Cofnijmy się do 2011 roku. W okolicach stycznia wśród mieszkańców Świecia rozeszły się pogłoski o festiwalu bluesowym. Nie miałeś wątpliwości uruchamiając tę machinę? Przecież podobnych imprez jest sporo w kraju.
To wszystko zaczęło się trochę wcześniej bo w 2009 roku, podczas zlotu motocyklowego w Świeciu. Na stadion sportowy przyjechało wtedy 250 maszyn marki Honda Gold Wing. Poproszono mnie, bym zajął się warstwą artystyczną tego przedsięwzięcia. Zaprosiłem wtedy między innymi zespół Dżem i gdy wykonywali jeden ze swoich nieśmiertelnych przebojów zaświtało mi głowie: „A czemu by nie stworzyć cyklicznej imprezy z taką muzyką w naszym mieście?”
Od razu podszedłem do tego bardzo ambitnie, chciałem stworzyć dużą i ciekawą imprezę o charakterze międzynarodowym, wymyślić ideę, wokół której będziemy budować nasz festiwal i nadać mu niepowtarzalny charakter. Chciałem wymyślić taki format, którego nie ma jeszcze w Polsce. Nie interesowało mnie kopiowanie innych imprez bluesowych, których tak jak powiedziałeś, jest w naszym kraju dość dużo. I efekt okazał się zadowalający. Na moje oko jesteśmy chyba jedynym festiwalem, który proponuje tak szerokie podejście do muzyki okołobluesowej.
Jak wygląda praca nad programem festiwalu? Kiedy ta cała machina się zaczyna ?
Praktycznie trwa cały rok. Jedna edycja festiwalu się kończy, a następna zaczyna. Oprócz programu trzeba zadbać o technikę, transport, bezpieczeństwo, promocję i wiele innych rzeczy.
Przy drugiej edycji pojawili się goście zagraniczni. Możliwość, konieczność ?
Zgodnie z ideą festiwalu, od początku chcieliśmy zapraszać do Świecia artystów z różnych zakątków świata prezentujących nowoczesne - i co ważne - własne podejście do muzyki okołobluesowej. Na początku nie było to takie proste, teraz jest o wiele łatwiej, chociaż kontakt z zagranicznymi artystami z górnej półki nadal jest utrudniony.
Większość z nich współpracuje z dużymi agencjami, z którymi należy się kontaktować bezpośrednio. Zazwyczaj pytają o to samo, ile osób przychodzi na festiwal, jaki ma wymiar medialny, kto w danym kraju go promuje, jaka jest cena biletów. Wiele pytań, na które trzeba odpowiadać, a po wymianie 20 maili dalej nie mamy konkretów. Staramy się też szukać takich artystów, którzy w określonym przez nas czasie będą w Europie. To pozwala nam zaoszczędzić na kosztach przelotów zza oceanu.
Przez lata w kuluarach dawało się słyszeć naprawdę „egzotyczne” nazwiska artystów, którzy mogliby się pojawić w Świeciu. Jak naprawdę wyglądają nasze możliwości?
Wiadomo, że zawsze największym ograniczeniem są finanse, ale pomijając środki na organizację dobrej imprezy, przede wszystkim trzeba mieć pomysł. Może to zabrzmi dość butnie, ale wcale nie jestem zainteresowany zapraszaniem do Świecia rzeczonego Joe Bonamassy, który występuje w Polsce co roku, a bilety na koncert kosztują średnio 300 zł.
Uważam za niewłaściwe wydawanie kolosalnych pieniędzy na artystów z przysłowiowej ekstraklasy, z czego lwią część pobierają agencje, które mają na nich wyłączność w naszym kraju. Moim zdaniem nie o to w tym chodzi. Oprócz uznanych już zespołów rozglądam się za oryginalnymi i wyjątkowymi artystami, którzy dopiero szukają swojej drogi. Tak było np. z Danem Patlansky’m z RPA, był w Świeciu, mało kto o nim słyszał. A za pół roku grał już z Joe Satrianim na TorWarze w Warszawie. Jest wielu świetnych, ale mało znanych wykonawców, których trzeba odszukać i pokazać polskiej publiczności.
Rok temu był u nas Thorbjorn Risager z Danii. Pod koniec roku okazało się, że w niezależnym głosowaniu Europa Blues Awards 2017 został wybrany najlepszym zespołem bluesowym w Europie. Sari Schorr, która również występowała u nas w ubiegłym roku, zajęła drugie miejsce wśród wokalistek. Można więc śmiało powiedzieć, że na naszym festiwalu grają najlepsi.
Festiwal jest przykładem niesamowitej konsekwencji i determinacji w działaniu i dążeniu do celu. Jak - z perspektywy lat - patrzysz na to swoje „dziecko”?
Dobrą imprezę można zrobić jedynie z pasji, dzięki zaangażowanym, pełnym chęci i oddanym ludziom, dla których nie ma znaczenia to, że organizujemy ją w małym mieście. Bądźmy szczerzy, Świecie to niewielki punkt na mapie naszego kraju. A jednak przez siedem lat udało nam się stworzyć markę, która jest rozpoznawalna nie tylko w Polsce, ale także za granicą.
