Byliśmy głęboko przekonani, że te wybory przyniosą ogromne zmiany. Doskonale pamiętam słowa nieżyjącego już prof. Jerzego Regulskiego, pełnomocnika rządu ds. reformy samorządu terytorialnego, wypowiedziane w jednym z programów 26 maja, a więc dzień przed wyborami. Profesor powiedział, że następnego dnia obudzimy się w innej Polsce. I miał rację. W pierwszych latach po wyborach było znacznie mniej krępujących ręce różnego rodzaju ograniczeń ustawowych, co stwarzało niezwykle korzystny klimat do rozwoju. Do miłych należały nawet wizyty szefa Regionalnej Izby Obrachunkowej. Odwiedzając nas mówił, że nie przyjeżdża po to, żeby kogoś karać, ale podpowiedzieć, jak uniknąć błędów w prowadzeniu gminnych finansów. Wiele się od tego czasu zmieniło. Niestety, na niekorzyść, bo samorządy są coraz bardziej marginalizowane. Dokłada im się nowych obowiązków i obciążeń, za czym nie idą odpowiednie środki.
W maju 1990 r. Tadeusz Pogoda był kierownikiem wydziału zabezpieczeń elektrycznych i pomiarów w Celulozie w Świeciu oraz przewodniczącym komitetu zakładowego Solidarności. Tego samego roku rada miejska powierzyła mu stanowisko burmistrza Świecia.
REKLAMA
Barbara Studzińska
Będąc urzędnikiem znałam wchodzące nowe akty prawne, czytałam komentarze, posiadałam więc wiedzę na temat reguł funkcjonowania samorządu w nowym jego wymiarze. Niezmiernie cieszyło mnie to, że wreszcie samodzielnie będzie można podejmować istotne decyzje, a nie czekać na to, co postanowi urząd wojewódzki, jak było wcześniej. Mieliśmy świadomość, że przed 1990 r. znaczna część wspomnianych decyzji była podyktowana przede wszystkim względami politycznymi, a dopiero później merytorycznymi. Dlatego pierwsze lata po wyborach upłynęły głównie na walce z zapóźnieniem, które dotyczyło niemal wszystkich sfer życia. Szczególnie było to widoczne na przykładzie infrastruktury, o którą na wsi nie dbano kompletnie. Wiele spraw, postawionych do tej pory na głowie, ustawiliśmy na nogach.
W maju 1990 r. Barbara Studzińska była urzędnikiem w gminie Osie. W czerwcu wybrano ją na wójta Osia, którym była jednak tylko rok. Przeniosła się do Świecia, gdzie została zastępcą burmistrza. W 1999 r. po powołaniu do życia powiatów, została wicestarostą, by po latach zająć gabinet starosty świeckiego.
REKLAMA
Czesław Woliński
Po tak wielu latach, gdy wszystko zależało od partyjnych sekretarzy, nie bardzo potrafiłem sobie wyobrazić, że nagle to się zmieniło, że teraz o losach gminy będą naprawdę decydować radni i burmistrz. Myślę, że nie byłem jedyny, który tak myślał. Nikt z nas przecież nie znał samorządu, jaki mamy dziś. Wszystkie ważne decyzje dla gminy i miasta zapadały gdzie indziej i nagle miało się to zmienić. Niestety, od kilku lat obserwuję powód do dawnych, złych wzorców. Samorządy są coraz bardziej ograniczane w swobodzie działania.
W maju 1990 r. Czesław Woliński powoli żegnał się z posadą kierowniczą w PGR w Bochlinie, przejętym przez prywatną spółkę. Został prezesem Przedsiębiorstwa Usług Miejskich w Nowem. Od 10 lat jest burmistrzem Nowego.
REKLAMA
Michał Grabski
Myślę, że nikt z nas nie miał wtedy świadomości, na czym ma polegać samorządność na poziomie gminy. Pamiętam natomiast, że wielu myślało, iż wybory parlamentarne to już jest koniec. Wybraliśmy posłów i to oni teraz będą rządzić zgodnie z wolą narodu. Tymczasem okazało się, że o sprawach gminy tak naprawdę będzie decydować ktoś inny. Trudno było uwierzyć w to, że nagle państwo odda radnym i wójtowi tak dużą władzę i wpływ na różne decyzje, nieraz kluczowe dla lokalnej społeczności. Nikt nie znał takiego modelu funkcjonowania państwa, bo i skąd.
W maju 1990 r. Michał Grabski był kierownikiem transportu w Nadleśnictwie Osie. Od 1995 r. jest wójtem gminy Osie.
REKLAMA
Marek Topoliński
W tamtym czasie żyłem zupełnie innymi problemami i przyznam szczerze nie zagłębiałem się w politykę. Oczywiście brałem udział w wyborach w gminie Drzycim, ale nie miałem pełnej świadomości z jakimi zmianami będzie się to wiązać. Sądzę, że inni też nie do końca rozumieli procesy, w których uczestniczyli. Było to kompletną nowością, Mimo tej niewiedzy był w ludziach jakiś entuzjazm, że wreszcie będą mogli decydować o ważnych dla nich sprawach.
W maju 1990 r. Marek Topoliński by kierownikiem zakładu rolnego w Jastrzębiu. W lipcu 1994 roku wystartował w konkursie na stanowisko wójta Świekatowa. Funkcje tę pełni nieprzerwanie do dziś.
Przewodniczącym komitetu
Przewodniczącym komitetu zakładowego Solidarności w Celulozie był Roman Bednarski, nie Pogoda