Niektórzy pracowicie, niektórzy wylegujący się nad wodą - po miesiącach ciężkich przygotowań do egzaminu dojrzałości - abiturienci poznają powoli smak dorosłego życia. Każdy z nich stanął przed pierwszym poważnym dylematem: studia, praca czy może coś zupełnie innego?
- W przypadku licealistów, niewielu jest takich uczniów, którzy w pierwszej klasie, w wieku 16 lat decydują o swojej przyszłości. Tak naprawdę, decyzja zapada najczęściej w trzeciej klasie. Sporo też zależy od wyniku zdobytego na maturze – podkreśla Przemysław Krzyżanowski, dyrektor Zespołu Szkół Menedżerskich w Świeciu.
REKLAMA
Inaczej jest w technikach, gdyż uczeń decydując się na konkretny zawód i ucząc się go przez cztery lata nauki jest już bardziej określony.
- Zauważyliśmy, że jeśli decydują się na studia, to w zdecydowanej większości jest to wybór dotyczący kontynuacji zawodu. Sporadycznie uczeń twierdzi, że jeśli podejmie studia, będzie to zupełnie inny kierunek niż w technikum – wyjaśnia Krzyżanowski.
Marika, tegoroczna absolwentka II Liceum Ogólnokształcącego w Świeciu, podejmie dzienne studia na kierunki kosmetologii.
- Przed wyborem szkoły średniej wiedziałam już, na jakie studia chcę iść. Dlatego wybrałam od razu rozszerzenia, które będę mi potrzebne, aby dostać się na uczelnię – wyjaśnia.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Marika myśli przyszłościowo: stawia na kierunek, po którym ma sporą szansę na pracę w zawodzie.
- Wybrałam takie studia, ponieważ od małego uwielbiałam się malować, nieraz podbierając kosmetyki mamie, interesowałam się pielęgnacją cery. Teraz maluję koleżanki na różny imprezy okolicznościowe, wykonuję też manicure hybrydowy. Uważam, że kobiety zawszę będą chciały dobrze wyglądać, więc studiowanie kosmetologii jest zasadne – opowiada.
Klientki ze Świecia zainteresowane usługami przyszłej pani kosmetyk będą musiały pokonać do jej gabinetu ponad 100 kilometrów.
- Zawsze chciałam żyć i pracować w Trójmieście. Mam nadzieję, że mi się to uda – tłumaczy Marika.
REKLAMA
Jak powszechnie wiadomo, student nie żyje samą nauką. Niektóre z akademickich historii obrosły już mianem legendy. Nasza bohaterka jest na to przygotowana.
- Wiadomo, trochę studiowania, trochę imprez. Ważne, aby zachować równowagę i nie popadać ze skrajności w skrajność – śmieje się.
Karolina, wybierając liceum, postawiła na profil administracyjno-mundurowy. Dodatkowo, wybrała edukację prawną. Plan był jasny i precyzyjny: studia prawnicze. Od października rozpocznie swoją przygodę z logopedią na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.
- Tak naprawdę wszystko zmieniło się w trzeciej klasie ogólniaka – przyznaje.
Trudności z dostaniem się na aplikację, notatki które trzeba znać słowo w słowo, zasłyszane i przeczytane opinie studentów prawa i stres okazały się mieszanką skutecznie odstraszającą dziewczynę przed pójściem na prawo.
REKLAMA
- Totalnie nie wiedziałam, co dalej. W końcu trafiłam na logopedię i stwierdziłam, że to bardzo fajny kierunek. Będę mogła pracować z dziećmi czy osobami starszymi – opowiada Karolina.
Za nią już egzaminy wstępne, które pozwoliły utwierdzić się w przekonaniu, że to był dobry wybór.
- Chcę być logopedą. To mój wybór, nikt mnie do niego nie zmusił, poza tym – w odróżnieniu od prawa – nie odczuwam żadnych dylematów – przyznaje.
Po ukończeniu studiów chce wrócić do Świecia.
- Mam tutaj rodziców, dziadków, najbliższą rodzinę i narzeczonego. Poza tym, nasze miasto wydaje mi się takie w sam raz: ani za małe, ani za duże, za to wciąż rosnące i rozwijające się – zaznacza.
Co z życiem studenckim? Podobnie jak Marika, Karolina stawia na umiar i równowagę. - Będę mieć czas i na zabawę i na naukę.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Kamil ma za sobą naukę w szkole zawodowej o profilu budowlanym. Jak sam przyznaje, od zawsze czuł smykałkę do majsterkowania, wiedział też doskonale, w jaki sposób poprowadzić swoją życiową drogę.
- Niektórzy pewnie myślą, że jeśli ktoś wybiera się do zawodówki, od razu jest jakimś nieukiem z góry skazanym na porażkę. To nieprawda. W moim przypadku, zaangażowanie w szkołę i praktyki pozwoliło na zdobycie naprawdę fajnego zawodu - zapewnia.
Kamil od razu postawił na coś swojego – założył działalność, kupił niezbędne narzędzia i wziął się za pierwsze remonty mieszkań.
- Dwa ogłoszenia w gazecie i kalendarz zapełniony do końca roku. A jeszcze dałem niższe ceny, żeby wbić się spokojnie na rynek. Jak położyłem pierwsze kafelki w kuchni klienta, ten od razu polecił mnie swojemu znajomemu. Już się umówiliśmy na generalny remont łazienki – cieszy się.
REKLAMA
Jak sam przyznaje, sporo rzeczy potrafi zrobić sam, co jest nie lada ułatwieniem.
- Nigdy nie będę tykać się gazu i elektryki. Od tego mam sprawdzonych i zaufanych ludzi. Ale na przykład z hydrauliką nie mam żadnego problemu – zaznacza.
Dalsza edukacja? Odpowiedź jest prosta.
- Po co? Inni niech się męczą, głowią i robią magistrów. Ja mam pracę, z której leci odpowiednia kasa. Pewnie, czasem jest ciężko. Ale warto - zapewnia Kamil.
REKLAMA
- Parę osób i to takich, które nie miały problemów z nauką w czwartej klasie, patrząc na zmieniający się świat i rynek pracy stwierdziło, że teraz wybraliby naukę w szkole zawodowej, poszli do pracy, w tym przypadku dobrze płatnej, bo takie zrobili rozeznanie na rynku pracy, i dopiero potem podwyższali swoje kompetencje w szkole branżowej drugiego stopnia i na studiach zawodowych – przyznaje Przemysław Krzyżanowski.
Stąd, jego zdaniem, tak ważna rola kompetentnych doradców zawodowych.
- Wyposażeni w wiedzę i narzędzia pozwalające określić predyspozycje ucznia w kierunku konkretnego zawodu, są ważnym elementem w dzisiejszym, dynamicznie zmieniającym się świecie i rynku pracy – twierdzi dyrektor „menadżera”.
Komentarze (0)