Kiedy dojdzie do kolizji, a więc zdarzenia mającego związek z ruchem drogowym, w którym uczestnicy nie odnieśli żadnych obrażeń ciała, kierujący nie są zobowiązani do wzywania policji.
Osoby biorące udział w kolizji mogą załatwić sprawę sami, jeśli wspólnie uznają, że okoliczności zdarzenia nie budzą wątpliwości.
- W takim przypadku sprawca zobowiązany jest napisać oświadczenie poszkodowanemu, aby ten mógł zgłosić się z nim do ubezpieczyciela - mówi kom. Joanna Tarkowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Świeciu.
Nie zawsze jednak okoliczności zdarzenia lub ich ocena przez uczestników jest jednoznaczna. W takim przypadku lepiej wezwać policję.
Warto to zrobić zwłaszcza wtedy, gdy mamy podejrzenie, że sprawca kolizji był pod wpływem alkoholu lub narkotyków, a więc tym samym popełnił przestępstwo.
- Funkcjonariusze mają niezbędne kwalifikacje i uprawnienia do rozstrzygania tego typu sporów i niejasności. Przed usunięciem pojazdów z jezdni warto jednak wykonać kilka zdjęć, a w sytuacji, kiedy na miejscu był obecny świadek zdarzenia, zapisać jego numer telefonu - zaleca Joanna Tarkowska.
W przypadku kolizji obowiązkiem uczestników jest niezwłoczne usunięcie z jezdni pojazdów biorących w niej udział.
Nie wolno jednak tego robić, jeśli doszło do wypadku, w którym podróżujący doznali obrażeń, nawet pozornie niegroźnych.
Czasami usunięcie pojazdu nie będzie możliwe. Wtedy obowiązkiem kierowcy jest odpowiednie oznakowanie miejsca zdarzenia.
- Musi on, jeśli jest to możliwe, włączyć światła awaryjne, a także ustawić trójkąt ostrzegawczy. Jeśli do kolizji doszło na autostradzie lub drodze ekspresowej, trójkąt ustawiamy w odległości 100 m od unieruchomionych pojazdów. Na innych drogach poza obszarem zabudowanym, w odległości od 30-50 m od pojazdów - wyjaśnia kom. Tarkowska.
Kiedy na miejsce przybędą policjanci, to oni "przejmują dowodzenie".
- Uczestnicy kolizji mają obowiązek bezwzględnie dostosować się do poleceń wydawanych przez funkcjonariuszy. Policjanci określą winnego zdarzenia drogowego. Jeśli wskazany nie zgadza się z oceną policjantów, ci kierują wniosek o rozstrzygnięcie sporu do sądu - mówi Joanna Tarkowska.