REKLAMA
Jedenaście głosów na „tak” i 4 wstrzymujące się. To wynik głosowania nad podjęciem uchwały w sprawie rozpoczęcia procedury uzyskania praw miejskich przez Pruszcz. Z tego powodu sesję rady gminy z 27 maja można uznać za historyczną. To nie od radnych jednak zależy czy na budynku przy ul. Głównej 33 zamiast informacji „urząd gminy” pojawi się nowa - „urząd miasta”.
- Do końca roku chcę przeprowadzić szereg spotkań z mieszkańcami i przygotować materiały informacyjne, które przekonają ich do tego, aby Pruszcz ponownie stał się miastem. Referendum w tej sprawie nie jest wymagane, ale przeprowadzimy je, jeśli okaże się, że taka jest wola mieszkańców – zapewnia Dariusz Wądołowski, wójt gminy Pruszcz, gorący orędownik przywrócenia praw miejskich.
REKLAMA
Mało kto wie, że Pruszcz był miastem przez równe 500 lat, od 1367 do 1867 r. Prawa miejskie nadali mu Krzyżacy, a odebrali je Prusacy. Do dziś nie wiadomo dokładnie, dlaczego. Tym trudniej to zrozumieć, bo w czasie zaboru powstawały tu liczne niemieckie kolonie, poprowadzono linię kolejową Bydgoszcz-Tczew, a region dynamicznie się rozwijał. Po zdegradowaniu do roli wsi, Pruszcz stracił na znaczeniu.
Wójt wylicza, co Pruszcz może zyskać jako miasto:
- Nie trzeba będzie czekać na zgodę ministra rolnictwa, często odmowną, w sprawie odrolnienia ziemi klas I-III, a więc żyznych, które u nas dominują. Dzięki temu będzie można szybciej wytyczyć działki pod budowę. A to oznacza rozwój demograficzny i gospodarczy.
REKLAMA
Zdaniem Dariusza Wądołowskiego na tym nie koniec plusów:
- Jako gmina miejsko-wiejska będziemy mogli starać się o fundusze unijne przeznaczone zarówno dla miasta, jak i dla wsi - kontynuuje. - To z kolei będzie magnesem dla nowych inwestycji prywatnych. Wierzę, że za kilkanaście lat Pruszcz może zwiększyć liczbę mieszkańców z obecnych 2,7 tys. do około 5 tys.
A co gmina może stracić?
- Według mnie tylko jedno - „aż” 7 tys. zł, które przeznaczymy na wymianę pieczątek, tablic na budynkach publicznych i druk ulotek informacyjnych - uważa wójt.
REKLAMA
Jeśli konsultacje z mieszkańcami pójdą po myśli wójta i większości radnych, to gmina złoży wniosek do wojewody. Jeśli wyda on pozytywną opinię, pismo trafi pod obrady Rady Ministrów. To rząd podejmuje ostateczną decyzję w takich sprawach.
- Liczę, że do końca lipca dowiemy się czy znowu będziemy miastem, czy nadal wsią. Jeśli decyzja będzie pozytywna, to od 1 stycznia 2022 r. Pruszcz będzie miał status miasta – kalkuluje Dariusz Wądołowski.
REKLAMA
Wójt przyznaje, że nie wszyscy są takimi entuzjastami. Sceptycy najczęściej przytaczają argument, że po nadaniu praw miejskich wrosną podatki lokalne.
- To nieprawda. Znam wiele małych miast, gdzie są one niższe niż na wsi – przekonuje Dariusz Wądołowski.
Z populacją wynoszącą 2,7 tys. mieszkańców Pruszcz byłby trzecim i zarazem najmniejszym miastem w powiecie świeckim po 26-tysięcznym Świeciu i blisko 6-tysięcznym Nowem.
Aby wieś stała się miastem, trzeba spełnić pięć kryteriów:
- minimum 2 tys. mieszkańców (Pruszcz ma 2,6 tys.);
- posiadać prawa miejskie w przeszłości (nie jest to jednak warunek);
- co najmniej 60 proc. mieszkańców musi pracować poza rolnictwem;
- w centrum nie mogą znajdować się gospodarstwa rolne;
- posiadać infrastrukturę techniczną: wodociągi i kanalizację.
Na burmistrza Daniela!
Na burmistrza Daniela!
Pruszcz chyba już był raz
Pruszcz chyba już był raz miastem kiedyś.
megalomania wójta = żal.pl
megalomania wójta = żal.pl