Nikodem urodził się 11 maja. Mama pochodzi z Wer, a tata ze Świekatowa. Obecnie mieszkają w Bydgoszczy. Lekarze postawili diagnozę, że chłopiec cierpi na nieuleczalną chorobę Krabbego, charakteryzującą się wyniszczającymi zmianami w układzie nerwowym.
Niedawno okazało się, że wstępne rozpoznanie jest błędne. Niestety, nie był to koniec problemów.
- W główce Nikodema rósł rak. Potrafił on tak zmylić lekarzy, że byli niemal pewni choroby Krabbego – wyjaśnia Kamila Topolińska, mama Nikodema. - W wyniku dodatkowych badań, u Nikosia stwierdzono wodogłowie, które zaczęło zagrażać jego życiu. Konieczne okazało się wykonanie rezonansu magnetycznego głowy, który wykrył coś, czego nikt się nie spodziewał – guz śródrdzeniowy kanału kręgowego z rozsiewem w obrębie opon.
REKLAMA
Początkowo lekarze zakładali, że założą chłopcu zewnętrzny drenaż komór mózgowych, jednak podczas operacji stwierdzili, że płyn mózgowo-rdzeniowy jest klarowny, więc mogą od razu założyć zastawkę komorowo-otrzewnową, aby za jednym podejściem załatwić sprawę wodogłowia.
Podczas zakładania zastawki pobrano wycinek guza oraz płyn mózgowo-rdzeniowy do badania histopatologicznego, aby określić, jaka zmiana znajduje się w jego rdzeniu kręgowym oraz czy nie dochodzi do rozsiewania komórek nowotworowych.
Nikodem przeszedł w tym tygodniu zabieg tracheotomii (otwarcia przedniej ściany tchawicy i wprowadzenia rurki do dróg oddechowych, co pozwala na dopływ powietrza do płuc).
REKLAMA
- Wciąż czekamy na wyniki badania histopatologicznego guza. Jest szansa że pojawi się jeszcze w tym tygodniu. Konsultujemy równocześnie przypadek Nikosia w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Najlepsi specjaliści z onkologii dziecięcej oraz neurochirurgii oceniają możliwości leczenia – relacjonują rodzice.
Koszty codziennego życia pod respiratorem, karmienie za pomocą pomp infuzyjnych, leki, czy ewentualne leczenie za granicą będą bardzo duże. Rodzice proszą o wsparcie finansowe. Uruchomili zbiórkę pieniędzy w serwisie pomagam.pl.
W akcję włączyli się m.in. mieszkańcy gminy Świekatowo. Kilka dni temu przed budynkiem Gminnej Biblioteki Publicznej w Świekatowie ustawiono duży pojemnik na plastikowe nakrętki.
REKLAMA
Inicjatorem akcji jest Wioska Chlebowa z Janiej Góry. Mieszkaniec wsi, Sebastian Siuda, wykonał konstrukcję z materiału przekazanego przez anonimowego darczyńcę. Pierwszego „wrzutu” nakrętek dokonał Sławomir Partyka, sołtys Świekatowa wraz z pracownikami gminy, którzy zamontowali pojemnik.
W przyszłości „Serce Mieszkańców Gminy Świekatowo” będzie służyło też innym zbiórkom charytatywnym.
Motywem przewodnim zlotu pojazdów zabytkowych, militarnych i pożarniczych na plaży nad Jeziorem Świekatowskim w niedzielę 2 sierpnia również będzie pomoc charytatywna dla Nikodema Topolińskiego (o zlocie piszemy tutaj).
Byłem ostatnio na Kaszubach
Byłem ostatnio na Kaszubach,tam wszędzie stoją takie pojemniki.
W tucholi przy pkp też
W tucholi przy pkp też
Otworzmy serca i zbierajmy
Otworzmy serca i zbierajmy nakretki przecież to nie wiele a jednak potrafi pomóc poco stracić taką szansę