Aleksander Kozak potwierdził, że świecka hala wyjątkowo mu pasuje. W lutym tego roku właśnie w Świeciu zdobył koronę króla strzelców turnieju finałowego U-19, a ponad pół roku później został bohaterem swojej drużyny w meczu ligowym.
Kozak show
Trener Marcin Mikołajewicz niemal w ostatniej chwili musiał dokonać korekt w pierwszej piątce, bo okazało się, że niezdolny do gry będzie Brazylijczyk Matheus Inacio, co rozstrzygnęło się dopiero podczas rozgrzewki.
Początek niedzielnego meczu w świeckiej hali należał do gości, którzy stwarzali sobie więcej okazji, ale dobrze w bramce spisywał się Bartosz Piotrowski.
Na pierwszego gola przyszło kibicom czekać bardzo długo, bo aż do 18. minuty, kiedy to właśnie Aleksander Kozak przejął piłkę i znalazł się w sytuacji sam na sam z Piotrowskim. Młody zawodnik Red Dragons do samego końca "wyczekał" bramkarza ze Świecia i otworzył wynik meczu.
Na 15 sekund przed końcem pierwszej połowy w starciu z rywalem szósty zespołowy faul popełnił Oliver Zaręba i goście mogli podwyższyć wynik, ale Mateusz Kostecki trafił w słupek z rzutu karnego przedłużonego.
Druga połowa zaczęła się od ataków z obydwu stron. Po dwójkowej akcji Krajewski – Kozak, ten drugi trafił w słupek, a dobitkę obronił Piotrowski. Chwilę później pod bramką Red Dragons groźną sytuację stworzył Davidson Silva.
Świecianie doprowadzili do wyrównania w 22. minucie za sprawą Karola Czyszka, który popisał się indywidualną akcją, przebiegł kilka metrów i potężnie uderzył przy samym słupku.
Bramka wyrównująca dodała świeckim "panterom" sporo animuszu. Trzy minuty później gospodarze objęli prowadzenie. Davidson Silva odebrał piłkę rywalom i oddał ją szybko Kaczkowskiemu. Kapitan świecian doskonale wyłożył piłkę z powrotem Brazylijczykowi, a ten precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę zdobył bramkę.
Świecianie nie cieszyli się jednak zbyt długo. Minutę po golu Silvy, goście wywalczyli sobie rzut wolny, a Aleksander Kozak bezpośrednim strzałem, tak podkręcił piłkę, że ta odbiła się jeszcze od słupka i zatrzepotała w siatce.
Skuteczna kontra
Nie minęła kolejna minuta, a goście uzyskali kolejne trafienie i odzyskali prowadzenie, po tym, jak Christian Rodriguez przebiegł połowę boiska i pięknym starzałem skierował piłkę w okienko bramki Piotrowskiego.
W 35. minucie goście przeprowadzili kolejną zabójczą kontrę, w której główną rolę odegrała młodzież z Pniew. Nikodem Krajewski prostopadłym podaniem wypuścił w uliczkę Aleksandra Kozaka, a ten nie zmarnował okazji i skompletował swojego hat-tricka.
Trener Mikołajewicz spróbował jeszcze przez ostatnie trzy i pół minuty grać z wycofanym bramkarzem, zwłaszcza, że miał po raz pierwszy w sezonie do dyspozycji Maksymiliana Lewandowskiego.
Świecianie stworzyli w tym czasie dwie dogodne sytuacje, ale w obu przypadkach Oliver Zaręba nie zdołał skierować piłki do bramki i końcowy wynik nie uległ już zmianie.
Futsal Świecie – Red Dragons Pniewy 2:4 (0:1)
Bramki:
Futsal Świecie: Czyszek 22’, Silva 25’
Red Dragons: Kozak 18’, 26’ (bezpośrednio z rzutu wolnego), 35’, Rodriguez 27’
Żółte kartki:
Kocieniewski, Czyszek, Zaręba (Futsal Świecie), Siuda, Delgado (Red Dragons)
Zobacz poniżej galerię zdjęć.


























