Wszystko zaczęło się w środę po godz. 12.00. Oficer dyżurny komendy w Świeciu otrzymał zgłoszenie dotyczące kradzieży telefonu.
Pokrzywdzona opisała okoliczności zdarzenia i wskazała, jakim pojazdem porusza się sprawca.
Informacja o złodzieju, z numerami rejestracyjnymi jego samochodu, została przekazana patrolowi interwencyjnemu.
- Już kilka minut później załoga zauważyła toyotę avensis na ulicy Wojska Polskiego w Świeciu - relacjonuje podkom. Joanna Tarkowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Świeciu.
Gdy funkcjonariusze próbowali zatrzymać mężczyznę, ten nagle przyspieszył.
- Nie reagował na wydawane przez policjantów polecenia, ignorując sygnały dźwiękowe i błyskowe. Funkcjonariusze ruszyli w pościg. Kierowca uciekał ulicami miasta stwarzając zagrożenie dla innych uczestników ruchu - mówi Joanna Tarkowska.
Ostatecznie zatrzymał się w rejonie boiska sportowego na osiedlu Marianki, tuż po tym, jak wjechał w żywopłot.
Porzucił samochód i dalej uciekał pieszo. Na niewiele się to zdało, bo już po chwili był w rękach mundurowych.
Zatrzymany to 35-letni mieszkaniec powiatu toruńskiego. Powodem ucieczki, jak się okazało, nie był tylko skradziony telefon.
- Mężczyzna prowadził samochód mimo obowiązującego go zakazu kierowania pojazdami. Miał też blisko 2 promile alkoholu w organizmie - wyjaśnia rzeczniczka świeckiej policji.
Policjanci odzyskali skradziony telefon i przekazali go właścicielce. Miejski "rajdowiec" trafił na noc do policyjnego aresztu.
W czwartek 35-latek usłyszał zarzuty. Za popełnione przestępstwa odpowie przed sądem. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
a.bartniak@extraswiecie.pl