Łuny nad polami. Płoną zboża i sprzęt. Do kombajnisty trzeba było wezwać pogotowie

W środę pięć zastępów straży pożarnej od około 16.30 brało udział w gaszeniu prasy do słomy w Gawrońcu (gmina Bukowiec). Maszyna stanęła w ogniu w wyniku zatarcia łożyska. Straty oszacowano na 60 tys. zł.
REKLAMA

W czwartek o godz. 16.04 skierowano 9 zastępów do Zalesia Szlacheckiego (gmina Lniano). U jednego z rolników trwały w najlepsze żniwa.

- Na polu pracował kombajn, za którym podążała prasa, która od razu przerabiała w baloty skoszoną słomę. W pewnym momencie doszło do awarii i z prasy wypadł płonący balot. Upadł na rżysko, które błyskawicznie zajęło się ogniem – wyjaśnia ogniomistrz Tomasz Gliniecki z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Świeciu.

Ze ścierniska płomienie przerzuciły się na pobliskie nieskoszone jeszcze zboże. Strażacy walczyli z pożarem przez 1,5 godziny. Pożar objął 1,5 ha pola, w tym 1 ha zboża na pniu. Straty wyniosły około 16 tys. zł.
REKLAMA

W piątek o godz. 16.00 zadysponowało 7 jednostek straży do pożaru zboża w miejscowości Rudki (gmina Pruszcz). Dzięki szybkiej interwencji gospodarza, który oborał płonący teren, ogień nie przedostał się na pozostałą część pola. Spłonęło tylko 400 m kw. zboża (straty 5 tys. zł).

- Przyczyną pożaru były linie wysokiego napięcia, które zwisały luźno nad ziemią. Musiały się zetknąć, a iskry spadły na łany zboża – tłumaczy Tomasz Gliniecki.

Tego samego dnia, trzy godziny później, strażacy dostali wezwanie do Brzezin (gmina Osie).
REKLAMA

Podczas pracy na polu zaczął wydobywać się ogień z komory silnikowej. Kiedy przyjechały zastępy PSP i OSP, kombajnista uporał się już z największym zagrożeniem, dzięki gaśnicom proszkowym. Strażacy nie mieli więc już zbyt wiele do roboty. Schłodzili maszynę i zabezpieczyli, żeby nie doszło do wznowienia ognia.

W międzyczasie kombajnista zasłabł. Wezwano pogotowie. Okazało się, że mężczyzna poczuł się źle na skutek wdychania dymu. Ratownicy udzielili mu pomocy na miejscu.

a.pudrzynski@extraswiecie.pl
REKLAMA