Popołudnia wypełnione pływającymi dziećmi i oczekującymi na nich rodzicami, obserwującymi postępy pociech, to coraz powszechniejszy obrazek na większości pływalni w Polsce.
Nie inaczej jest w Parku Wodnym w Świeciu.
Zajęcia nauki pływania przeżywają prawdziwy boom. Rodzice coraz częściej przekonują się do faktu, że zasady właściwego i bezpiecznego zachowania w wodzie warto wpajać od najmłodszych lat, a trenerzy prześcigają się w pomysłach na urozmaicanie oferty.
- Zainteresowanie nauką pływania dla dzieci jest coraz większe - przyznaje Tomasz Iwanowski, prowadzący od 16 lat szkołę pływania Olimpia w Świeciu. - Z drugiej strony, dzieci przychodzące do szkółki są bardziej oswojone z wodą niż jeszcze kilka lat temu. Widać, że rodzice pływają z dziećmi od najmłodszych lat.
Nastawienie zarówno dzieci, jak i dorosłych do samych zajęć bywa różne. Niektórzy od razu chcieliby być jak druga Otylia Jędrzejczak. Inni mają nadzieję na bardziej zabawowy charakter 45 minut spędzonych w wodzie.
- Przede wszystkim trzeba dostosować scenariusz zajęć do umiejętności, wieku i charakteru kursanta - podkreśla Paweł Kułakowski, właściciel szkółki Kułakswim. - Rodzice obserwujący swoje pociechy z trybun uwielbiają metody zadaniowe, ich pociechy za to zabawowe. Najlepiej to wszystko wypośrodkować - zaznacza.
Z taką tezą zgadza się też Łukasz Bielecki, prowadzący Wodnika.
- Moim zadaniem jako trenera jest to, aby młody pływak wyniósł jak najwięcej z zajęć. Wiem jednak doskonale, że rodzice oczekują też, że dziecko będzie się zwyczajnie dobrze bawić - mówi.
Czasami jednak trzeba stłumić zapędy i ambicje rodziców którzy w krótkim czasie oczekują niewyobrażalnych efektów.
- A przecież nie ma tutaj żadnej reguły - zwraca uwagę Dariusz Sadowczyk, który od kilku lat jest właścicielem szkółki Darsport. - Bywają dzieci, które potrafią pływać już po pierwszych zajęciach, inne boją się kontaktu z wodą i potrzebują więcej czasu.
A co ze znudzeniem, które może przecież dopaść każde dziecko?
- Czasami maluchowi potrzeba motywacji albo zmiany specyfiki zajęć. A czasami trzeba na jakiś czas zrobić przerwę - przyznaje Łukasz Bielecki.
Trenerzy zgodnie podkreślają, że rozpoczęcie przygody z nauką pływania powinno nastąpić jak najwcześniej.
- To tak zwany sport wczesnorozwojowy - mówi Tomasz Iwanowski. - Oczywiście, każdy wiek jest dobry na naukę, jednak należy pamiętać że dorośli nie są w stanie osiągnąć takich rezultatów jak osoby, które zaczęły naukę w wieku kilku lat.
Sporo "roboty" w kwestii promowania bezpiecznych nawyków w wodzie przynosi niestety okres wakacyjny, kiedy niemal codziennie z różnych stron Polski przychodzą informacje o kolejnych utopieniach.
- Rodzice są świadomi zagrożeń. Wielokrotnie zdarza się też, że sami nie potrafią pływać i nie chcą, aby ich dzieci popełniły ten sam błąd - mówi Paweł Kułakowski.
Sporą popularnością cieszą się też zajęcia dla dzieci w wieku niemowlęcym. Kilkumiesięczne maluchy, taplające się pod okiem instruktora wspólnie z rodzicami nie dziwią już nikogo.
- Młodych rodziców zawsze zachęcam do tego, aby przyprowadzili swoje pociechy w momencie ukończenia przez nie trzeciego lub czwartego miesiąca. Wtedy nabywają one umiejętności pozwalające na bezpieczny udział w zajęciach - zaznacza Marcin Borucki, prowadzący kursy babyswim.
Wiele osób jednak nie dowierza.
- Słyszałem nawet opinie że to niebezpieczne. To nieprawda. W basenie mamy ciepłą temperaturę wody, a sam scenariusz zajęć opiera się na zabawie, piosenkach i grach. Poza tym, nie trwają dłużej niż 30 minut - wyjaśnia Marcin Borucki.
Jak sytuacja ma się wśród osób dorosłych? Tutaj często z jednej strony pojawiają się chęci, a z drugiej zwyczajny wstyd przed rozpoczęciem nauki pływania w wieku 30, 40 lat lub więcej.
- Zupełnie niepotrzebnie - zapewnia Franciszek Trzciński, prowadzący kursy dla dorosłych. - Moim zdaniem, powodem do dumy i godnym naśladowania jest fakt, że ktoś świadomie decyduje się na taki ruch.
Nie powinno więc nikogo dziwić, że jego najstarsi kursanci mieli nawet 75 lat. Dochodzi też do tego czynnik psychologiczno-społeczny - okazja do wyjścia z domu, aktywność, poznanie nowych ludzi.
- A wszystko to daje radość, zadowolenie i poprawę nastroju - dodaje Franciszek Trzciński.
Warto było zwrócić uwagę że oprócz szkółek ludzie popołudniami też chcą pływać. Może nowy KIEROWNIK zachowa jakieś standardy dla indywidualnych były choć 2 tory do pływania a nie wszystko szkółki rezerwują.
Dokładnie jak to jest że biznes się kręci a zwykły człowiek chce popływać to w tygodniu tylko jeden tor bo reszta rezerwacja!
Gdyby nie te szkółki basen zajmowałoby 7 pływających osób indywidualnych na basenie . Po za tym na torach rezerwowanych pływa od 7-10 uczestników. Natomiast indywidualni klienci marudzą jak pływają w 3 na torze. można sobie zarezerwować to i pływać bez problemu .
Kulak najlepszy . Super wiedza i podejście . Dzieci go uwielbiają
Burmistrz też pewnie pływa dobrze
Też uważam, że szkółki powinny być ale nie tyle godzin dziennie a jak nie szkółki to inne zajęcia. Indywidualnych klientów jest dużo i byłoby więcej gdyby wiedzieli, że można przyjechać i poprostu popływać. Może warto zrobić jeden dzień wolny od szkółek? Proszę przemyśleć problem bo mieszkańcy chcą pływać tylko kiedy? Nie kazdy chce i może o 6.00 rano pływać bo basen jest dostępny…
A może zrobić dzień bez klientów indywidualnych ? basen ma na siebie zarabiać i służyć ludziom . Dzieci w szkółkach to obywatele świeccy .
Latem w jeziorze zima w przeręblu
Porażka z tymi szkółkami. Zarezerwowane 4 a nawet 5 torów a dla ludzi zostawiony jeden tor i pływa się w dziesięciu. Ja też płacę za bilet. Na zarezerwowanym torze pływa jedna lub dwie osoby a cała reszta pływa na wolnym torze.