery oraz późniejszą eksploatacją statku.
Matką chrzestną została Halina Janowska, długoletni pedagog ze Świecia, a delegacji miasta przewodniczył Konrad Agatowski, przewodniczący prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Świeciu. Pełnomorska jednostka handlowa m/s „Świecie”, pływająca na liniach Bliskiego i Dalekiego Wschodu, dumnie nosiła na dziobie herb Świecia od roku 1971 do 1994. Potem statek został sprzedany armatorowi Euroeast Lines SA, pływającemu pod tzw. tanią banderą Liberii.
Tablica ilustrująca rejsy „Świecia”
Statek miał nośność 9 833 TDW (Tonnage Dead Weight, czyli ogólna, całkowita nośność statku w tonach), długość 154,6 m, szerokość 20,6 m, zanurzenie 7,9 m. Jednostka napędzana była silnikiem spalinowym o mocy 7 066 KW i mogła rozwinąć prędkość 17,7 węzła morskiego (ok. 33 km/h).
Ożywione kontakty
W ciągu tych ponad dwudziestu lat eksploatacji miasto utrzymywało żywy kontakt z załogą statku i organizowało liczne spotkania z kapitanami, oficerami i marynarzami jednostki. Kontakty te szczególnie ożywiły się w latach 80., kiedy Kazimierz Suchocki, wieloletni, niezwykle aktywny społecznik i działacz Towarzystwa Miłośników Ziemi Świeckiej, reaktywował w Szkole Podstawowej nr 7 przedwojenną Ligę Morską.
Tradycja morska wróciła więc na swoje historyczne miejsce, a autor niniejszego artykułu był zarówno uczniem szacownej „siódemki”, jak również członkiem Ligi Morskiej, prywatnie zaś kolegą z tej samej szkolnej ławki Adama Suchockiego, jednego z synów pana Kazimierza. To już jednak historia na inną opowieść.
redakcja@extraswiecie.pl
Nie pamiętam daty ale podczas
Nie pamiętam daty ale podczas jednego z cumowań w Gdyni miałem przyjemność wraz z delegacją władz Świecia być na tym statku. była wspaniała kolacja przygotowana przez mieszkanca Świecia będącego kucharzem na tej jednostce nazywał się chyba Składanowski
Należałem do Ligi Morskiej
Należałem do Ligi Morskiej prowadzonej przez pana Kazimierza Suchockiego .
LM na ulicy 10 lutego tam się
LM na ulicy 10 lutego tam się wszystko zaczęło i trwa do dziś
Prędkość podaje się w węzłach
Prędkość podaje się w węzłach, a nie w węzłach na godzinę. Były trzy siostrzane statki, „Ursus”, „Konin” i właśnie „Świecie”. Charakteryzowały się m.in. tym, że posiadały windę w nadbudówce 🙂
prędkość jest dobrze podana w
prędkość jest dobrze podana w węzłach morskich, a w nawiasie przybliżony odpowiednik w km/h. Więc chyba dobrze. W końcu jest to artykuł dla ,, szczurów lądowych ” a nie literatura techniczna. Warte wspomienia . . .
Pamięta, pamięta. Mój tata
Pamięta, pamięta. Mój tata był starszym oficerem na m/s „Świecie” jeszcze w 1994 roku i miałem wtedy okazję zwiedzić ten statek kilka razy. Bardzo ładny, choć już wtedy w nienajlepszym stanie technicznym. W 1997 roku statek został sprzedany armatorowwi panamskiemu i pod nową nazwą „Ramada I” stał w gdyńskim porcie, aresztowany za długi, aż w roku 2002 został odholowany na złom do Lipawy. Kilka ciekawych fotografii statku zamieszczonych jest na stronie shipspotting.com