Trener Marcin Mikołajewicz nie miał w tym meczu do dyspozycji leczącego uraz Marcina Mrówczyńskiego. W składzie zabrakło też Bartłomieja Piórkowskiego i Mateusza Komura.
Jako pierwsi w tym spotkaniu bramkę zdobyli wrocławianie. W 4. minucie po zagraniu w pole karne Artema Rosa uderzał Maksym Voronin. Jego pierwszy strzał obronił Bartek Piotrowski, dobitka trafiła w poprzeczkę, aż wreszcie drugą dobitkę wykorzystał już Andrii Yelishev.
Świecianie bardzo szybko odpowiedzieli. Nie minęła minuta, a Piotr Kaczkowski wykorzystał błąd obrońcy, przejął piłkę i zagrał do Davidsona Silvy, a Brazylijczyk wyrównał stan meczu.
Minutę później, po jednej z interwencji, ucierpiał Bartek Piotrowski, który wyraźnie trzymał się za palce. Dosłownie na chwilę musiał zmienić go Daniel Semrau, który nawet nie zdążył dotknąć piłki, a już musiał ją wyciągać z siatki, po tym jak po rzucie rożnym, strzałem pod poprzeczkę popisał się najlepszy obecnie strzelec Fogo Futsal Ekstraklasy, Lion Ribeiro de Souza (strzelił szesnastego gola w rozgrywkach).
Piotrowski szybko wrócił między słupki, choć w kolejnych minutach miało nieco mniej pracy, ponieważ to Futsal Świecie stwarzał więcej okazji. Świecianie próbowali strzałów z dystansu. Na bramkę uderzali Piotrowski, Czyszek i Davidson Silva, ale bardzo dobrze w bramce Śląska spisywał się Kamil Izbiański.
Gospodarze przeprowadzili kilka kontr, ale również wszystko wybronił Piotrowski. Dzięki dobrej grze w defensywie Jaxan Śląsk Wrocław utrzymał wynik do przerwy, schodząc do szatni z prowadzeniem 2:1. Trzeba przy tym zaznaczyć, że świecianie jeszcze w pierwszej połowie doznali kolejnego osłabienia w składzie, ponieważ urazu nabawił się Szymon Kocieniewski, który nie pojawił się po przerwie już nawet na ławce rezerwowych.
Absolutnym bohaterem drugiej połowy okazał się natomiast Krzysztof Elsner, który wziął na swoje barki odpowiedzialność za losy meczu.
W 28. minucie Elsner po raz kolejny rozgrywał piłkę i zdecydował się podać do Jakuba Wiśniewskiego. Ten z początku nie mając innego wyjścia odegrał z powrotem do tyłu do Elsnera, który jednak ponowił podanie. Wiśniewski tym razem zaryzykował, przymierzył dokładnie i trafił w samo okno bramki Izbiańskiego!
Trener Mikołajewicz, widząc, że jego zespół ma optyczną przewagę postanowił zaryzykować i wycofać bramkarza, grając o pełną pulę, ale ta akcja nie przyniosła rezultatu. Wrocławianie również próbowali swoich szans. Najbliższej szczęścia był De Agostini Machado, ale jego strzał obronił Piotrowski.
Kluczową akcję meczu przeprowadził w 37. minucie Krzysztof Elsner, który odebrał piłkę na połowie boiska Dawidowi Witkowskiemu, popędził ku bramce i wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem.
Gospodarze od razu wycofali bramkarza i rzucili się do odrabiania strat. Na minutę przed końcem świecianie wywalczyli piłkę, Elsner uderzył z daleka do pustej bramki, trafiając w słupek, a dobitką popisał się Piotr Kaczkowski i jasne się stało, że to Świecie zgarnie komplet punktów. Elsner był jednak tak zmobilizowany swoją postawą, że jeszcze w ostatnich sekundach w efektowny sposób wygarnął piłkę i właściwie wślizgiem skierował ją do siatki, ustalając wynik meczu na 5:2 dla Futsalu Świecie, który okazał się ostatecznie lepszy w pojedynku dwóch beniaminków.
Jaxan Śląsk Wrocław – Futsal Świecie 2:5 (2:1)
Bramki:
Śląsk: Yelishev 4’, Lion de Souza 6’
Futsal Świecie: Davidson Silva 4’, Wiśniewski 28’, Elsner 37’, 40’, Kaczkowski 40’
Żółte kartki:
De Agostini, Dasaiev, Lion de Souza (Śląsk), Elsner, Matheus Inacio (Świecie)
