REKLAMA
Wykształcenie wyższe z minimum 3-letnim stażem pracy w administracji publicznej, posiadanie podstawowej wiedzy z zakresu ustawy o samorządzie gminnym oraz o prawie zamówień publicznych, dostępie do informacji publicznej i finansach publicznych. To główne wymagania związane z pracą na stanowisku inspektora w Wydziale Organizacyjnym Urzędu Miejskiego w Świeciu.
- Zakres obowiązków obejmuje przygotowanie kompleksowej dokumentacji i przeprowadzanie postępowań dotyczących zamówień publicznych – wyjaśnia Leszek Żurek, sekretarz gminy Świecie. - Do tego dochodzi prowadzenie spraw związanych z reprezentowaniem urzędu w ewentualnych sprawach odwoławczych. Ta dziedzina podlega częstym zmianom przepisów, więc trzeba też być z nimi na bieżąco i stale uzupełniać wiedzę – zaznacza sekretarz.
REKLAMA
Przeciętne miesięczne wynagrodzenie zasadnicze na stanowisku inspektora w Urzędzie Miejskim w Świeciu wynosi 3800 zł brutto (nieco ponad 2700 zł na rękę). Na tyle mniej więcej może więc liczyć osoba ubiegająca się o stanowisko w wydziale organizacyjnym. Ewentualnie może to być kilkaset złotych więcej, jeśli zakres obowiązków będzie dużo większy niż innych inspektorów.
- Niestety, dwukrotnie ogłaszaliśmy już nabór na to stanowisko i w obydwu przypadkach kandydaci nie spełniali oczekiwań komisji co do przygotowania – przyznaje Leszek Żurek.
W urzędach coraz trudniej znaleźć kandydatów na stanowiska związane z finansami, zamówieniami publicznymi, pozyskiwaniem środków unijnych, inwestycjami czy z branżami technicznymi. I nie chodzi tu o posady kierowników, ale urzędników średniego szczebla, podinspektorów i inspektorów, zarabiających na początku w urzędzie miejskim 3800-4000 zł brutto (w starostwie 3650 zł brutto, czyli niecałe 2700 zł na rękę).
REKLAMA
- Nie jesteśmy w stanie konkurować z prywatnym biznesem, który proponuje bardziej atrakcyjne wynagrodzenie. Przykładem jest chociażby stanowisko geodety powiatowego, na które musieliśmy ogłaszać nabór parokrotnie – przyznaje Iwona Karolewska, sekretarz powiatu świeckiego.
Dodajmy, że pracownik starostwa czy urzędu miasta lub gminy nie może dorabiać w prywatnych firmach. Pozostaje mu więc tylko pensja z etatu.
Praca w administracji samorządowej ma też swoje bonusy. Jednym z nich jest 13 pensja. Można liczyć też na ustawowo zagwarantowany dodatek za wieloletnią pracę.
Po 5 latach przysługuje dodatek w wysokości 5 proc. miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego. Wzrasta on o 1 proc. za każdy dalszy rok pracy aż do osiągnięcia 20-procentowego górnego progu.
Osoba, która zaczęła pracować w urzędzie jako podinspektor z pensją około 2700 zł miesięcznie, po 20 latach będzie więc dostawała na rękę około 3400 zł.
REKLAMA
Rozpoczynający pracę w Urzędzie Gminy w Dragaczu lub w którejś z podległych jednostek organizacyjnych gminy, na najniższym z możliwych stanowisk urzędniczych, czyli młodszego referenta, mogą liczyć na 2800 zł brutto. Przy czym, jak zaznacza wójt, niezmiernie rzadko ktoś zaczynał od tego poziomu.
- To stanowisko dla osób bez wyższego wykształcenia i doświadczenia - mówi Dorota Krezymon, wójt gminy Dragacz. - Nie przypominam sobie, aby w ostatnich latach ktoś taki był przyjęty. Dlatego nowi pracownicy zaczynają od referenta, który na początku zarabia 2900 zł brutto.
Po kilku latach możliwy jest awans. Specjalista zarabia 3250 zł a inspektor, którym zwykle zostaje się po kilkunastu latach, choć czasami zdarza się to znacznie wcześniej, można liczyć na 3550 zł brutto (około 2600 zł na rękę).
REKLAMA
Zdaniem Doroty Krezymon takie wynagrodzenia trudno uznać za szczególnie atrakcyjne (mimo trzynastej pensji). Właśnie dlatego trwa ciągła rotacja na stanowisku zajmowanym prze osobę odpowiedzialną za gospodarkę odpadami. Brakuje też specjalistów od pozyskiwania środków zewnętrznych, unijnych i państwowych.
