Chełmża Futsal Team – Raf-Mix i Partnerzy 2:2 (1:1)
Bramki:
Chełmża: Grodzicki 2
Raf-Mix: Wasiak 1, Belzyt 1
Żółte kartki: Zielniewski, K. Ciesielski (Chełmża), Podolski (Raf-Mix)
MVP: Mateusz Grodzicki (Chełmża Futsal Team)
Szał kart:
Chełmża: Złota: Grodzicki, Srebrna: Zielniewski, Brązowa: Sz. Ciesielski
Raf-Mix: Złota: Belzyt, Srebrna: Wasiak, Brązowa: Tokarski
Raf-Mix wciąż przeżywa kryzys, bo jak inaczej nazwać, skoro nie potrafi wygrać trzeciego meczu z rzędu. W spotkaniu z Chełmżą niby miał inicjatywę, ale co z tego, skoro mimo przewagi w strzałach 25:14, nie potrafił odnieść zwycięstwa. Chełmża jako pierwsza objęła prowadzenie, gdy z bardzo niewygodnej pozycji i ostrego kąta trafił Mateusz Grodzicki. Raf-Mix wyrównał dopiero na 16 sekund przed końcem pierwszej połowy po golu Wasiaka. Wydawało się na początku drugiej części, że jednak faworyci opanują grę. Bramkę na 2:1 dla Raf-Mix’a strzelił Krystian Belzyt, a zanosiło się na szybkie kolejne gole. Tymczasem gracze z Chełmży przetrwali trudniejszy okres i zdołali wyrównać, gdy po raz drugi do siatki Kmiecika trafił Grodzicki. Raf-Mix rzucił się do ataku, mając świadomość, że potrzebuje punktów. Mimo zdecydowanej przewagi optycznej w końcówce, piłkarze z Chełmży wytrwali do końca, nie tracąc gola i na pewno remis w tym spotkaniu jest ich sporym sukcesem.
Proflex/Agnes/Eko-Mur/Pol-Hem – Świeckie Orły 4:3 (2:3)
Bramki:
Proflex: Rogóż 2, Laskowski 1, Napierała 1
Świeckie Orły: Kotala 2 (1 z karnego), Góra 1
Żółte kartki: Laskowski, Brzeziński (Proflex), Kotala, Andrzejewski (Orły)
MVP: Daniel Katerla (Proflex)
Szał kart:
Proflex: Złota: Katerla, Srebrna: Laskowski, Brązowa: Rogóż
Orły: Złota: Kotala, Srebrna: Andrzejewski, Brązowa: Góra
Proflex objął bardzo szybko prowadzenie bo już pierwszy strzał w meczu autorstwa Laskowskiego wpadł do siatki Orłów. Potem jednak inicjatywę przejął zespół młodych świecian. Szybko do wyrównania doprowadził Maciej Góra, a po kilku minutach rzut karny na bramkę zamienił Patryk Kotala. Orły dłuższy czas prowadziły 2:1, a Proflex szybko osiągnął limit fauli. W pierwszej połowie padły jeszcze dwa gole. Dla Proflexu trafił Rogóż, a dla Orłów drugiego gola strzelił Kotala i do przerwy Świeckie Orły prowadziły 3:2. W drugiej połowie młody zespół, który wystawił na mecz tylko sześciu zawodników opadł nieco z sił. Bardzo doświadczona ekipa Proflexu zyskiwała przewagę optyczną z minuty na minutę. Dużo wnosiły szybkie, rotacyjne zmiany, a wypoczęci zawodnicy sprawiali różnicę. Bardzo dobrze w meczu zaprezentowali się Laskowski i Katerla. Ten drugi zaliczył dwie ważne asysty. Do remisu 3:3 po jednej z szybkich kontr doprowadził jednak Marcin Napierała. Zwycięskiego gola natomiast zdobył Tomasz Rogóż, który również należał do najaktywniejszych zawodników na boisku.
TAF Toruń – Gresta/Espack/Sadowska 3:4 (2:1)
Bramki:
TAF: Kukowski 1, Kułacz 1, Zieliński 1
Gresta: Wiśniewski 1, Ernest 1, Kaczkowski 1, Kocieniewski 1
Żółte kartki: Semrau, Komur (Gresta)
MVP: Szymon Kocieniewski (Gresta/Espack/Sadowska)
Szał kart:
TAF: Złota: Kraśniewski, Srebrna: Zieliński, Brązowa: Kułacz
Gresta: Złota: Kocieniewski, Srebrna: Ernest, Brązowa: Kaczkowski
Na pierwszą bramkę przyszło w tym meczu długo czekać, bo obie ekipy podeszły do siebie z dużym respektem. Dopiero w dwunastej minucie jako pierwszy trafił Michał Kukowski. Na minutę przed przerwą piękną indywidualną akcją popisał się Karol Kułacz i torunianie prowadzili już 2:0. Gresta zdołała jeszcze zmniejszyć nieco straty, gdy dośrodkowanie Kocieniewskiego na gola zamienił Kaczkowski. W drugiej połowie torunianie ponownie zdobyli gola nie po jakiejś składnej akcji, ale przebłysku jednego zawodnika. Tomasz Zieliński minął zwodem obrońcę, popędził do przodu i huknął na 3:1. Wydawało się, że Gresta nie będzie już w stanie nawiązać walki. Tymczasem ekipa Grzegorza Fettera nie rzuciła się do huraganowych ataków, ale powoli i mądrze zdobywała każdy centymetr boiska. Nadzieję na dalszą walkę dał Wojtek Ernest, strzelając bezpośrednio z rzutu wolnego na 2:3. W końcówce zrobiły się już bardzo duże emocje. Ku uciesze publiczności na trybunach, Gresta doprowadziła do remisu 3:3 po golu Kocieniewskiego. Na tym jednak się nie skończyło. Po szalonej akcji w ataku, zagraniu Ernesta, najlepiej pod bramką Skibińskiego odnalazł się Tomasz Wiśniewski i na 26 sekund przed końcem meczu zdobył gola na 4:3 dla Gresty! Torunianie poprosili o czas i oczywiście wycofali bramkarza, ale nie zdążyli już odpowiedzieć. Tym samym nie ma już w Extralidze niepokonanej drużyny, dzięki czemu końcówka sezonu zapowiada się wprost wybornie!
sport@extraswiecie.pl
Komentarze (0)