- Sprawa jest w toku. Mowa tu o wypadku ze skutkiem śmiertelnym, więc nie mogę podawać zbyt wielu szczegółów, dopóki nie potwierdzi ich postępowanie prowadzone przez policję pod nadzorem prokuratora – zastrzega mł. asp. Julia Świerczyńska p.o. oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Świeciu.
W sobotę około godz. 20.10 volkswagen golf prowadzony przez 49-letnią kobietę wyjeżdżał z drogi podporządkowanej od strony Skarszewa na trasę wojewódzką Świecie-Laskowice. Szosą jechało w tym czasie audi a4 kierowane przez 21-letniego mieszkańca gminy Drzycim.
REKLAMA
Przy wyjeździe z drogi podporządkowanej rosną drzewa, więc niewykluczone, że kobieta kierująca golfem, wysunęła się za daleko na szosę, aby mieć lepszą widoczność.
Jak wynika z naszych informacji, chłopak chciał ominąć w ostatniej chwili golfa, zahaczył jednak o niego, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w drzewo.
Straż pożarna przyznaje, że siła uderzenia była tak duża, że audi dosłownie owinęło się wokół pnia. Aby wyciągnąć zakleszczonego we wraku 21-latka, trzeba było użyć specjalistycznych narzędzi do cięcia metalu.
REKLAMA
Mieszkaniec gminy Drzycim miał przygniecione nogi. Ponieważ nie było możliwości wyciągnięcia go z rozbitego samochodu od strony kierowcy, strażacy dostali się do niego od strony pasażera. Mężczyzna żył jeszcze, kiedy zabierała go karetka. Zmarł w szpitalu w niedzielę rano.
W volkswagenie golfie, oprócz kierującej, jechały jeszcze dwie inne kobiety. Żadna z nich nie odniosła poważniejszych obrażeń.