O planowanym przejęciu mleczarni w Świeciu przez Mlekovitę pisaliśmy w kwietniu. Wtedy jeszcze było sporo niewiadomych. Jak wygląda sytuacja na trzy tygodnie przed oficjalnym połączeniem obydwu spółdzielni?
- Podchodzimy do tego na spokojnie. Dopinamy ostatnie szczegóły – mówi Edmund Stanny, prezes Świeckiej. - Do zakładu trafiły właśnie nowe opakowania. Nawiązują wyglądem do wzorów kociewskich. Jest na nich widoczny napis „Świecie”, co mnie cieszy, bo pozwoli to zachować tożsamość naszego zakładu.
REKLAMA
Mlekovita zagwarantowała, że produkcja i zatrudnienie (ok. 60 osób) zostaną utrzymane.
- Nie ma zagrożenia, że nowy właściciel zamknie zakład, albo że zacznie tu produkować oranżadę – zapewnia Stanny.
Wątpliwe jednak, aby utrzymano tak szeroki asortyment jak dotychczas. Świecka produkuje różne towary, ale w stosunkowo niedużych ilościach. Duża firma postawi zapewne na dwa, trzy produkty, za to wyrabiane na masową skalę, bo to jest bardziej opłacalne.
- Będziemy przekonywać Mlekovitę, żeby nie rezygnowała z naszych sztandarowych produktów, które cieszą się uznaniem klientów, czyli masła, serków homogenizowanych i twarogu – wymienia prezes.
REKLAMA
Spółdzielnia Mleczarska Mlekovita z Wysokiego Mazowieckiego na Podlasiu należy do największych w tej branży w kraju. Ma 18 zakładów, ale jak dotąd ani jednego w województwie kujawsko-pomorskim.
- Przez kilka lat na różnych spotkaniach prezes Mlekovity podpytywał mnie czy nie jesteśmy zainteresowani połączeniem się z nimi. Zawsze odpowiadałem, że dajemy radę sami. W końcu jednak trzeba było zrobić rachunek sumienia i odpowiedzieć sobie czy być samodzielnym i ryzykować upadłość, czy zacząć działać w większej grupie – przyznaje Edmund Stanny.
REKLAMA
Małym mleczarniom coraz trudniej walczyć z dużymi graczami na rynku. Przespanie odpowiedniej chwili mogłoby skończyć się tak, jak w Rypinie, gdzie zakład stoi na skraju bankructwa.
Chcąc przetrwać na rynku Świecka musiałaby wydać w ciągu najbliższych dwóch lat 2-3 mln zł na inwestycje w nową kotłownię i chłodnię. Sęk w tym, że tyle pieniędzy nie ma. Udziałowcami mleczarni jest ok. 80 rolników. Najprostszym sposobem zdobycia chociaż części środków na inwestycje byłoby niewypłacenie im przez miesiąc pieniędzy za dostawy mleka.
- Jak przekonać do tego kogoś, kto żyje tylko z produkcji mleka? To tak, jakby powiedzieć pracownikowi w firmie, że przez miesiąc nie dostanie ani grosza wypłaty – prezes rozkłada ręce.
REKLAMA
W przypadku, gdy prywatna firma kupuje inną prywatna firmę sprawa jest jasna – obie strony ustalają konkretna kwotę i pieniądze trafiają na konto sprzedającego. Co jeśli łączą się dwie spółdzielnie?
- Nie należy mówić tu o kupnie, ale o przejęciu. Nie zachodzi tu transakcja gotówkowa. W naszym przypadku Mlekovita przejmuje zakład, dostawców i około 300 punktów sprzedaży, ale też wszystkie zobowiązania i należności – wylicza Stanny.
Co po 1 sierpnia stanie się z nim samym?
- Przestanę być prezesem. Zostanę dyrektorem zakładu w Świeciu. Przynajmniej tak długo, jak siły pozwolą, bo wszedłem już w wiek emerytalny.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl