Sołtys na wsi to nadal jest ktoś! [zdjęcia z Dnia Sołtysa]

- Jesteście trochę jak ojciec i matka, którzy o wszystko się troszczą, a nie zawsze usłyszą potem dobre słowo – mówił do sołtysów pół żartem, pół serio Jerzy Wójcik, przewodniczący Rady Miejskiej w Świeciu.

img_0260x

Rzeczywiście, coś w tym jest. Dobry sołtys powinien być przy tym sprawnym łącznikiem między wsią a gminą i nie ustawać w staraniach o drogi, chodniki, kanalizację i dziesiątki innych spraw, które leżą na sercu mieszkańcom.
REKLAMA

Dieta sołtysa, w zależności od wielkości sołectwa, wynosi od nieco ponad 100 do około 400 zł miesięcznie. Fortuna to na pewno nie jest, ale też nikt nie zostaje nim po to, żeby się dorobić.

- To społecznicy z krwi i kości, którzy nie patrzą na pieniądze, tylko chcą zrobić coś pożytecznego dla swoich wsi. Mam dla nich wielki szacunek, bo czasami są między młotem a kowadłem: oczekiwaniami mieszkańców z jednej strony, a możliwościami gminy z drugiej – zwraca uwagę Leszek Żurek, sekretarz gminy Świecie.

Pewnie poza samymi sołtysami, niewielu wie, że 11 marca przypada ich święto, Dzień Sołtysa. Z tej okazji w poniedziałek w urzędzie miejskim spotkali się byli i obecni „szefowie sołectw” z gminy Świecie. Listy z podziękowaniami i statuetki wręczyli im burmistrz Krzysztof Kułakowski, przewodniczący rady miejskiej Jerzy Wójcik oraz radny sejmiku wojewódzkiego i były wieloletni burmistrz Tadeusz Pogoda.
REKLAMA

Jan Chudziński, sołtys Gruczna od czterech lat, chwali współpracę z gminą, ale przyznaje, że najlepiej robota idzie wtedy, gdy sam jej dogląda.

- Kiedy gmina budowała chodnik, codziennie rano sprawdzałem, czy wszystko idzie zgodnie z planem, a gdy ten plan był mało życiowy, bo na niektórych odcinkach nie do końca odpowiadał potrzebom mieszkańców, jechałem do urzędu miasta, żeby porozmawiać o możliwości wprowadzenia korekt. I udawało się. Najważniejsze to nie poddawać się zbyt szybko – podkreśla.

Janowi Chudzińskiemu zależy na tym, żeby wieś miała nie tylko równe ulice i chodniki, ale żeby zwyczajnie piękniała.

- Wtedy miejscowi niechętnie będą stąd wyjeżdżać, za to turyści chętnie będą przyjeżdżać – argumentuje.

 Jan Chudziński podczas spotkania sołtysów (po prawej radny Zbigniew Rydziel) / Fot. Andrzej Pudrzyński

Zabiegał więc, aby koło kościoła utwardzono teren na miejsca postojowe dla samochodów, ale jednocześnie o ustawienie ławek i donic z kwiatami oraz nowych „witaczy” (znaków witających przyjezdnych przy wjeździe do wsi). W planach ma zamontowanie kolejnych ławek przy ścieżce rowerowej oraz… stojących zegarów.

- Jeden z nich będzie znajdował się na skwerze u zbiegu ulic Wojska Polskiego i Wodnej, a drugi przy przystanku autobusowym – wyjaśnia sołtys.

Można sobie zadać pytanie, po co takie zegary, skoro każdy ma zegarek na ręku i w telefonie komórkowym?

- To będzie bardziej element ozdobny niż praktyczny, a przy okazji coś, co wielu zaciekawi. Zna pan jakąś inną wieś w okolicy, która ma takie zegary? Bo ja nie. Będziemy oryginalni – śmieje się Chudziński.
REKLAMA

Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie

Inny oryginalny pomysł sołtysa Gruczna, to… podpórki pod kręgosłup koło przystanku. Na początku ludzie nie wiedzieli, czemu ma służyć ta dziwna konstrukcja z rurek. Chudziński podpatrzył takie rozwiązanie podczas wieloletniego pobytu w Niemczech.

- Teraz wszyscy ochoczo korzystają z podpórek i chwalą je sobie, bo mogą się oprzeć podczas czekania na autobus. To szczególnie ważne dla osób starszych lub ze schorowanym kręgosłupem, a na wsi takich osób pełno od ciężkiej pracy fizycznej – mówi sołtys Gruczna.  

a.pudrzynski@extraswiecie.pl
REKLAMA

Udostępnij

Wybrane dla Ciebie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors