Connect with us

Czego szukasz?

Wiadomości

"Ja handlować nie muszę. Ustawiam stragan, bo lubię kontakt z ludźmi"

Andrzej Dąbrowski jest jedyny w swoim rodzaju. To barwna postać wśród handlowców na świeckim targowisku. Jedni robią zakupy tylko u niego, inni omijają go szerokim łukiem.

Udostępnij
Andrzej Dąbrowski handluje na targowisku na Mariankach od blisko 10 lat / Fot. Andrzej Bartniak

Targowisko to nie supermarket. Niby można zrobić zakupy bez wdawania się w rozmowę ze sprzedawcami, ale zazwyczaj jest to trudne, a czasami wręcz niemożliwe.

Cena nie zawsze jest widoczna, a nierzadko nie ma jej wcale, dlatego lepiej się dopytać, bo różnica między poszczególnymi stoiskami może wynosić nawet 50 proc. Wiadomo, ogórki ogórkom nierówne. Podobnie jest z owocami.

Wielu nie wyobraża sobie udanych zakupów bez tego bliskiego kontaktu ze sprzedawcą gotowego coś podpowiedzieć. Zwłaszcza stałemu klientowi, który nie zważając na ceny, od lat robi zakupy na targowisku.

Niewątpliwie jednym z barwniejszych sprzedawców jest Andrzej Dąbrowski. Wcześniej, przez blisko 20 lat, handlował na ul. Klasztornej. Teraz od prawie dekady ma swoje stałe miejsce na targowisku Mariankach.

Gdy coś mówi, słychać go z daleka, a do powiedzenia ma sporo. I to na każdy temat. Jak twierdzi, wielu podoba się ta jego bezpośredniość.

- Grzeczność w handlu to podstawa - mówi Andrzej Dąbrowski. - Zaraz potem jest jakość towaru. Obydwu tych spraw pilnuję, chociaż handlować nie muszę. Od ośmiu lat jestem na emeryturze i mógłbym siedzieć w domu albo na rybach, ale ustawiam ten stragan każdego dnia, bo lubię kontakt z ludźmi - podkreśla.

Ma spore grono stałych klientów, którzy od lat zaopatrują się w owoce i warzywa tylko u niego. Twierdzi, że ma najtaniej.

- Ale są też tacy, co omijają mnie szerokim łukiem - przyznaje. - Najczęściej to ci, którym powiedziałem, co myślę o ich zachowaniu.

Jak mówi Andrzej Dąbrowski, sprzedawcy, a on w szczególności, nie lubią jak klienci przerzucają towar na stoisku.

- Mam na przykład skrzynkę jabłek - opowiada. - Wszystkie są takie same, a ludzie zaczynają grzebać w poszukiwaniu nie wiadomo czego. Po takim całym dniu przerzucania, masa towaru jest do wyrzucenia, bo nikt nie chce poobijanych jabłek, które za moment zaczną gnić.

Andrzej Dąbrowski z sentymentem wspomina dawne czasy, gdy handel wyglądał zupełnie inaczej. Jeszcze przed erą wszechobecnych supermarketów.

- Wtedy można było z tego całkiem nieźle żyć. Dziś naprawdę jest trudno zarobić jakieś większe pieniądze, a praca jest naprawdę ciężka - dodaje handlowiec z targowiska na Mariankach.    

a.bartniak@extraswiecie.pl

Udostępnij

Komentarze (0)

TO MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ

Wiadomości

Niestety, tragiczny finał miały poszukiwania młodego mężczyzny, który w niedzielę wieczorem wybrał się z kolegą nad Jezioro Żurskie, aby popływać.

Wiadomości

Świecie zajęło pierwszą pozycję wśród najzamożniejszych miast powiatowych w województwie kujawsko-pomorskim i wysoką lokatę w skali całego kraju.

Wiadomości

W środę po południu w Głogówku Królewskim zderzyły się samochód osobowy i dostawczy.

Wiadomości

W sobotę po raz trzynasty odbył się Kociewski Rajd Enduro. Wystartowało w nim 136 uczestników z całej Polski, w tym również zawodnicy z powiatu...

Reklama