„Bo wczoraj poszłem po budzie na kebsa”. To nie żaden szyfr, a fragment rozmowy dwóch chłopaków spacerujących po Świeciu. Językoznawcy coraz częściej biją na alarm, zwracając uwagę na ubożejący zasób słów i liberalne podejście Polaków do zasad gramatycznych. Przeprowadzone w 2013 roku badania wskazują, że przeciętny obywatel naszego kraju zna około 30 tysięcy słów, a posługuje się połową z tej liczby.
Od purysty do ignoranta
- Tak, jak ludzie są różni, tak ich dbałość o język ojczysty jest zróżnicowana – mówi Beata Szymańska, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Świeciu. - Są tzw. puryści językowi, którzy aż do przesady dbają o czystość języka, eliminując z niego wszystko, co może go zaśmiecać. Na drugim końcu są ci, dla których dbałość o język nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Chyba większość z nas znajduje się pośrodku: znamy zasady i reguły stylistyczne i gramatyczne - a przynajmniej kiedyś się z nimi zetknęliśmy - ale język służy nam przede wszystkim do komunikowania się. A że wszyscy podlegamy emocjom, pośpiechowi, zdarzają się nam błędy, przejęzyczenia, czy słownictwo nieparlamentarne – dodaje.
Swoboda pod kontrolą
Wiele osób w różnym wieku nawet nie zdaje sobie sprawy z popełnianego błędu. Co gorsza, są też i tacy, którzy świadomie nie mają chęci do korygowania niedoskonałości. „Poszłem” i „poszedłem” nie stanowi żadnej różnicy, podobnie jak „wziąść” i „wziąć”.
- Częstym powodem błędów językowych jest niewiedza. Przykładem może być odmiana liczebników porządkowych np. dotyczących określenia roku. Przecież nadal nie wszyscy wiedzą, że mamy rok dwa tysiące osiemnasty, a nie: dwutysięczny osiemnasty – tłumaczy Szymańska. Dyrektor biblioteki zwraca uwagę na jeszcze jedną, istotną kwestię. - Są sytuacje i miejsca, w których staramy się dbać o poprawność i kulturę języka, na przykład podczas rozmów o pracę. Są też sytuacje swobodne, kiedy posługujemy się językiem dużo luźniejszym, mniej literackim, ale może przez to żywszym? Nie znaczy to, że pochwalam brak dbałości o język, jednak dopuszczam pewną swobodę w jego używaniu, zwłaszcza jeżeli wiąże się to z szacunkiem dla odbiorcy naszych wypowiedzi – przekonuje.
Co z tym fejsem?
Prawdziwą rewolucję w porozumiewaniu się wprowadziły SMS-y czy komunikatory internetowe. Niejednokrotnie rozmowy – nawet te telefoniczne –zastępowane są wysyłaniem niedługich wiadomości, wypełnionych skrótami (które notabene dla niejednego człowieka bywają jedną, wielką, nierozwiązywalną zagadką).
- To jest prostsze i wygodniejsze. Czasami gdy dzwonię do koleżanki, wisimy na telefonie dobrą godzinę bo zawsze znajdzie się jakiś temat do obgadania. A tak, wysyłam SMS-a albo wiadomość na „fejsie”, za chwilę dostaję odpowiedź i już – mówi 17-letnia Agata.
- Czasami wydaje mi się, że nasz język ubożeje, że za chwilę przestaniemy używać synonimów, zdań złożonych, że stworzenie wypowiedzi kwiecistej i rozbudowanej będzie umiejętnością daną nielicznym. Ale przecież emotikony, czy skrótowce tworzone od powszechnie znanych słów, czasami bawią, czasami zaskakują, czasami wzbogacają wypowiedź. Nie rozdzierajmy więc szat, język polski nie zginie, po prostu będzie się zmieniał – zapewnia Beata Szymańska.
redakcja@extraswiecie.pl
Kamagra Oral http:/
Kamagra Oral http://buyciallisonline.com/# – generic cialis canada Kamagra Pas Cher Belgique Buy Cialis Generique Cialis 20mg