Ostatni raz Joker zapunktował w tabeli Tauron Ligi dokładnie 15 listopada ubiegłego roku po wygranej nad Pałacem Bydgoszcz. W Kaliszu natrafiła się spora szansa, ponieważ miejscowy zespół przechodził ostatnimi czasy spore problemy. Drużyna przebywała w kwarantannie, przez co miała dłuższą przerwę w rozgrywkach, a mecz z Jokerem z soboty został przełożony właśnie na wtorek.
Pierwszy set pokazał, że faktycznie świecianki mogą skorzystać z problemów rywalek. W składzie Jokera zabrakło co prawda Marii Luisy Oliveiry, ale pojawiła się już Julka Twardowska, która nie zagrała z Radomką. To właśnie na Twardowską i Sikorską postawił tym razem w pierwszej „szóstce” Piotr Matela i co pokazał mecz, na pewno się nie pomylił.
Skuteczna Sikorska
Już w pierwszym secie to właśnie te zawodniczki nadawały ton gry. Asia Sikorska można się nawet pokusić, że zagrała fenomenalnie, mając w pierwszej partii skuteczność na poziomie powyżej 70 proc.! Julka Twardowska miała nieco niższą skuteczność, ale również grała świetnego seta, jak zresztą cały zespół. Zadziałało niemal wszystko od przyjęcia do wystawy poprzez atak. Dość powiedzieć, że z 15 punktów, zdobytych przez rywalki, 5 było skutkiem błędów Jokera.
Gdy wydawało się, że Joker pójdzie za ciosem, drugi set był niemal symetrycznie odwrotny, co odzwierciedlił idealnie wynik. Tym razem to gospodynie wygrały bardzo pewnie 25:15! Trudno zrozumieć, jak tak szybko mogła się popsuć gra zespołu. Początek seta nie był jeszcze najgorszy. Kaliszanki szybko uzyskały co prawda kilkupunktowe prowadzenie, ale mniej więcej do połowy seta, Jokerowi udawało się systematycznie gonić i co chwilę kilkukrotnie zmniejszać straty z pięciu do dwóch punktów.
Decydująca okazała się druga połowa seta. Przy stanie 18:14 dla Kalisza, gdy Joker miał jeszcze szansę powalczyć, trener zdecydował się na zmianę rozgrywających. Agatę Michalewicz zastąpiła Paulina Zaborowska, ale nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu. Po trzech akacjach trener dokonał zmiany powrotnej, ale Joker stracił 5 punktów z rzędu i ze stanu 14:23 nie był w stanie już wyjść, przegrywając 15:25.
Fatalny trzeci set
Trzeci set był niestety w wykonaniu Jokera po prostu fatalny i został praktycznie przegrany zanim na dobre się zaczął. Przy stanie 4:1 dla Kalisza, trener Matela wpuścił na boisko Natalię Skrzypkowską, ale pani kapitan niestety zaliczyła bardzo nieudane wejście źle przyjmując pierwsze trzy piłki skierowane prosto na nią, a w czwartej akcji popełniając błąd w ataku.
Tym samym gospodynie podwoiły przewagę na 8:1, by po chwili prowadzić już 12:1! Jokerowi pozostała zatem walka o przyzwoity wynik w tym secie. Na rozegraniu pozostała w tej partii i do końca meczu Zaborowska, wynik próbowały jeszcze ratować Brzoska i Rachkovska, ale skończyło się wysoką porażką 13:25. Trener posadził również z powrotem na ławce Natalię Skrzypkowską, która nie skończyła żadnego z ośmiu ataków, popełniając przy tym proste błędy w przyjęciu.
Do czwartego seta Joker wyszedł jednak zmobilizowany, za wszelką cenę chcąc walczyć o punkty. Na boisko wróciła Julka Twardowska, a podobnie jak w pierwszym secie coraz częściej punktowała najlepsza na boisku Joanna Sikorska. W pewnym momencie Joker prowadził już 11:5 i zanosiło się, że dość łatwo doprowadzi do tie-breaka.
Wyrównana walka
Tymczasem gospodynie z każdą kolejną akcją odrabiały dystans i kibice byli świadkami najbardziej emocjonującego seta. Kaliszanki w pewnym momencie zbliżyły się na dystans jednego punktu (10:11). Joker odskoczył jeszcze na 14:10, ale później obie drużyny grały już na dystansie zaledwie 2-3 punktów różnicy. Dla świecianek sporo punktów zdobywała Sikorska, natomiast wśród kaliszanek ciężar punktowania rozłożyły na siebie Aleksandra Dudek (20 pkt), Karolina Drużkowska (14 pkt) i Justyna Łukasik (14 pkt).
Trzeba jednak też dodać, że wiele ważnych akcji w kluczowych momentach przeprowadzała dla kaliszanek doświadczona Ewelina Żurowska. To od jej lepszej gry w drugim secie, zespół z Kalisza nabrał dużo większej pewności siebie. Ostatecznie mimo nerwowej końcówki, Joker wygrał czwartego seta 25:21 i doprowadził do tie-breaka.
W piątej partii również emocji nie brakowało. Kaliszanki prowadziły już 6:2, by po chwili remisować 8:8. W zespole z Kalisza pod koniec meczu widać już było spore zmęczenie i brak pomysłu na atak, ale również Jokerki popełniały proste błędy. Przez moment Joker wyszedł w tie-breaku na prowadzenie 9:8, ale trener kaliszanek poprosił o challenge, którego wygrał. W kolejnej akcji w siatkę zaatakowała Rachkovska i zrobiło się 10:8 dla Kalisza.
Pierwszy punkt trenera Mateli
W następnej bardzo długiej wymianie zapunktowała Gajewska i gospodynie wygrywały już 11:8. Jokerki było jeszcze stać na dwa punkty z rzędu i doprowadzenie do wyniku 11:10. Przy stanie 12:10 błąd w ataku popełniła Dudek, a chwilę później fatalnie przy wystawie pomyliła się Bałuk. Na tablicy znów pojawił się remis, tym razem 12:12 i emocje sięgnęły zenitu.
Po skutecznym ataku najlepszej Jokerki, Joanny Sikorskiej, świecianki wyszły na prowadzenie 13:12. Niestety Joker nie wykorzystał błędów popełnianych w końcówce przez kaliszanki. Do remisu 13:13 skutecznym atakiem doprowadziła MVP meczu Aleksandra Dudek. Dwie ostatnie akcji należały do miejscowych. Punkt na 14:13 zdobyła Drużkowska, a przy pierwszej piłce meczowej dla Kalisza, zablokowana przez Ewelinę Żurowską została Joanna Sikorska.
W ten sposób zespół MKS Energa Kalisz pokonał Jokera Świecie 3:2. Z jednej strony trener Piotr Matela w końcu zdobył swój pierwszy punkt dla Jokera, ale niedosyt pozostanie pewnie jeszcze większy niż po meczu z Radomką. Jokerki nie wykorzystały faktu, że rywalki zagrały w nieco odmiennym składzie i niemal z marszu po zakończonej kwarantannie.
Zwycięstwo 3:2 było na wyciągnięcie ręki. Tym samym świeciankom uciekł kolejny punkt w tabeli, a margines błędu, chcąc utrzymać się w Tauron Lidze, robi się już coraz mniejszy.
MKS Energa Kalisz – Joker Świecie 3:2 (15:25, 25:15, 25:13, 21:25, 15:13)
sport@extraswiecie.pl
Komentarze (0)