REKLAMA
Straż pożarna dostała informację o pożarze w czwartek o godz. 18.30. Do gospodarstwa w Łaszewa skierowano najpierw pięć jednostek, a potem kolejne cztery.
- Kiedy zastępy przyjechały na miejsce, zastały murowany budynek stodoły całkowicie objęty ogniem. Rozprzestrzeniał się bardzo szybko, bo wewnątrz znajdowały się duże ilości słomy – relacjonuje ogniomistrz Tomasz Gliniecki z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Świeciu.
W stodole długiej na 60, szerokiej na 12 i wysokiej na 7 m, poza słomą, nie znajdowały się żadne narzędzie ani maszyny rolnicze.
REKLAMA
Strażacy gasili płonącą stodołę, a jednocześnie polewali wodą dach pobliskiego domu i budynku gospodarczego, aby nie przerzucił się na nie ogień.
Kilkanaście minut przed godz. 22.00 uporano się z zagrożeniem na tyle, że można było odwołać większość jednostek. Część pozostała, wymieniana potem przez inne zastępy, aby dogaszać pogorzelisko.
- Przy tak dużej ilości słomy zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że pod spodem nadal coś się tli i znowu może pojawić się ogień – wyjaśnia Tomasz Gliniecki.
REKLAMA
Dogaszanie trwało przez całą noc. W piątek rano nadal było kontynuowane.
- Kiedy zostanie ukończone, zamierzamy przewrócić mury stodoły do wewnątrz. Budynek mieszkalny stoi tak blisko, ze gdyby przewróciły się na zewnątrz, mogłyby kogoś przygnieść lub uszkodzić dom – zaznacza Tomasz Gliniecki.
Straty oszacowano na około 30 tys. zł. Z wstępnego rozpoznania strażaków wynika, że przyczyną pożaru było zaprószenie ognia lub podpalenie.
REKLAMA
O strażakach walczących z żywiołem pamiętali mieszkańcy i okoliczne firmy. Gminna Spółdzielnia w Pruszczu dostarczyła kiełbasę, a Laura Mikulska, sołtys Łaszewa, kawę i grilla. Dzięki temu zmęczeni strażacy mogli zjeść ciepły posiłek i wypić kawę.
W akcji uczestniczyły 2 jednostki z komendy powiatowej w Świeciu i 2 z OSP Pruszcz oraz zastępy z OSP Wałdowo, Brzeźno, Łowin, Łowinek i Parlin.
Komentarze (0)