- Pewnie powiem coś niepopularnego, ale pensje są nieadekwatne do obciążenia pracą - twierdzi wójt gminy Dragacz. - Ciągle przybywa nowych obowiązków i dokumentów, które trzeba przygotowywać. Wielu z nas musi zabierać pracę do domu, bo osiem godzin w urzędzie to za mało, żeby wywiązać się ze swoich zadań. Pewnie byłoby łatwiej, gdybyśmy zwiększyli nieco zatrudnienie, ale nie możemy sobie na to pozwolić, bo zwiększyłoby to koszty funkcjonowania urzędu. Poza tym nie pozwalają na to kiepskie warunki lokalowe. Przypominam, że na potrzeby naszego urzędu zaadaptowano dawne gospodarstwo rolne.
REKLAMA
Póki co na braki kadrowe nie narzeka na razie wójt gminy Drzycim, chociaż tam także na starcie dostaje się najniższą krajową, czyli 2800 zł brutto (około 2060 zł netto).
- Na każdy z konkursów dotyczących obsadzenia wakatu zgłaszało się przynajmniej kilku kandydatów - mówi Marian Krywald, wójt gminy Drzycim. - Myślę, że za moich rządów nie było konkursu, który musieliśmy powtarzać z powodu braku chętnych.
Jak w każdej organizacji, także przyjęci do pracy w urzędzie są oceniani pod względem umiejętności i zaangażowania. Zwykle pierwsza poważna ocena dokonywana jest po pół roku. Jeżeli pracownik dobrze rokuje na przyszłość, może liczyć na podwyżkę rzędu 300 zł.
Płace w budżetówce są
Płace w budżetówce są śmiesznie niskie w porównaniu do wymaganych kwalifikacji i doświadczenia. Nie dziwne że nikt nie chce pracować
A ludzie na wsi myślą, że w
A ludzie na wsi myślą, że w urzędzie zarabia sie kokosy.
No i że sie nic nie robi, tylko pije kawkę. Rzeczywistość jest jednak inna.
To pokazcie zarobki wójta lub
To pokazcie zarobki wójta lub sekretarza!!!! Kasa niezla. Ci na dole wiadomo ze szalu niema…
Za..sta kasa -przedstawcie
Za..sta kasa -przedstawcie swoje wynagrodzenie dla porównania.
Jak komuś nie podoba zarobki
Jak komuś nie podoba zarobki w budżetówce to niech idzie do prywaciarza robić.Trzynastej pensji nikt nie otrzyma oraz będzie musiał robić a nie narzekać.Powiem krótko to jest mój wniosek Nie wystarczy wykształcenie iż nie zastąpi analogicznego myślenia.Mialem styczność z wyższym wykształceniem ludzi co tylko utrudniają życie zwykłemu Kowalskiemu z nie chceci swojej pracy wykonywanej.W starostwie taka organizacja pracy że się robi kolejka jak za komuny.Ale na rozmowy mają czas ale obsłużyć petenta już nie.
wyższe wykształcenie to żaden
wyższe wykształcenie to żaden wyznacznik posiadania wiedzy i wysokiej ineligencji. To, że ktoś ma wyższe nie znaczy, że jest mądrzejszy, inteligentniejszy od tego co ma średnie. Tak samo dwoje ludzi może mieć takie same papiery mgr, inż, a poziom mądrości i inteligencji to przepaść.
Jak widzę panie w wydziale
Jak widzę panie w wydziale komunikacji to najniższa krajowa jest dla nich za dużo siedzą tam jak za karę i robią łaskę ze zarejestrują auto naprawdę przydało by im się szkolenie z obsługi klienta
W wydziale komunikacji aż
W wydziale komunikacji aż wrze od roboty, zapał, fascynacja pracą. Widać, że panie zarabiają grubo powyżej tego co w artykule.
Niektórzy chcieliby pracować
Niektórzy chcieliby pracować w urzędzie, ale dla szarego Kowalskiego nie ma szans, żeby się dostać tam do pracy. Proszę przejrzeć listy kandydatów przystępujących do konkursów. Jakoś za każdym razem dostają się znajomi i jakaś rodzina burmistrzów, wójtów, kierowników itd., bo każdy chce mieć swojego. Po czasie okazuje się, że wujkiem jest sekretarz albo zastepca burmistrza to kuzyn albo przyjaciółka od lat. A potem robią wały np. na 500 tysięcy pod noskami przełożonych. A jak nikt nie chce od nich przyjść ze znajomych, to konkurs unieważniany albo ogłaszany kilka razy do skutku. Marne tłumaczenia, że kandydat nie spełnia wymagań. Wystarczy takiego pracownika przygotować, wyszkolić. Nie każdy jest od razu specjalistą, na którego liczy UM. To też pokazuje obraz, że urząd wcale nie jest otwarty na szkolenia nowych pracowników. Znajomości, znajomości i jeszcze raz znajomości.
Niestety nie wszyscy na dzień
Niestety nie wszyscy na dzień dobry tyle dostaną. Znajomi tak.
Witam, po 8 latach pracy w UM
Witam, po 8 latach pracy w UM zarabiam 2900 na rękę…ostatni rok pracowałem za trzy osoby…robiłem swoje + za osobę na zwolnieniu + za osobę, którą zabrali nam z wydziału…bez jakiegokolwiek dodatku do pensji…