REKLAMA
W połowie czerwca informowaliśmy, że ważą się losy tegorocznej edycji Festiwalu Smaku w Grucznie, który zaplanowano na 22-23 sierpnia.
- Sądzę, że przeważy opcja, aby zrobić sobie rok przerwy – mówił wtedy Jarosław Pająkowski, członek komitetu organizacyjnego.
Dodał, że byłoby szkoda, gdyby wielki trud organizacyjny wielu ludzi poszedł na marne w przypadku, gdyby trzeba było imprezę odwołać na kilka czy kilkanaście dni przed wyznaczonym terminem. A mogłoby tak być, gdyby koronawirus znowu dał o sobie bardziej znać i rząd podjąłby decyzję o ponownych obostrzeniach.
REKLAMA
Podczas walnego zebrania Towarzystwa Przyjaciół Dolnej Wisły podjęto decyzję o nieorganizowaniu w tym roku festiwalu. To pierwszy taki przypadek w jego 14-letniej historii.
Jednym z głównych argumentów były niejasności, jak traktować przepisy o limicie 150 osób na imprezach plenerowych. Czy wliczać w to także wystawców, których co roku jest około 100? Jeśli tak, to gdyby doliczyć do tego organizatorów i członków jury, to limit byłby już zamknięty. A co ze zwiedzającymi, których przewijają się tysiące w ciągu obydwu dni?
Nie bez znaczenia były też koszty związane z zapewnieniem reżimu sanitarnego.
REKLAMA
- Decyzja jest dla nas bardzo trudna. Konieczność zapewnienia bezpieczeństwa, przede wszystkim sanitarnego, jest możliwa, jednak koszty organizacji byłyby znacząco wyższe, znacznie przekraczające możliwości organizatorów czy donatorów – informuje Wiesław Karpusiewicz, sekretarz Towarzystwa Przyjaciół Dolnej Wisły.
Organizatorzy zapowiadają powrót Festiwalu Smaku w 2021 r. Być może w nowej formie i z nową ofertą dla wystawców i gości.
I bardzo dobrze, że go nie
I bardzo dobrze, że go nie będzie. Pierwsze festiwale były czymś oryginalnym. A teraz podobne imprezy to są w każdej gminie.
Drożyzna jak smok a niektórzy
Drożyzna jak smok a niektórzy wystawcy zapasy dowożą z np. Tesco. No i jeszcze do tego jak skarbówka wpadnie i zrobi nalot na bezakcyzowców to jest mega impreza.