Joker pojechał do Rzeszowa bez kontuzjowanej Marii Luisy Oliveiry oraz Agaty Nowak, która nie zdążyła jeszcze skończyć izolacji po covidzie. Świecianki od samego początku meczu podeszły jednak do spotkania bardzo zmobilizowane i bez strachu przed faworyzowanym rywalkami. Inna sprawa, że zespół z Rzeszowa popełniał w pierwszym secie sporo błędów i grał na bardzo niskiej skuteczności (24 procent w ataku).
Na początku meczu zawodziła przede wszystkim Kara Bajema, a trener Antiga rozpoczął mecz bez Jeleny Blagojević, którą wpuścił na parkiet dopiero pod koniec seta, widząc, że pierwsza partia wymyka mu się z rąk. Świecianki natomiast grały dobrą siatkówkę, zdobywając sporo punktów blokiem i wykorzystując nieco dekoncentrację rywalek. Końcówka pierwszego seta była bardzo emocjonująca. Joker prowadził 21:19, ale potem przegrał trzy akcje z rzędu i to rywalki wyszły na punktowe prowadzenie.
Zapachniało sensacją
W kolejnej akcji świecianki miały sporo szczęścia, bo sędziowie odgwizdali dotknięcie siatki Izabelli Rapacz, ale Developres poprosił o wideo weryfikację, twierdząc, że jedna z naszych zawodniczek dotknęła siatki wcześniej. Na szczęście challenge rozstrzygnął się po myśli świecianek, co doprowadziło do remisu 22:22, bo w przeciwnym wypadku rzeszowianki miałyby już dwa punkty przewagi.
W następnej akcji po dobrej zagrywce Sikorskiej błąd w rozegraniu popełniła Witowska, a chwilę potem Julka Twardowska skutecznym atakiem dołożyła kolejny punkt na 24:22. Gospodynie obroniły pierwszego setbola, ale potem Bajema popełniła błąd w polu zagrywki i w hali na Podpromiu zapachniało sensacją, gdy Joker wygrał pierwszego seta 25:23.
Taki stan utrzymał się jeszcze przez chwilę w drugim secie, gdy Jokerki prowadziły 5:2. Niestety od tego momentu wszystko zaczęło się psuć, choć tak naprawdę należy stwierdzić, że to Developres wrócił na właściwe tory swej gry. Za odrabianie punktów wzięły się Bajema, Stencel i Blagojević i po chwili na tablicy widniał już remis 8:8.
Przewaga rzeszowianek
Jeszcze do połowy seta trwała w miarę wyrównana walka, a Joker tracił do rywalek tylko dwa punkty (14:16, 16:18), ale w samej końcówce rzeszowianki mocno „odjechały” i po dobrych atakach Bajemy i Bruny Honorio Marques wygrały 25:16, choć wcale się na to nie zanosiło, gdy Joker przegrywał tylko 16:18. Niestety zespół trenera Antigi w końcówce zdobył 7 punktów z rzędu.
W trzecim secie przewaga rzeszowianek była jeszcze wyraźniejsza, głównie za sprawą byłej zawodniczki Jokera, Magdaleny Jurczyk (MVP meczu). Gdy nasza ex środkowa stanęła w polu zagrywki przy stanie 8:3 dla Developresu, gospodynie zdobyły 8 punktów z rzędu, doprowadzając do wyniku 16:3 i było już właściwie po secie, który zakończył się wygraną rzeszowianek 25:13.
Czwartą partię Joker przegrał już w sromotnym stylu 11:25 i całe spotkanie 1:3, choć na pewno warto zauważyć pewien promyczek nadziei przed kolejnymi meczami, biorąc pod uwagę postawę osłabionej drużyny w pierwszym secie i na początku drugiego.
Stwierdziła to zresztą Paulina Zaborowska w wywiadzie udzielonym tuż po meczu.
- Jesteśmy troszkę w ciężkiej sytuacji, bo covid nas nie oszczędzał i trenowałyśmy w okrojonym siedmioosobowym składzie. Wiadomo, że w takim gronie nie można zbyt wiele zrobić i tez troszkę to zgranie ucieka. Wyszłyśmy na ten mecz z nastawieniem, że nie mamy nic do stracenia. Zaczęłyśmy grać dobrą siatkówkę, a przede wszystkim cieszyć się z tego. I to nam udawało się do połowy II seta, a potem czegoś nam zabrakło. Zupełnie stanęłyśmy i nic się nam gra nie kleiła. Ciężko było nam złapać te obroty z inauguracyjnej partii. Podobnie w III secie, gdzie miałyśmy ogromny przestój przy zagrywce Magdy Jurczyk. Musimy nad tym popracować. Przed nami kolejne mecze w tym te najważniejsze w kontekście utrzymanie się w lidze. To jest nas cel i będziemy do tego dążyć – powiedziała rozgrywająca Jokera Świecie (źródło: tauronliga.pl).
Radości z wygranej nie kryła natomiast Magdalena Jurczyk, która zapytana o grę przeciwko koleżankom z byłej drużyny wyraziła się w nieco żartobliwym tonie.
- Zdenerwowały mnie trochę, oczywiście żartuje. Mam tam koleżanki, ale w takim meczu to nie ma znaczenia. Jeszcze bardziej chce się skończyć ataki, zablokować np. Asię Sikorską (śmiech). Trzy punkty zapisujemy na koncie i gramy dalej. Przed nami teraz trudne mecze. Najbliższy bardzo ciężki w Opolu, a później spotkanie Ligi Mistrzyń w Kaliningradzie – powiedziała środkowa Developresu BELLA DOLINA Rzeszów (źródło: tauronliga.pl).
sport@extraswiecie.pl
Komentarze (0)