Katarzyna Mruklik-Iglińska pochodzi ze Świecia, ale od kilku lat mieszka w Irlandii. Jej znajomi dłuższy czas mogli wczytywać się w refleksje i przemyślenia, które regularnie zamieszczała na swoim profilu facebookowym.
- Zaczęło się ponad dziesięć lat temu w liceum. Zawsze kochałam czytać, a pisałam dla siebie, dla relaksu – opowiada autorka. - Gdy zauważyłam, że ludzie reagują na moje ustne opowieści śmiechem, stwierdziłam że mogę się dzielić przemyśleniami w internecie, jednak ograniczałam się tylko do zamkniętego grona znajomych na Facebooku – dodaje.
Katarzyna Mruklik-Iglińska / Fot. nadesłane
Pozytywne reakcje i przychylne komentarze sprawiły, że w głowie Katarzyny Mruklik-Iglińskiej zaczął rodzić się plan.
- Wielokrotnie słyszałam, że powinnam swoje historie i przemyślenia spisać, bądź występować przed szerszym gronem na przykład w formie stand-upu - wspomina.
Ubiegłoroczna, pierwsza fala koronawirusa sprawiła, że również w Irlandii ludzie zostali zamknięci w domach. Kilka miesięcy wolnego postawiło przysłowiową kropkę nad „i”.
- Mogłam siedzieć i się nudzić albo wreszcie napisać książkę. Potraktowałam to jako pracę, chociaż nie spędzałam ośmiu godzin przy komputerze. Niewątpliwym plusem była dozwolona, a nawet wskazana lampka wina – uśmiecha się autorka.
Efektem kilkumiesięcznej pracy jest „Pierdolamento”, czyli uczucia, emocje i stany umysłu, które towarzyszą bohaterce książki (i samej autorce) w codziennym życiu.
- Aby uzyskać szczegółową definicję, trzeba przeczytać książkę. Nie jest ona biografią, opisane sytuacje są inspirowane prawdziwymi zdarzeniami. Dużo jest wziętych z życia, część nie. Które? Niech to pozostanie tajemnicą. Generalnie, okres opisany w książce to trzydzieści lat życia – wyjaśnia Mruklik-Iglińska.
Mimo przewrotnego tytułu, po pozycję mogą sięgnąć osoby w różnym wieku. Każdy znajdzie w niej niesamowitą porcję śmiechu i pozytywnej energii, przepełnionej absurdalnymi sytuacjami.
- Są one chyba wpisane w część mojego życia, więc się z tym pogodziłam – śmieje się autorka. – Według definicji absurd jest rzeczą pozbawioną sensu, a ja głęboko wierzę, że w tych niedorzecznych czasach jest ukryty sens i przesłanie – zapewnia.
Zachęca też do przyjmowania swojego, życiowego „pierdolamento” na przysłowiową klatę: - Uważam, że jest wiele sytuacji, do których możemy podejść z uśmiechem i na luzie.
Egzemplarz „Pierdolamento” już niedługo znajdzie się na półce Miejskiej Biblioteki Publicznej w Świeciu. Książkę można kupić przez internet, lista księgarni znajduje się tutaj.
redakcja@extraswiecie.pl
Komentarze (0)