Mija równe 15 lat od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej. 1 maja 2004 r. dla większości Polaków był radosnym dniem. Mimo pewnych obaw skrzętnie podsycanych przez eurosceptyków. W Świeciu zorganizowano wielki happening, którego głównym motywem było otwarcie symbolicznej granicy znajdującej się na moście na Wdzie. Szlabany podnieśli do góry Tadeusz Pogoda i gość z miasta partnerskiego Kuusankoski w Finlandii.
REKLAMA
Urodzeni w tamtym czasie, a nawet kilka lat wcześniej, zagraniczny wyjazd traktują jako coś zwykłego. Podobnie jak to, że w polskich sklepach można kupić niemal te same towary co we Francji, Niemczech czy Anglii. Nikt nie jest też zaskoczony tym, że weekend w Paryżu może być tańszy niż majówka w Zakopanem. To, co dziś wydaje się proste i oczywiste, przed 15 laty wcale takim nie było.
Tego typu rocznice, to dobra okazja, aby przyjrzeć się, co zyskaliśmy, a co być może utraciliśmy, wchodząc do wielkiej rodziny, jaką jest Unia Europejska.
- Oczywiście, że zastanawialiśmy się, jak zmieni się Polska pod wpływem tej decyzji, ale dziś widzimy, że przyniosła ona wyłącznie plusy - mówi z przekonaniem starosta Barbara Studzińska. - W zasadzie nie umiem wskazać żadnego obszaru, w którym straciliśmy. Bo na pewno nie ucierpiała nasza tożsamość narodowa.
REKLAMA
Starosta dodaje, że bez trudu może wymienić to, co zyskaliśmy. To przede wszystkim ogromne środki na rozwój. Zwłaszcza infrastruktury.
- Przez te kilkanaście lat jako powiat braliśmy udział chyba we wszystkich konkursach i bardzo rzadko się zdarzało, abyśmy nic nie otrzymali. Oczywiście unijne procedury są dosyć uciążliwe, czasem nawet irytujące, nawet dla nas urzędników, ale też wymuszają inny sposób patrzenia na inwestycje - zaznacza Studzińska. - Nie chodzi tylko o to, by coś zrobić, ale trzeba się zastanowić, jakie przyniesie to korzyści. Kto dzięki temu zyska? To jest myślenie projektowe, którego uczyli nas Francuzi przygotowujący do pisania uzasadnień wniosków o unijne dofinansowanie. Byli zaskoczeni tym, jak szybko polscy samorządowcy przyswajali te zasady.
Jako zdeklarowany zwolennik UE opowiada się też radny sejmiku wojewódzkiego Tadeusz Pogoda. Przed 15 laty, jako burmistrz, był głównym dyrygentem uroczystości w Świeciu.
REKLAMA
- Widzę wyłącznie plusy - podkreśla Pogoda. - Zdecydowanie najważniejszym z nich jest bezpieczeństwo, które zyskaliśmy, wiążąc się z krajami europejskimi. Najwięksi gracze na arenie międzynarodowej: USA, Rosja i Chiny muszą się liczyć z UE. Drugi istotny aspekt to oczywiście ekonomia. Otwarcie na Zachód pomogło wielu polskim firmom. Znikła większość ograniczeń, które blokowały ich ekspansję i walkę o nowe rynki zbytu.
Bardzo podobnie odczucia ma Michał Grabski, wójt gminy Osie.
- Doskonale pamiętamy, jak wyglądała Polska przed 15 laty - zwraca uwagę. - W zasadzie w każdej sferze, w stosunkowo krótkim czasie dokonał się ogromny postęp. Jedną z zasadniczych korzyści, jakie dostrzegam, jest przepływ myśli technologicznej. Nasze firmy zyskały dostęp do najnowszych rozwiązań. Dzięki temu mogą bez kompleksów rywalizować z najnowocześniejszymi zakładami w starej UE.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknie
Otworzy się w nowym oknie
W przeciwieństwie do innych, wójt Osia widzi jednak pewien minus tego otwarcia na świat.
- Musimy pamiętać o tych, którzy wyjechali - zaznacza. - Było wśród nich sporo bardzo zdolnych ludzi, którzy teraz swój potencjał wykorzystują pracując dla dobra innego kraju. Nie możemy też zapominać o zakładach, które nie poradziły sobie w nowej rzeczywistości. Nagły zalew towarów sprawił, że rynek szybko zweryfikował to, kto będzie dalej produkował, a kto musi szukać jakieś inny drogi, by przetrwać. Ale takie są prawa wolnego rynku. Trudno się na nie obrażać.
Wójt wskazuje też, że podróżując po gminie Osie, co parę kilometrów można natknąć się na tabliczki informujące o tym, że inwestycję zrealizowano z udziałem środków unijnych: drogi, wodociągi, kanalizację, chodniki.
REKLAMA
Z kolei Zofia Topolińska, wójt gminy Lniano, jako jedną z największych zalet wskazuje możliwość swobodnego przemieszczania się po Europie.
- Bardzo młodzi ludzie nie pamiętają czasów, gdy wyjazd na Zachód był możliwy tylko na zaproszenie - wspomina. - Wcześniej trzeba było jednak postarać się o paszport, co też nie zawsze było proste. Dziś jedziemy na lotnisko, wsiadamy do samolotu i lecimy tam, gdzie chcemy. Zawsze marzyła mi się taka wolność. Możliwość swobodnego wyboru, gdzie chcę mieszkać, pracować, uczyć się.
Wójt Lniana nie ma też wątpliwości, że dzięki unijnym dotacjom w Polsce dokonał się prawdziwy skok cywilizacyjny, jaki w innej rzeczywistości pewnie nie byłby możliwy.
REKLAMA
- Nie są to łatwe pieniądze. Żeby dostać dotację, trzeba się mocno postarać, ale mam wrażenie, że rozdział tych środków odbywa się bardzo uczciwe. Według jasnych zasad. Jeśli czyjś wniosek nie zostaje przyjęty, zwykle łatwo daje się wyjaśnić, dlaczego tak się stało. To bardzo ważne, bo w ten sposób buduje się też nasze zaufanie do Unii Europejskiej - argumentuje Topolińska.
Kurła kiedyś to było…
Kurła kiedyś to było…
Dawno nie czytałem takiej
Dawno nie czytałem takiej taniej propagandy. Śmieszne i żałosne zarazem.
Extra świecie, ze swojej rzetelności jesteście znani już w całym województwie.
Swietne fotki , milo
Swietne fotki , milo wspominac , i niech sie nasze miasto CSW rozgarnia .