Tradycją stało się już, że w pierwszych dniach sierpnia pielgrzymi z naszego miasta rozpoczynają swoją wędrówkę. Cel jest zawsze taki sam: pokłonić się obliczu Matki Boskiej Jasnogórskiej. Grupę poprowadzi w tym roku pochodzący ze Świecia ksiądz Mariusz Werner, na co dzień posługujący w parafii Św. Józefa w Tczewie.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
– To będzie moja szesnasta pielgrzymka. Pierwszy raz szedłem w sierpniu 1999 r. - wspomina.
Mimo upływu lat, nie zmieniają się motywacje i intencje, które pielgrzymi zanoszą do Częstochowy.
- Obejmują prośby, szczególnie w kwestiach przekraczających możliwości człowieka. Są też dziękczynne za doznane dobro. Niesiemy również intencje tych osób, które nie mogą z nami iść - wymienia ksiądz Mariusz Werner.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Grupa ze Świecia rozpoczęła swoje pielgrzymowanie w czwartek mszą odprawioną w starej farze. Mają do przejścia niemal 350 km. Jak nie trudno się domyślić, każdy dzień przynosi różne, niespodziewane i nie zawsze mile widziane sytuacje.
- W ubiegłym roku nad Sieradzem zaczęła się straszna ulewa - wspomina ksiądz Werner. - W następnych dniach rozwinęła się w nawałnicę, która spustoszyła nasze rodzime tereny. Pielgrzymi poszli na południe, a cały front ruszył na północ - dodaje.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknie
Są też i zabawne sytuacje.
- Parę razy dla dowcipu na samo zakończenie goliłem brodę, a potem spotykałem się z pytaniem, kim jestem i skąd przyjechałem - śmieje się przewodnik naszej grupy. Czego życzyć pielgrzymom? – Umiarkowanej pogody – odpowiada bez zastanowienia ksiądz Mariusz.
W czasie, gdy świecianie będą pokonywać kolejne kilometry, w „klasztorku” codziennie o godzinie 17.00 sprawowana będzie msza w ich intencji.
Niby czemu droga inna niż
Niby czemu droga inna niż wszystkie?