Strajk rolników z powiatu świeckiego to część ogólnopolskiej akcji.
W naszym regionie kolumny traktorów i samochodów protestujących wyjechały na drogę wojewódzką nr 240 (z Przysierska w gminie Bukowiec w stronę Tucholi) i drogę krajową nr 91 (Warlubie - Dolna Grupa).
Czy protesty przyniosą oczekiwany skutek?
- Jestem przekonany, że tak - mówi Kazimierz Pilarski, jeden z rolników biorących udział w proteście w Przysiersku.
Jak dodaje, to ostatni moment, żeby coś zmienić.
- Jeśli nie będziemy stanowczo protestować, jak w przeszłości robiły to np. pielęgniarki, to politycy gotowi są uznać, że jesteśmy zadowoleni z obecnego stanu rzeczy. Tak nie jest. Jesteśmy wściekli na Unię Europejską i szkodliwe decyzje wydawane przez unijnych komisarzy - podkreśla Kazimierz Pilarski.
Na odejście od unijnych wytycznych dotyczących rolnictwa liczy też Piotr Wótkowski, jeden z organizatorów piątkowej akcji protestacyjnej.
- Proszę zobaczyć, ilu nas tu jest - mówi rolnik z gminy Osie, wskazując na plac pełen ciągników. - Tak jest w całej Polsce i nie tylko. Rolnicy w Niemczech czy we Francji już dawno zauważyli, że trzeba powiedzieć dość temu szaleństwu. Nasze stanowisko jest takie samo. Zarówno jeśli chodzi o Zielony Ład, jak i zalew produktów z Ukrainy.
Jak mówi, rolnicy nie boją się konkurencji ze Wschodu, ale chcą, aby odbywała się ona na równych zasadach.
- Teraz tak nie jest, dlatego mogą produkować dużo taniej. Nie mają ograniczeń, które podnoszą nasze koszty produkcji - uważa Piotr Wótkowski.
Na proteście pojawił się także Adam Licznerski, wójt gminy Bukowiec. Nie zabierał jednak głosu. Z takiej możliwości skorzystał za to były radny powiatowy Grzegorz Chmielewski. Wspomniał protesty organizowane przez Andrzeja Leppera.
- Wtedy udało się zahamować na kilka lat wprowadzenie niekorzystnych dla polskiego rolnictwa przepisów - przypominał wydarzenia sprzed dwudziestu lat.
Chwilę później, w asyście policji, około 100 traktorów wyjechało w Przysiersku na drogę wojewódzką.
Rolnicy sprzeciwiają się niekontrolowanemu, ich zdaniem, importowi tańszego zboża z Ukrainy, a także założeniom Europejskiego Zielonego Ładu. Chodzi m.in. o wymóg pozostawienia odłogiem 4 proc. gruntów, co ma służyć odtworzeniu różnorodności biologicznej gleby. Opór budzą też ograniczenia stosowania pestycydów. A to, w obliczu malejących cen skupu i coraz wyższych cen nawozów i energii, uderzyłoby w opłacalność produkcji.
Zobacz poniżej zdjęcia z protestu na drodze wojewódzkiej, który rozpoczął się w Przysiersku (gmina Bukowiec).



