Ile ludzi pracuje na markę festiwalu Blues na Świecie?
Są to przede wszystkim pracownicy Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Świeciu, ale także wolontariusze, pasjonaci i moja skromna osoba odpowiadająca za warstwę artystyczną, techniczną i częściowo logistyczną. Łącznie kilkadziesiąt osób.
Orkiestra. Projekt, który co roku zachwyca i zaciekawia publiczność. Czy konstruując ten punkt programu wyobrażałeś sobie jego efekt w taki sposób, jaki teraz możemy oglądać ?
Znając możliwości dyrygenta i aranżera Daniela Nosewicza oraz muzyków, którzy znaleźli się w jej składzie, dokładnie tak to sobie wyobrażałem. Warto podkreślić że Big Blues Orchestrę budowaliśmy wspólnie z Danielem oraz moim bratem Sebastianem. Po udanych występach w Świeciu orkiestra została zatrudniona do oprawy programu „Hit, Hit, Hura” w Programie 1 Telewizji Polskiej.
W tym roku razem z BBO wystąpią piekielnie zdolni, młodzi i znani już szerszej publiczności artyści. W koncercie pt. „The Best of Motown”, który przygotowujemy specjalnie na sobotni wieczór, przypomnimy wszystkim największe przeboje, m.in. Steviego Wondera, Donnego Hathaway’a, czy Michaela Jacksona. Sobotnie zakończenie wieczoru zapowiada się jak prawdziwie muzyczno-taneczna feta. Ludzie mają się doskonale bawić, a my będziemy grać muzykę środka i dla wszystkich.
Trójka. Nie jest Ci żal, że po paru latach festiwal stracił patronat legendarnej rozgłośni?
Trochę inaczej to wygląda i nie uważam żebyśmy coś stracili. Jako festiwal szukamy innych możliwości promocji i w tym roku z różnych powodów nie jesteśmy zainteresowani współpracą z Programem Trzecim Polskiego Radia.
Można mieć wrażenie, że w tym roku festiwal wszedł w kolejny etap, wychodzicie poza amfiteatr i dodajecie efekt piknikowy. Dlaczego?
To wynika z nieustającej chęci rozwoju. Zupełnie nowym elementem jest scena bałtycka w parku, czyli koncerty zespołów z krajów basenu Morza Bałtyckiego, na które wstęp będzie bezpłatny. Będzie również strefa zabaw dla dzieci, atrakcje i animacje, a dla dorosłych lokalne przysmaki. Zabawa prze cały dzień. Będziemy promować kraje, gdzie tej muzyki gra się dużo i dobrze. Mało kto wie, że w Finlandii czy Szwecji świetnie grają bluesa. Dodając do tego paradę nowoorleańską oraz koncerty klubowe, tegoroczna edycja zapowiada się wyjątkowo ciekawie.
Nie boisz się, że w pewnym momencie festiwal stanie przed ścianą, której z różnych powodów nie da się przeskoczyć? Taka impreza przecież swoje kosztuje, nie wszyscy też widzą w niej tylko plusy.
Nie chcę tracić czasu na myślenie o takich sprawach. Poza tym zawsze będą zwolennicy i przeciwnicy organizacji tego przedsięwzięcia. Zbudować imprezę na tak wysokim poziomie artystycznym i organizacyjnym - co podkreślają wszyscy - jest bardzo trudno i potrzeba na to sporo czasu. Natomiast zniszczyć to wszystko można bardzo szybko. Na szczęście ludzi, którzy rozumieją potrzebę realizacji festiwalu, jest co raz więcej. Impreza się rozwija, z roku na rok jest coraz ciekawsza i przyciąga do Świecia coraz więcej ludzi z różnych zakątków kraju, co nie jest bez znaczenia dla promocji miasta.
Pomarzmy trochę. Wyśniony program wyśnionego Blues na Świecie Festival?
Nie ma takiego gotowego programu. Jest natomiast lista marzeń, ale jej nie zdradzę. To taka skryta lista, która co roku powoli się realizuje.
redakcja@extraswiecie.pl
Tegoroczny festiwal Blues na Świecie odbędzie się 8-9 czerwca. Wystąpią m.in. Frank McComb, Lachy Doley, Dżem, Harlem, Marek Piekarczyk, Anna Karwan, Natalia Lubrano oraz Big Blues Orchestra. Ruszyła już sprzedaż karnetów i biletów. Dodatkowe informacje i program festiwalu na bluesnaswiecie.com.
Sranie w banie nie jest
Sranie w banie nie jest zainteresowany promocją Trójki.
Święta racja. To Trójka
Święta racja. To Trójka wypięła się na Bluesa. Bądźmy poważni. Co ma większą markę Trójka czy jakiś tam festiwal w Świeciu?. Przecież o tej imprezie ludzie nie słyszeli już w sąsiednim województwie.
Ooo to niezle ten festiwal
Ooo to niezle ten festiwal stoi. No jak dyrektor gardzi patronatem ogólnopolskiego radia, to widać moc w imprezie. Całe szczęście, że na Czas Świecia i na ten portal się nie wypieli 🙂
Może telewizja Kurskiego
Może telewizja Kurskiego obejmie patronatem imprezę i duchowo połączy z Licheniem.